. 9 .

838 28 4
                                    

Szliśmy w ciszy. Nie była ona nieprzyjemna ani nie czuliśmy napięcia spowodowanego nią. Cisza ta była błoga i przyjemna, jak najbardziej nam potrzebna. Mówiła więcej niż jakiekolwiek słowa. Lubię siedzieć w ciszy, przypominają mi się wtedy czasy sprzed mojego wyjazdu tutaj. Kiedyś nie rozmawiałam prawie z nikim, większość osób, które mnie kojarzyła myślała, że jestem ześwirowaną psycholką. Zawsze niemiłe słowo wypowiedziane wobec ciebie boli, jednak przekonałam się, że obgadywanie kogoś, kto te wszystkie słowa skierowane do siebie słyszy, jest równe wbijanemu nożowi w serce. Próbujesz tego nie okazywać, próbujesz pokazać, że nie obchodzi cię co inni myślą o tobie, że ty się tym wszystkim nie przejmujesz, ale ja znam ludzi. Jako jedna z nielicznych osób na świecie mam dar obserwowania i wyłapywania z nich poprawnych wniosków. Ludzie, nie ważne jak by się przekonywali czy okłamywali, oni zawsze biorą do siebie słowa innych, czy pozytywne czy też nie. Dlatego ja  nie mam zamiaru was okłamywać i powiem wprost, że przez to, że w dzieciństwie byłam odrzucana i niechciana, nieakceptowana, to teraz patrzę inaczej na swoje odbicie. Widzę w nim..., nieważne jak będę patrzeć: potwora, dziwadło, oblecha, osobę która nie była w stanie obronić swoich najbliższych i skazała ich na przedwczesną,... o wiele za wczesną śmierć, która jest jej, wyłącznie i tylko jej winą. Mówią, że dusza jest naszym odbieciem/odzwierciedleniem . A odbicie jest też w lustrze, czyli skrótem mówiąc powinnam się nienawidzić, w tym momencie powinnam próbować się zabić lecz jest jedna, silniejsza rzecz od próby poddania się. Jest nią wiedza na temat tego, że jeśli się poddamy, nie odkupimy naszych win, a także wyjdziemy na jeszcze słabszych niż byliśmy, bo przecież to jest takie łatwe. Jedno cięcie, owiniecie sznurem, czy milion jeszcze innych możliwości, ale powtarzam... Samobójstwo jest czymś... Jest naszą najwiekszą kompromitacją, najobrzydliwszą drogą na skróty....
Nawet jeśli w życiu zrobiłeś jakiejkolwiek okropieństwo, chęć skończenia z własnym życiem jest równa miliardom najpotworniejszych zbrodni świata....

Kiedy otrząsnęłam  się z rozmyślań, zobaczyłam, że jesteśmy niedaleko celu naszej przechadzki. Kątem oka udało mi się zauważyć, że Enoch nie spuszcza ze mnie wzroku. Kiedy byliśmy na miejscu, zaczęłam:

_______________________________________

*tak dodatkowo, to ten hotelik ma pokoje nie na piętrach, ale w oddzielnym, parterowym budynku, a każdy pokój posiada oddzielne drzwi.

_______________________________________

-Dziękuję, że pofatygowałeś się mnie odprowadzić... Chcesz może wejść, może herbaty? - troszkę się zakłopotałam, chyba na serio za długo z nikim nie rozmawiałam...

-Nie ma za co. Nie, dziękuję... - widziałam, że także był zmieszany. Odwrócił się i gdy myślałam, że już poszedł i mam go z głowy, nie to, że go nie lubię ale jestem poprostu mało ufna. Odwróciłam się w celu otwarcia drzwi. Chłopak zawrócił i podszedł do mnie szybkim krokiem.

-Albo wiesz co Sophie, chyba skuszę się na kubek herbaty. - Szczerze. Byłam zdziwiona. Ale uśmiechnęłam się uprzejmie - co odwzajemnił jedynie lekkim drgnięciem kącików ust.

Oboje weszliśmy do środka. Kazałam sie rozgościć gościowi, co zrobił z lekkim ociąganiem. Ja sama przeszłam do łazienki w celu osuszenia oraz przebrania w czyste ciuchy. Nie przejmowałam się tym, że Enoch może pomoczyć meble, nie obchodziło mnie to. Wziąłam do ręki koc, aby chłopak mógł się nim odkryć oraz ogrzać.

Po wyjściu z toalety podałam mojemu nowemu znajomemu koc i skierowałam się do kuchni z zamiarem zrobienia herbat. Po zaparzeniu się gorących napoi wzięłam też do ręki paczkę moich ulubionych, jeszcze przywiezionych z Polski Delicji. Kiedy weszłam do salonu zastałam bardzo nieprzyjemny widok...

                         .       .        .

Jejku, ale się rozpisałam 😘

{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz