. 16 .

686 26 10
                                    

Szłam przed siebie rozglądając się oraz podziwiając piękno tego miejsca, ukryte w małych detalach.

Przy ogródku zauważyłam dwie identyczne postacie. Ubrane były w białe kombinezony. Podeszłam i zaczelam:

-Hej, jestem Sophie, my to się chyba nie znamy?- nastała dłuższa chwila niezręcznej ciszy, po której usłyszałam czyjeś śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam dwóch chłopaków.

- Oni ci nie odpowiedzą. Ale nie wartw się, nawet nam nie odpowiadają... Masz bardzo ciekawy ubiór. Jestem Horace Sumnuson.- Przedstawił się elegancko ubrany, dość młody chłopiec.

-A ja mam na imię Millard Nullings, ale mów mi Mill. - powiedział około czternastoletni chlopiec. Miał on brązowe włosy, zielone oczy oraz regularne rysy twarzy. Był dosyć wysoki jak na swój wiek*

-Cześć nazywam się Sophie White. Miło was widzieć. - w tym momencie zarówno Horacy jak i Millard zaczęli krztusić się ze śmiechu. Nie wiedząc o co im chodzi posłałam im lekkie uśmiechy i ruszyłam dalej.

Po jakimś czasie mojego spacerku zaczęłam kierować się w kierunku sierocińca. Kiedy nagle usłyszałam:

-Ej Sophie choć tu, chcem ci kogoś przedstawić! - usłyszałam krzyczącą w moją stronę Emmę. Spojrzałam na nią i zamarłam tak samo jak osoba, którą chciała przedstawić mi dziewczyna.

Patrzeliśmy na siebie w osłupieniu oraz szeroko otwartymi oczami. Nie mogłam w to uwierzyć przede mną stał...

-Jack? - szeptnełam, a moje oczy się zaszkliły.

-Sophie? - Także odszeptnął, a jak zauważyłam jak jemu też zbiera się na płacz. W końcu nie wytrzymaliśmy i rzuciliśmy się sobie w ramiona. Po moich policzkach spływał wodospad łez. Zauważyłam, że Emma nas opuściła, dając nam chwilkę na osobności. Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, wychrypiałam:

-Jak to się stało, że ty żyjesz? Czemu nie dawałeś o sobie żadnego znaku ? Wiesz jak ja się martwiłam, co przeżywałam po usłyszeniu o twojej śmierci, ile ja nocy przepłakałam będąc pewną, że już nigdy cię nie zobaczę ?- spytałam cicho, pociągając nosem, ledwo powstrzymując kolejną felę łez.

-Wybacz mi, przepraszam Nie byłem w stanie się skontaktować z kimkolwiek.

-Wybaczam ci- lekko się zaśmiałam- To chyba mamy sobie dosyć dużo do wyjaśnienia?

-No chyba tak. - potarł się po karku także się śmiejąc.

Jednak w tamtym momencie żadne z nas nie wiedziało, że byliśmy obserwowani...




                       .        .         .

*nie martwcie się, doskonale wiem, że Mill jest noewidzialny, ale reszty odnośnie jego i nie tylko dowiecie się w następnych częściach 😘








{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz