......................................................................Z dedykacją dla Snietaa ❤️
......................................................................
Oniemiała, nie umiejąca się chociażby ruszyć patrzyłam na krążącego ciągle w kółko Enocha. Widziałam w jego oczach duży smutek.
Jednak ja postanowiłam się skupić na czymś zupełnie innym. W głowie ciągle miałam jego słowa:
,, To nie powinno mieć miejsca,,
W tym momencie, nie wiem czemu, ale w moim sercu poczułam ukłucie.
Przecież to on się do mnie zbliżył, to on zrobił pierwszy krok, to on w końcu mnie pocałował...W oczach zebrały mi się łzy, które usilnie, lecz na marne próbowałam tuszować. Słone krople w tym momencie znaczyły sobie przeróżne drużki po moich lekko zaróżowionych policzkach. Pociągnęłam lekko nosem, na co chłopak sie od razu zatrzymał się w miejscu i odwrócił z przerażeniem wypisanym na twarzy. Spojrzałam mu w oczy, i odwrotnie.
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, nic nie robiąc...
-Oj, no weź, stało się i już. Nie musisz tego tak brać do siebie... Chyba żałuję że zrobiłem cokolwiek. - mówiąc to,
nawet wydawało mi się, że słyszałam jak moje serce pęka na kawałki, które rozsypują się gdzieś i znikają w głębokich odchłaniach, zostawiając po sobie tylko złudzenie i mistetną, sztuczną kopię starego organu.Czułam się teraz taka krucha, że najmniejszy powiew z aktualnie otwartego okna mógłby mnie rozbić i otrzymany proch gdzieś zanieść z wiatrem.
Enoch chyba w końcu pojął, że jeszcze bardziej pogorszył sytuację i chcąc wcześniej coś jeszcze dodać, natychmiastowo zamknął usta.
Ruszyłam powolnym krokiem w stronę drzwi. Położyłam rękę na kłamce, i już chciałam szarpnąć za nie i wyjść, lecz usłyszałam ledwo docierający głos bruneta, który najprawdopodobniej mówił do siebie, bądź pod nosem i zapewne nie chciał bym to uslyszała, a jednak...
- Przepraszam, ale jesteś dla mnie ważna. Nie żałuję tego, co się stało.
W tym momencie widziałam co zrobić.
Nie płakałam przez to, że mnie dotknął, czy pocałował, ale przez to, że tego żałował. Już od dawna ciągnęło mnie do niego, jak się już dowiedziałam, odprężająco zimnych, smakujących jak najświerzsze i najsoczyściejsze leśne owoce ust. Wogule, od pierwszego spotkania, jakaś nieznana mo siła przyciagała mnie, jak magnes do jego osoby.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
................................ 18+..............................Nie upoważnionym, wstęp wzbroniony!
( nie wiem czy się to będzie akurat zaluczało się pod 18+,ale na wszelki wypadek wolę ostrzec)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Energicznie odwróciłam się w jego stronę, i szybkim krokiem znalazłam się przy nim. Rozpedzona złapałam za jego, jak zawsze ideaną i śnieżnobiałą koszulę, mocno go przyciągając do siebie i z impetem wbiłam się w jego usta. Od razu oddał pocałunek. Z początku było delikatnie, jakbyśmy chcieli się zapoznać i nacieszyć się sobą nawzajem. Poczułam jak moje serce przy nim się zaskleja, zalepia i wraca do normalności, jak on doprowadza mnie do jego palpitacji, jak w brzuchu zaczyna grasować wielkie stado motyli. Znowu poczułam te jego lodowate, ale porównaniu z moim gorącym z nadmiaru wrażeń ciałem, wręcz kojące ręce, coraz mocniej i pewniej zaciskujące się wokoło mojej tali.
Moje ręce z kołnierzyka przeniosłam na kark młodzieńca. Delikatnie ale z fascynacją, albo robiłam jakieś tylko mi znane wrorki na jego karku, albo nie za mocno, ciągnęłam za jego miękkie, brązowe loczki.
Oderwaliśmy się od siebie na chwilę w celu złapania i dostarczenia do płuc trochę niezbędnego nam powietrza. Czułam jak moje policzki płoną. Patrzyliśmy sobie z radością i niemałym pożądaniem w oczy.
-Enoch... - zaczęłam.
-Sophie... - odpowiedział.
-Kocham cię.... - powiedzieliśmy w tym samym czasie... (xd)
W końcu powróciliśmy do chwilowo przerwanej czynności, tym razem z jeszcze większą zachłannością.
Wiedziałam jaki był dzięki temu szczęśliwy. Wiedziałam, jak ja bylam dzięki temu szczęśliwa. Nasze pocalunki stawały sie coraz to bardziej agresywne. Enoch zaczął dominować, widać było, że nie będzie chciał przestać, ja bez większego problemu i nawet mojemu zadowoleniu mu uległam.
Chłopak zaczął prowadzić mnie gdzieś na oślep. Tyłem ud, poczułam bardzo miękki i przyjemny materac. Enoch lekko podgryzając moją wargę, na chwilę się odsunął i z perfidnym uśmieszkiem pchnął mnie, na szczęście delikatnie na łóżko. Szybko znalazł się nade mną i zaczął z uczuciem całować moją odsłoniętą szyję. Było to strasze przyjemne, a ja chcąc mu pomóc, lekko odchyliłam głowę, dając mu większe pole manewru.
W pewnym momencie, gdzieś w okolicach obojczyków, zatrzymał się na dłuższą chwilę. Przyssał się do mnie, robiąc malinkę. Nagle, jego ręka znalazła się na moim udzie, gdzie lekko sunęła w dół i w górę, co z połączeniem robionej aktualnie malinki spowodowało mój cichy jęk. Poczułam jak Enoch się uśmiecha, najwyraźniej czuł się z siebie jakoś dumny czy zadowolony, że sprowadził mnie do tego stanu. Miał on ode mnie większe dłonie, czego mogłam się dowiedzieć poprzez splatanie razem naszych.
Zaczęłam rozpinać guziki na jego koszuli, a on rozwiązał mojego długo robionego warkocza. Zdjęłam mu koszulę, i z zapartym tchem sunęłam opuszkami palców po jego pięknym, umięśnionym brzuchu, którego za nic bym się nie spodziewała. Zwisający nade mną Enoch parsknął smiechem na widok mojej reakcji, i zażarcie wpoił (?) się w moje usta.
Zaczęliśmy nawzajem pozbywać się ciuchów, aż zostaliśmy w samej bieliźnie, co także nie zostało na długo... (😏)
Ta noc była moją najlepszą chwiląnw życiu. Nic sobie na siłę nie robiliśmy. Chłopak był troskliwy i delikatny, jakby bał się, że jestem krucha, ze szkła i najmniejszym nieostrożnym ruchem możne mnie roztłuc. Wszystko było pięknie. Na koniec, kiedy pomógł mi przejść przez ostatnią, według mnie najcudowniejszą i najbardziej przyjemną fazę, pocałował mnie czule w skroń, jakby chciał mi podziękować i przytulił mnie mocno do swojej klatki piersiowej, oplatając bezpiecznymi ramionami, okrył nas szczelnie kołdrą. Momentalnie zasnęłam w jego uścisku z przyczepionym do moich ust uśmiechem, który nie schodził z nich na bardzo długo.
Czułam się jak w niebie, kiedy byłam pomiedzy jego silnymi ramionami, kiedy slyszałam jego serce wybijające przepiękną melodie, stanowiącą miód dla moich uszu, czułam się całkowicie bezpieczna. Nic wiecej mnie nie obchodziło, liczył się tylko i wyłącznie on.
Niczego nie żałowaliśmy, co się tamtej nocy wydarzyło, ani ja, ani on...
. . .
Tego to się nie spodziewaliście!!
Hahhahahahhahahhaahahahahahhah
Nie chcialam żeby wyszło jakoś niesmaczne czy obleśnie ( jak to bywa w niektórych tego typu przypadkach . . . ), więc nie opisywałam niecenzuralnych rzeczy.
I myślę, że dobrze zrobiłam, bo nie chcem być jakimś zbokiem, za którego mnie chyba od teraz będziecie uważać.
Z początku chciałam napisać, że coś im przeszkodziło, np. ktoś nagle wszedł do pokoju, lub dyrektorka zawołała na obiad... Ale wolałam mieć to już za sobą xd
Do następnego moje niepełnoletnie zboczuszki, które pokusiły się o przeczytanie tego
😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏
Xd najdluzszy jak dotad rozdział
Znowu
Liczba słów : 1081
Pozdrawiam i do następnego 😍 ❤️😘
😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏
CZYTASZ
{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa
أدب الهواةJest to moja pierwsza książka na Wattpad'zie ❤️ Główną bohaterką tej historii jest szesnastoletnia Sophie White. Pewnego dnia wszystko zaczyna się walić. Śmierć najbliższych, dziwne wydarzenia oraz przerażające potwory, które tylko ona potrafi dostr...