Podeszłam do grupki osobliwców. Po jakimś czasie doszła do nas pani Peregrine. Trzymała ona w swoich dłoniach maski przeciw gazowe oraz parę zegarków kieszonkowych. Podeszła do każdego i podała mu maskę. Ja nie wiedząc co robić, poszlam za przykładem innych i tak jak oni, ową maskę założyłam. Przestępowałam z nogi na nogę oraz zagryzałam wnętrze policzka, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Uwaga zaraz będzie reset. - oznajmiła dyrektorka, utkwiwszy na dłuższy czas spojrzenie na mej osobie, lekko się uśmiechając. Zmarszczyłam lekko czoło z niemym pytaniem w oczach, na które nikt z przebywających obok mi nie odpowiedział. Z nudów rozglądałam się dookoła, lecz nagle usłyszałam cichy odglos silników, który z każdą kolejną chwilą wzrastał. Po paru sekundach zarejestrowałam, że pochodzi on od góry, czyli samoloty...
Dostrzegam w oddali zbliżające się sylwetki latających bombowców. Były coraz bliżej, a strach opanował moje ciało...-Przecież one zaraz zaczną zarzucać bomby, dlaczego tak stoimy jak kołki! - powiedziałam, ale stojący obok mnie Jackob mnie uciszył spojrzeniem. Stałam i oniemiała wpatrywałam się w obraz przede mną : wszyscy byli uśmiechnięci, nawet nie zwracali uwagi ma deszcz lejący jak z cebra ani tym bardziej na smiercio nośne, lecące w naszą stronę maszyny. W pewnym momencie wstrzymałam oddech : jeden z samolotów zrzucił bombę....
Jednak w momencie w którym owa rzecz miała zetknąć się z dachem budynku przed nami, opiekunka nacisnęła jeden z wielu przycisków na zegarku i stała się niezwykła rzecz: krople deszczu stanęły w miejscu, wszystko się zatrzymało oprócz naszej grupy. Pani Peregrine znowu coś wcisnęła, a coś innego przekręciła, a po chwili wszystko zaczęło sie cofać, włącznie z dotychczas zatrzymaną bombą, która w danym momencie wróciła do klapy w bombowcu. Czas się cofnął. Widzialam przelatujące barwy południowego oraz wschodzącego słońca. Po nie długiej chwili wszystko zaczęło zwalniać, zrobiło się na powrót ciemno. Wszyscy, włącznie ze mną zciągnęli maski z twarzy, a ja nadal z niedowierzaniem i szeroko otwartą buzią spytałam.
-Cco to niby było?
-To był reset- oznajmiła dyrektora. - Żyjemy w pętli czasowej. Codziennie ja, jako imbryna (xd nie wiem jak to pisać) muszę robić reset, czyli cofnąć czas do poprzedniego dnia, do tej samej godziny co teraz. Pętla jest bardzo ważna, ponieważ jeśli ktoś nie przeprowadzi resetu, ona się zamknie, a wszyscy, którzy w niej żyli, zestarzeją się do aktualnego czasu, czyli na przykład ty czy Jacob się prawie w ogóle nie zmienicie, za to reszta osobliwoców umrze ze starości...
Nastała chwilą napiętej ciszy...
-No, a teraz kochani, wszyscy do łóżek!
CZYTASZ
{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa
FanficJest to moja pierwsza książka na Wattpad'zie ❤️ Główną bohaterką tej historii jest szesnastoletnia Sophie White. Pewnego dnia wszystko zaczyna się walić. Śmierć najbliższych, dziwne wydarzenia oraz przerażające potwory, które tylko ona potrafi dostr...