. 3 .

985 42 6
                                    

Otwierając drzwi mieszkania nie byłam przygotowana na to co mnie zastało w środku.

Większość mebli byla poprzewracane, niektóre połamane, a co najgorsze to to, że na pojedynczych widać było ślady gęstej, czerwonej substancji.

W powietrzu unosił się okropny zapach przypominający zdechliznę. (wiem że po paru godzinach nie bedzie takiego zapachu ale cii - dop. aut.)  Przestraszona, z mocno bijącym  sercem ruszyłam na przód, co było poważnym błędem...

W salonie, za kanapą stał on. Stwór, który nie dość, że dręczy mnie w nocnych koszmarach to i śledzi.

Paskudztwo to zaczęło się do mnie zbliżać bardzo powoli, jakby czerpało przyjemność z mojego strachu.

Szczerze, myślałam, że to mój koniec, kiedy od stwora dzielił mnie nie cały metr, zauważyłam w kącie pokoju, martwych  rodziców. W jednej chwili zobaczyłam przed oczami wszystkie moje najszczęśliwsze wspomnienia, których bądź co bądź nie było wiele, ale dla mnie były one wszystkim.

Kiedy znów spojrzałam na zwłoki moich ukochanych opiekunów, wzdrygnęłam się jeszcze bardziej,(o ile to było możliwe). Ciała były pogruchotane oraz - co najgorsze- pozbawione gałek ocznych, co w połączeniu ze sobą tworzyło strasznie makabryczny widok, którego nie zapomnę do końca życia, ktory wryje mi się w pamięć i nie bedzie nic w stanie mi go z niej wyrwać.

Monstrum, po usłyszeniu jakiegoś trzasku w oddali na chwilę się odwróciło, ukazując mi multum obrzydliwych macek.

Korzystając z chwilowej straty zainteresowania mą osobą przez ten wybryk natury, zaczęłam się rozglądać oraz rozmyślać w jaki sposób mam wyjść z tej gównianej sytuacji.

Zauważyłam na drewnianej podłodze trochę prochu strzelniczego, którego mój ojciec gromadził, ponieważ był on kolekcjonerem broni palnej.

Wzięłam więc ostrożnie, tak aby bestia nie zauważyła, garstkę prochu  w momencie  w którym potwór zaczął się odwracać w moją stronę, szybko sochowałam ją za plecami.

Bestia zaczęła pochylać się w moją stronę, ukazując szereg swoich ostrych jak brzytwa zębów.

Co dziwne, istota ta do tej pory nie użyła na mnie swoich przeraźliwych macek.

Kiedy była bardzo blisko mnie, wiedziałam, że mój plan nie może się udać, lecz wolałam zaryzykować niż dać się od razu przez nią wypatroszyć.

Wziąłam zamach, który sprawił, że upiór na chwile się zdezorientował w sytuacji, a ja nie tracąc czasu, sypnęłam zawartością mojej dłoni w twarz tego monstrum, dzieki temu miałam chwilę na ucieczkę.

Pedziłam jak nigdy wcześniej.

Podczas biegu zauważyłam na wyjeździe od domu moich sąsiadów rower.

Niewiele się zastanawiając, wsiadalam na niego i jak błyskawica zaczęłam pedałować.

Kierowałam się w stronę domu mojego dziadka. Na szczęście po chwili jazdy nie zauważyłam aby ten potwór mnie gonił, toteż zwolniłam, chcąc ustabilizować swój jak na razie bardzo przyspieszony oddech oraz niesamowite uderzanie serca o rzebra.

W czasie jazdy dałam upust swoim emocją i po chwili moje policzki stały się mokre od nadmiaru łez. Z gardła wyrwał mi się szloch.

Po jako takim uspokojeniu się przyspieszyłam, chcąc sprawdzić czy abym także nie musiała opłakiwać dziadka.

Kiedy zbliżyłam się do jego domu oraz zeszłam z roweru, pokierowałam się w stronę frontowych drzwi.

Chwilę czekałam pod wejściem, układając sobie w głowie, jak mam odpowiednio dobrać słowa odnośnie tej tragedi i jak wytłumaczyć te zjawiska emerytowi.

W końcu zebrałam się w sobie.

Uniosłam rękę w celu zapukania do drzwi, ale kiedy miało to nastąpić, uprzedził mnie mój dziadek otwierając je...

                        .      .      .

Od razu przepraszam za błędy, ale jakoś bardzo się nie znam na Osobliwym domu pani Pedegree, a słyszałam, że film dosyć mocno odchodzi od książki i czasami mogę zmienić coś przez przypadek 🙃

Ilość słów : 566

{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz