Po jakimś czasie, kiedy dotarłam w końcu na lotnisko, znalazłam sobie w końcie nierzucające się w oczy miejsce gdzie usiadłam.
Miałam teraz bardzo dużo czasu na przemyślenie moich dalszych losów oraz tego co się stało.
Zdałam sobie sprawę, że zostałam sama, całkiem sama. Nikt się mną już nie zaopiekuje. Oczywiście mam rodzinę ale nie wiem gdzie poszczególni jej członkowie mieszkają.
Pamiętam jedynie, że babcia od strony mamy mieszka gdzieś w Niemczech w Berlinie. Ale nawet nie pamiętam jej imienia...
Jednak nie... No tak.... Na nią nie mogę niestety liczyć bo zmarła półtora roku temu...
Wujostwa nie mam. Rodzice tak samo jak ja nie mieli rodzeństwa wiec na wujków i ciocie nie ma co liczyć.
Jak byłam malutka, dopiero co po urodzeniu z niewiadomych dla mnie przyczyn rodzice oraz dziadek przyjechali właśnie do Polski, czasami udało mi się posłuchać, że to niby było dla mojego bezpieczeństwa i tym podobne, ale nigdy nie otrzymałam jednogłośnej odpowiedzi.
Czyli zostałam jednak sama.
Szczerze nawet jeśli od zawsze byłam samotna, to strata najbliższych zostawiła ogromną oraz strasznie głęboką ranę na mym sercu...
Kiedy otrząsnęłam się z zamysłu oraz wytarłam łzy, spostrzegłam, że siedzę w jednym miejscu już od dobrych pięciu godzin.
Ostrożnie rozejrzałam się po lotnisku i zauważyłam, że pewien starszy mężczyzna którego nie wiem z kąd ale kojarzę, przypatruje mi się od dłuższego czasu.
Miał on na sobie okulary przeciwsłoneczne oraz białe albo już z racji wieku, mocno posiwiałe włosy.
Znużona już tym czekaniem postanowiłam się przejść.
Spojrzałam na tablice przylotów oraz odlotów i wpadłam na pewien pomysł...
Zdecydowałam się na urządzenie sobie małych wycieczko-wakacji.
Podeszłam do kasy biletowej, a w oczy rzuciło mi się ogłoszenie odnośnie kogoś, kto jeszcze dzisiejszego dnia, na dzisiejszy lot chce sprzedać bilety lotnicze do Walii.
Postanowiłam skorzystać z tej okazji, no bo przecież jest to piękna wyspa, pamiętam, że dziadek co rusz mi o niej wspominał, a poza tym szkoda byłoby zmarnować bilety.
Będąc juz na pokładzie samolotu postanowiłam się odprezyć ponieważ byłam bardzo zmęczona, a lot był dosyć długi.
Obudziły mnie komunikaty odnośnie końca podróży. Wstałam i zaczęłam się szykować do odpuszczenia pojazdu.
Wychodząc z samolotu wzdrygnęłam się ponieważ nie przypuszczałam tak niskiej temperatury szczególnie latem i to na wyspie.
Opatuliłam się więc mocniej w ciemno granatowy płaszcz, założyłam czapkę i rękawiczki do kompletu z tego samego koloru szalikiem. Mimo mojego ,, zabezpieczenia,, nadal było mi dosyć zimno...
. . .
Jej 😊 nie sądziłam nigdy, że pisanie opowiadania będzie aż tak przyjemne ❤️😘❤️
Liczba słów : 409
CZYTASZ
{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa
أدب الهواةJest to moja pierwsza książka na Wattpad'zie ❤️ Główną bohaterką tej historii jest szesnastoletnia Sophie White. Pewnego dnia wszystko zaczyna się walić. Śmierć najbliższych, dziwne wydarzenia oraz przerażające potwory, które tylko ona potrafi dostr...