. 13 .

747 29 3
                                    

Kiedy odwróciłam się w stronę czegoś, co wydało dźwięk za moimi plecami, serce na chwilę mi stanęło lecz szybko ocknęłam sie z chwilowego paraliżu spowodowanego strachem i ruszyłam przez skały mnie otaczające pędem. Jedno słowo... Głucholec. Biegnąc, potknęłam się i rozcięłam łydkę oraz otarłam ręce o wystający głaz. Krew ciekła dosyć mocno, ale w tym momencie ważniejsza dla mnie była ucieczka przed upiorem. Nie wiem ile tak biegłam ale czułam potworne zmęczenie, a potwór nadal siedział mi na ogonie. W czasie mojej ucieczki udało mi sie zarejestrować, że owy barman, który codziennie mnie obsługuje zbliża się w naszym kierunku. Jaki był mój szok kiedy dostrzegłam, że owy mężczyzna posiada tęczówki koloru białego, co ani trochę nie wzbudzało mojego zaufania wobec niego, a przeciwnie, czułam, że coś jest grane. Ostatecznie, kiedy poczułam jedną z macek smyrającą moje ramie postanowiłam skupić moją całą uwagę i siłę mięśni na ucieczce. Chwilę później po mojej prawej stronie zauważyłam małe, niewinne wejście do groty. Niewiele myśląc wbiegłam do niej. W tunelu nie mogłam się zorientować co gdzie jest, ale w czasie w którym chciałam już zacząć panikować, zobaczyłam światełko, więc ruszyłam w jego stronę.

Biegłam dalej, ale w tym momencie, w którym zobaczyłam, że jest środek dnia, miasto przepełnione jest ludźmi oraz że owi ludzie ubrani są jakby byli z lat 40, to moja psyhika się zawaliła. Pobiegłam główną drogą i jak zobaczyłam, że glucholec postanowił chyba mi odpuścić, skręciłam w pierwszą lepszą boczną uliczkę. Usiadłam na ziemi aby uspokoić oddech oraz  chcące się wyrwać z klatki piersiowej serce. Kiedy myślałam, że nic mi nie grozi oraz, że mogę się dowiedzieć jak sie tutaj  znalazłam, przede mną znów stanęła ta bestia. Co dziwniejsze NIKT nawet jej nie zauważył. Jakoby ten stwór byłby niewidzialny... Tylko czemu ja go widziałam, dlaczego on mnie goni! ? Zresztą, zaraz jest mój koniec....

Monstrum zbliżyło się do mnie, a jego macki powędrowały w stronę mojej twarzy. Łzy płynęły już wodospadami po moich policzkach, szlochałam, ledwo co chwytając powietrze. Niemiłosiernie drżałam na całym ciele.

Kiedy pogodziłam się z moim końcem, nagle stało się coś niespodziewanego: poczułam jak zalewa mnie w środku przyjemne uczucie ciepła i siły, a przede mną powstaje pół-przezroczysta, wyginająca się we wszystkie strony świata, lecz bardzo trwała bariera. Przypiminała jakby wodę, która jeszcze nie wie jaki przybrać kształt.

Bestia zaczęła się cofać, lecz była zbyt wolna, a bariera wychodząca z mojego ciała była zbyt zachłanna, aby puścić ją wolno, toteż wsiąknęła bestię, zamykając ją razem ze mną w środku. W chwili, w której glucholec w ogule zetknął sie z moim polem siłowym, poczułam bijącą od tej istoty aurę, czułam, że mogłabym zrobić z nią co tylko zechcę. Istota wierzgała we wszystkie strony, próbując rozwalić sciany i się jakkolwiek wydostać, ale te wydawało by się jakby były niezniszczalne. Poczułam jak powoli opuszczają mnie siły, a barierę jest mi coraz trudniej utrzymać. Pole siłowe zrobilo to co chciałam, mianowicie zaczęlo się zmniejszać  i zmiażdżyło potwora.

Nie miałam już energii aby stać na nogach. Straciłam za dużo krwi. Byłam wyczerpana biegiem. Poczułam lepką, czerwoną ciecz spływają ciurkiem z mojego nosa. Widziałam mroczki przed oczami, odgłosy zaczęły się mieszać, a obraz zlewać ze sobą i wirować. Ostatnie co udało mi się zarejestrować to brązowe, niemal czarne oczy spoglądające na mnie z troską ...

                       .          .         .

Jak dawno chciałam napisać ten rozdział 😁

*nie jestem pewna, ale normalnie chyba glucholce nie mogły przechodzić przez pętle, ale wybaczcie mi to. 🙂

{porzucone} Osobliwy Dom Pani Peregrine ~ Nowa Osobliwa  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz