Zdjęcie:
Strona: deviantart.com
Autor: tinavrl
Gdzieś około 19, wróciłam do swojego pokoju. Kto by pomyślał, że świętowanie moich urodzin potrwa aż tak długo? Ja na pewno nie. Zaczęliśmy gdzieś po 13, a skończyliśmy przed chwilą. Było dużo sprzątania i chciałam im pomóc, ale ci się uparli, że jubilatka nie może sprzątać, dlatego wróciłam do pokoju, w którym zostałam Sou. Na szczęście Dick, który zablokował mi drzwi, podał mi hasło, dzięki czemu mogłam tam już wejść.
-Część malutka. -kucnęłam, gdy podeszła do mnie Suovenir. Przednimi łapkami wyskoczyła na moje kolana, powąchała moją twarz po czym ją polizała. Zaśmiałam się cicho i wzięłam ją na ręce podnosząc się -Zamknęli cię tu? Mam nadzieję, że nie zostawiłaś mi prezentu.
Mój wzrok padł na łóżko, na którym leżało ładnie zapakowany prezent , a obok niego złożona kartkę. Ze zdziwienia podniosła jedna brew po czym podeszłam do łóżka. Odłożyłam Sou obok po czym wzięłam do ręki kratkę i otworzyłam ją.
"Pomyślałem, że było by głupio urządzić ci przyjęcie, ale nic ci nie dać, więc proszę. To ode mnie. Zanim zaczniesz czytać dalej, otwórz..."
Lekko zdziwiona i zaniepokojona co znajdę w środku, wzięłam do rąk prezent. Odwiązałam taśmę, zdjęła papier, otworzyłam pudełko i w środku zobaczyłam żółty zegarek. Zmarszczyłam brwi. *Po co mi zegarek?* Wzięłam do drugiej ręki liście i czytałam dalej.
"...Jest to zegarek, ale nie taki zwykły jak Ci się może wydawać. Ma wbudowany komunikator, holo-monitor taki jak ja sam mam, kamuflaż , system GPS, dużą pamięć i wiele innych. Możesz tym robić zdjęcia lub kręcić filmiki. Oczywiście jeśli chcesz.
Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Wszystkiego najlepszego, Dick."Nie wiedzieć dlaczego, uśmiechnęłam się i założyłam urządzenie na lewą rękę. Zrobiło mi się ciepło na sercu na sama myśl, że to od Dicka.
Chciałam to wypróbować, ale Robin zapomniał napisać jak to się włącza. Więc musiałam kombinować, ale nie na długo, bo Sou chciała iść za potrzebą. Wzięłam ją i poszłam.
Do pokoju wróciłam parę minut później. Ciężko westchnęłam i opadła na łóżko. Zakryłam sobie ręką oczy i jedyne o czym marzyłam był odpoczynek, który nie był mi znowu dany, bo ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. -powiedziałam cicho, ale wystarczająco głośno, aby dało się to usłyszeć
Dobiegł do moich uszu cichy syk, wskazujący na to, że drzwi się otworzyły. Później usłyszałam kroki, czyli ktoś wszedł. Były coraz bliżej i bliżej, aż w końcu ten ktoś zatrzymał się przy moim łóżku.
-Siadaj Wally. -poklepałam wolną ręka kołdrę
-Skąd wiedziałaś, że to ja, skoro masz zasłonięte oczy? -spytał
-Zapach desperacji. -odsłoniłam sobie oczy i podpierając się na łokciach spojrzałam na niego
Skąd wiedziałam, że to Wally? Może dlatego, że tak długo czasu z nim ostatnio przebywam, że nauczyłam się odróżniać jego styl chodzenia od innych? Może, to jest możliwe.
-Siadasz czy stoisz? -spytałam, a ten usiadł. Coś mi podpowiadało, że chcę coś mi powiedzieć. Siedziałam, więc cicho i czekałam. Była cisza, a ja nie znoszę cieszy, więc to czekania aż w końcu się odezwie było nieznośne, aż chciałam sama się odezwać
-Masz dziś urodziny.... -nie mogłam się powstrzymać, aby nie wtrącić swoich trzech groszy
-Serio? No nie gadaj.
-Chodzi mi o to, że... Czternastkę ma się tylko raz na całe życie. Urządziłem ci to przyjęcie, bo... wiem, że to głupie, ale... -usiadłam prosto, jedną noga na łóżku i odwróciłam się w jego stronę, uważnie słuchają jego słów -...jesteś dla mnie ważna Emma... Jesteś... jesteś dla mnie jak... jak siostra. -mimowolnie się uśmiechnęłam na jego słowa -Młodsza, wredna, denerwujące siostra, ale... wciąż siostra. I choć to nie jest nic wielkiego to, proszę. To dla ciebie, Blondie. -*Najpierw nazywają mnie Goldie, a teraz Blondie. Super.* odwrócił się do mnie w ten sam sposób co ja i wyciągnął do mnie dłoń, w której miał małe pudełko.
Niepewnie wzięłam je i otworzyłam. W środki zobaczyłam bransoletkę. Ale nie taką ze sklepu, tylko taką własnej roboty.
-Jest... -nie dokończyłam, bo Wally mi przerwał
-Ta wiem... okropna.
-Nie, wcale nie. -zaprzeczyłam od razu -Chciałam powiedzieć, że jest piękna. -założyłam ją na prawą rękę, cały czas na nią patrząc
-Mówisz tak, bo nie chcesz zrobić mi przykrości.
-Wcale nie. Naprawdę mi się podoba. Przypomniały mi się czasy, gdy jeździłam na obozy. Uwielbiałam robić taką biżuterię.
-Naprawdę? Podoba ci się? -spytał z iskierka nadziei w oczach
Spojrzałam na niego jak na idiotę, którym był, po czym go mocno przytuliłam.
-Tak. Naprawdę mi się podoba. Nigdy jej nie zdejmę.
-Myślałem, że to zespołem.
-Ty zawsze wszystko psujesz Wally. -puściłam go -Nawet ten moment. -nie mogłam się powstrzymać od nie zaśmiania się, podobnie jak i West. Ponownie go przytuliłam, ten odwzajemnił gest, a ja po chwili szepnęłam cicho -Ty też jesteś dla mnie ważny, Wally. Jesteś dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam.
CZYTASZ
Mój Początek I Koniec.
FanfictionE jak ekscytacja. M jak miłość. M jak moce. E jak emocje. Nieznaczące słowa tak samo jak litery. Ale gdy połączy się pierwsze litery wyjdzie: Emma. Nic nie znaczące imię jakich wiele, ale to nie imię jest niezwykle, lecz osoba jaka je nosi...