Część 59 "Zachód"

251 22 4
                                    

Przypominam, że na czas nieokreślony znikam i nie wiem na jak długo, ale zanim to nastąpi...



Zdjęcie:

Strona: deviantart.com

Autor: xLillyWonka



Góra Sprawiedliwości, 2 sierpnia, godzina 20:01.

Góra. Odkąd dołączyłam do drużyny większość czasu spędzałam właśnie w niej, tak właściwie to cały czas byłam w niej, nigdzie nie wychodziłam. Gdy chciałam pobyć sama zaszywałam się w bibliotece lub w pokoju. Chciałam to zmienić i właśnie dlatego odkąd znów mogłam chodzić szukałam dla siebie innej kryjówki. Znalazłam taką i od wczoraj uwielbiam w niej przebywać, a już zwłaszcza o takiej godzinie, idealnie z tego miejsca widać zachód słońca. Nie byłam na plaży, byłam wyżej, na samym czubku Góry i przyznaję, że widok z niej jest wprost niesamowity.

Byłam sama. Chciałam być sama. Chciałam pomyśleć i zrelaksować się, przestać myśleć o tym, że za niedługo będę musiała przekazać drużynie jak i rodzicom Wally'ego, że jestem Thelmą West, że żyję, że nie umarłam. Stresowałam się tym bardziej niż czymkolwiek innym, szczególnie rozmową z rodzicami Małego, jak i ich reakcji. Ta rozmowa to będzie istny koszmar.

Drużyna po swojej misji coraz lepiej wygląda. Odwiedzam ich codziennie. Conner, Kaldur, Wally i Dick już stamtąd wyszli, pozostały dziewczyny. Z tego co lekarze mi powiedzieli, pozostaną tam jeszcze przez dzień na obserwacji. Cieszyłam się z tego, że każdy choć ma masę siniaków, a niektóre osoby gips i połamane żebra, to nic poważnego im nie jest, że są mniej-więcej cali i zdrowi.

Siedząc na skałach byłam wpatrzona w horyzont, na powoli zbliżające się słońce ku niemu. Słońce za kilka minut miało zniknąć, szkoda, że nie działały tak problemy, a przynajmniej moja, których w tym roku miałam więcej niż w całym życiu normalny nastolatek, a to była dopięto pierwsza połowa roku, co mnie czeka w drugiej? Rodzice Wally'ego nie będą chcieli mnie znać uważając, że ich córka już dawno umarła, czy może będą chcieli być moją rodziną? Nie wiem.

-Skąd ja wiedziałem, że cię tu znajdę? -nagłe usłyszałam głos, dobrze mi znany głos. Rozpoznałam go od razu, Dick Grayson. Nawet się nie odwróciłam, aby zobaczyć czy to na pewno on, byłam tego pewna, tak jak i tego, że usiądzie tuż obok mnie. I nie zgadniecie, zrobił to -Szukałem cię.

-Skąd wiedziałeś gdzie jestem? -spytałam go i wtedy dopiero na niego spojrzałam. Byłam ciekawa jak mnie tu znalazł, ale chyba wiedziałam. Tylko jednej osobie powiedziałam o mojej małej kryjówce

-Nie zdradzam swoich informatorów, zwłaszcza Wally'ego.

Wiedziałam, że to powie, było to oczywiste, ale i tak się zaśmiałam.

-Szukałeś mnie, bo... ?

-Chciałem pogadać! Nie można już?

-Ze mną? O czym?

-Nie wiem. O... o życiu?

Zmarszczyłam brwi i z wymalowanym na twarzy skupieniem patrzyłam na czarnowłosego. W ciszy analizowałam słowa chłopaka oraz moją odpowiedź dla niego.

-Ee! -skrzywiłam się -Przereklamowane! -niedbale machnęłam ręką

Zaśmialiśmy się. Dick był taką osobą, z którą mogłam pogadać o wszystkim i powygłupiać się przy tym. Mogłam do niego przyjść o każdej porze, a on by mnie wysłuchał. Był trochę jak Wally, ale... jednocześnie inny. Nie wiem jak to wytłumaczyć, po prostu taki był.

Mój Początek I Koniec.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz