Część 6

3K 77 48
                                    

- Harry? - Podeszłam do chłopaka, który nadal siedział w tej samej pozycji co wtedy, gdy wchodziłam do biura Howarda.

- Już? - Brunet uniósł głowę i zeskanował mnie wzrokiem. - Co chciał Andrew?

- Ma dla mnie propozycję o której muszę z Tobą porozmawiać - zielonooki już chciał zacząć mówić, jednak mu przerwałam. - W domu.

Harry kiwnął głową, a ja czekałam aż wstanie i dołączy do mnie, żebyśmy razem mogli opuścić budynek. Chłopak podszedł do mnie i łapiąc mnie za rękę uśmiechnął się do mnie po czym ruszyliśmy do wyjścia.

_______________________________________

Weszliśmy do mieszkania, a ja od razu ściągnęłam z siebie beżowy kardigan rzucając go na oparcie sofy. Ruszyłam do kuchni, by napić się soku pomarańczowego, a Harry jak cień chodził za mną nie odzywając się ani słowem.

- O czym musimy porozmawiać? - Usłyszałam za sobą głos Stylesa, więc odstawiłam na blat szklankę z cieczą i odwróciłam się przodem do bruneta.

- Andrew ma dla mnie propozycję - mruknęłam i podeszłam do chłopaka, by złapać go za rękę i poprowadzić na sofę. - Skontaktował się z nim przedstawiciel marki Puma - zaczęłam, gdy usiedliśmy.

- Puma? Coś nie tak z moim kontraktem? Dlaczego wezwał Ciebie?

- Bo zaproponowali mi kontrakt - odpowiedziałam, a on przez dłuższą chwilę nie mówił nic. - Hazz?

- Wygryzłaś mnie? - Rzucił i wyrwał swoją rękę, a ja zdziwiona skanowałam jego ciało, które zaczynało przyjmować postawę obronną.

- Co? Nie! - Pisnęłam, gdy widziałam, że zaczyna robić się wściekły. - Mój kontrakt nie oznacza anulowania Twojego. Przecież bym Ci tego nie zrobiła! - Krzyknęłam, a wraz z wypowiadanymi przeze mnie słowami jego mina łagodniała.

- Mielibyśmy współpracować razem? - Brunet poprawił się na kanapie cały czas na mnie patrząc.

- Tak. Andrew mówił, że więcej szczegółów mi przekaże jak się zgodzę. Dał mi dzień na zastanowienie się. - Mruknęłam i spuściłam wzrok na swoje dłonie.

Wybuch Harry'ego mnie przeraził. Zachowywał się jakby był... zazdrosny. Jakby bał się, że mogłabym zająć jego miejsce, a przecież nie zamierzałam go wygryzać.

Usłyszałam westchnięcie, a zaraz później chłopak przysunął się do mnie.

- Kochanie... chciałem byś była moim oderwaniem od sławy - zbliżył się do mnie i złączył nasze dłonie.

- Nie sądzisz, że na to za późno? Wszyscy wiedzą, że jestem Twoją dziewczyną - wyszeptałam.

- A to źle?

- Sam powiedziałeś, że miałam być Twoim oderwaniem od sławy - westchnęłam i założyłam kosmyk włosów za ucho.

- I jesteś. Nie chcę, żebyś mieszała się w ten świat, kochanie.

Harry posadził mnie na swoim kolanach okrakiem i splótł swoje palce na moich plecach.

- Nie uważasz, że będąc z Tobą już się w niego wmieszałam?

- Ale teraz mogę to kontrolować - westchnęłam na jego słowa i odwróciłam głowę, by na niego nie patrzeć.

Nie byłam zła, ale nie chciałam, żeby Harry kontrolował każdy mój krok, przecież to chore. Rozumiem, że się martwi, ale to i tak chore.

- Harry, nie możesz przecież kontrolować całego mojego życia - wyszeptałam, a on się spiął.

- Ria, spójrz na mnie - wywróciłam oczami, jednak nie spełniłam jego prośby. - Ria...

Spojrzałam na chłopaka, który wyczekująco na to czekał.

- Nie zamierzam kontrolować całego Twojego życia. Chcę tylko, żebyś była bezpieczna, żebyś nie cierpiała przez internetową nienawiść, bo wiem, że za bardzo brałabyś to do siebie - Poczułam jak opuszkami palców głaszcze moją skórę na plecach. Ten gest działał na mnie kojąco, bo byłam uzależniona od jego dotyku. - Może jestem egoistą, ale nie chcę się Tobą dzielić.

- Nie musisz się mną z nikim dzielić, Hazz - powiedziałam cicho, by nie zabrzmiało to jak atak. - Jestem cała Twoja - złapałam jego twarz w dłonie i złączyłam nasze czoła. - Pozwól mi pokierować swoim życiem - potarłam kciukami policzki chłopaka w momencie, gdy poczułam jak jego ciało spięło się na moje słowa.

- Ria...

- Skarb, to tylko reklama - jęknęłam i przytuliłam jego głowę do swojej klatki piersiowej, na co on głęboko westchnął.

- Daję Ci wolną rękę - jego głos był niewyraźny przez moją koszulkę, ale dokładnie usłyszałam co powiedział.

Uśmiechnęłam się do siebie i ucałowałam go w głowę bawiąc się przy okazji długimi włosami bruneta.

- Ale obiecaj, że Howard będzie sprawował nad tym pieczę - odsunął się lekko ode mnie i spojrzał na mnie wyczekująco.

- Powiedział, że będzie mnie reprezentował - uśmiechnęłam się skupiając wzrok na ustach chłopaka.

- Bądź ostrożna, kochanie - kiwnęłam głową i pochyliłam się delikatnie stykając nasze usta razem.

Odsunęłam się na moment i przejechałam kciukiem po jego dolnej wardze, co chwilę rzucając spojrzeniem to na usta to na oczy, które uważnie mnie obserwowały.

Czułam napięcie między nami oraz widziałam jak spojrzenie bruneta się zmienia. Chłopak przenosząc swoją dłoń na mój policzek wpił się w moje usta przyciągając mnie do siebie maksymalnie blisko. Jęknęłam, gdy zielonooki wsunął swój język w moje usta napierając na mój.

- Kocham Cię, Ria - uśmiechnęłam się i odpowiedziałam mu szybko tym samym łącząc ponownie nasze wargi.

Uwielbiałam nasze zwykłe momenty. Kiedy siedzieliśmy w domu odcięci od całego świata i blasku fleszy w których żył Harry.

Uwielbiałam go mieć tylko dla siebie, a nasze mieszkanie było jedynym miejscem gdzie nie było nikogo innego. To była nasza intymna przestrzeń, której nie naruszał nikt oprócz nas.

Mieszkanie było naszym azylem, dlatego tak bardzo lubiłam spędzać tu czas. Czułam się bezpieczna i na swoim miejscu.

***
Co tam misie? ❤️

Footballer | harry stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz