- Harry, miałam być o 3:59 p.m. w domu - krzyknęłam i ruszyłam biegiem do samochodu loczka. - Jest 5 p.m. a mnie nadal tam nie ma - odwróciłam się, gdy stanęłam przy aucie czekają, aż Styles otworzy drzwi.Byłam wściekła na Harry'ego obiecał, że terapia nie będzie trwała dłużej niż półtorej godziny, a trwała trzy, ileż można tam siedzieć?!
- Przepraszam - zielonooki mruknął, a ja westchnęłam zrezygnowana przecierając twarz.
- Po prostu zawieź mnie do domu - otworzyłam drzwi i zajęłam miejsce pasażera czekając, aż Hazz zajmie swoje za kierownicą.
Wiem, że nie powinnam na niego krzyczeć, bo to nie jego wina, że spotkanie się przeciągnęło, ale musiałam się na kimś wyładować. Wiedziałam, że Zayn będzie zły oraz, że się martwi, dlatego musiałam oczyścić swoje emocje przed spotkaniem z narzeczonym.
- Przepraszam, Ria - usłyszałam głos loczka, dlatego odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam skruszone spojrzenie zielonookiego. - Nie bocz się na mnie - Styles zmarszczył swój nos, a ja zaśmiałam się przypominając sobie jak zawsze wykorzystywał tą minę, by mnie rozbawić oraz sprawić bym zapomniała jego małe przewinienia.
- Nie boczę się - westchnęłam - po prostu chcę już być w domu.
Harry skinął tylko głową i odwrócił ją w kierunku jazdy.
Całą dalszą drogę do mojego mieszkania spędziliśmy w ciszy, którą zakłócała jedynie muzyka płynąca z radia. Nie miałam ochoty na rozmowę i czułam, że Harry również potrzebował ciszy, dlatego była ona jedną z tych przyjemnych.
- Dzięki za podwózkę - uśmiechnęłam się i spojrzałam w szybę obok mnie. - Miłego wieczoru, Harry - odwróciłam się i posyłając brunetowi uśmiech szybko opuściłam pojazd, by czym prędzej znaleźć się w windzie a później w mieszkaniu.
Nie lubiłam się spóźniać i nie lubiłam łamać obietnic, dlatego pędziłam do mieszkania na złamanie karku klnąc w windzie na wolno poruszający się dźwig. Wiedziałam, że Malik będzie zły, bo brak tolerancji na spóźnialstwo i łamanie obietnic mieliśmy oboje, dlatego byłam przygotowana na konfrontację z brunetem modląc się, by nie trwała ona długo.
Wysiadłam na naszym piętrze i wyjmując klucze z kieszeni podeszłam do drzwi otwierając je pospiesznie. Wpadłam do środka rzucając klucze na komodę obok wejścia.
- Kochanie! - Krzyknęłam w przestrzeń nie widząc nigdzie mojego narzeczonego. - Zayn!? Wróciłam! - Zdjęłam z siebie kardigan i rzuciłam go na kanapę w salonie rozglądając się po pomieszczeniu.
Przy jednej ze ścian zauważyłam czarną, dużą walizkę z logiem The Rolling Stones i zdziwiona ruszyłam do naszej sypialni.
- Zayn? - Przekroczyłam próg naszego pokoju i zauważyłam, że drzwi do garderoby są otwarte, dlatego od razu tam ruszyłam. - Co robisz?
Rzuciłam pytanie w przestrzeń zaraz po tym jak zobaczyłam Zayna pakującego drugą walizkę.
- Pakuje się - westchnął i przeszedł przez pomieszczenie zabierając kolejną parę butów z półki.
- Widzę, ale dlaczego? - Wzięłam głęboki wdech czując jak zaczyna mi brakować powietrza. - Jedziesz na kolejną sesję za granicę?
- Nie - mulat odwrócił się do mnie, a ja dopiero wtedy zauważyłam jego zaróżowione policzki i przekrwione oczy. - Wyprowadzam się, Ria.
Jego słowa zawisły w powietrzu, a ja czułam jak ziemia znika mi spod stóp, a ciało ogarnia gorąco.
- A... ale dokąd? Dlaczego? - Nabrałam powietrza do płuc i potarłam ze zdenerwowania czoło.
Malik podszedł do mnie i złapał moją twarz przykładając swoje czoło do mojego głośno wzdychając.
- Mam dość, Ria - jęknął. - Kocham cię tak kurewsko mocno, ale mam dość życia w strachu.
- Czego się boisz? - Podniosłam swój wzrok na bruneta, który właśnie jedną dłonią ocierał swój polik.
- Boję się, że do niego odejdziesz. Za każdym razem, gdy wracasz ze spotkania z nim boję się, że powiesz mi, że odchodzisz.
- Dlatego robisz to sam? - Sapnęłam i zaczęłam szlochać czując narastającą gulę w moim gardle. - Przecież Cię kocham, Zayn... zaręczyliśmy się - wyszeptałam.
- Ria to mnie niszczy, nie rozumiesz? Czekanie na to, aż wybierzesz jego mnie po prostu zabija.
- Wybrałam Ciebie.
- Ale jego cały czas kochasz. Nigdy nie obdarzysz mnie takim uczuciem - spojrzałam na Zayna słysząc jak łamie mu się głos. Chłopak podniósł głowę do góry i przymykając oczy próbował zatrzymać płynące łzy.
- Zayn... nie rób mi tego. Nie teraz kiedy zaczęłam patrzeć w przyszłość optymistycznie. Kiedy jestem tak cholernie szczęśliwa. Z tobą - szepnęłam, a chłopak przyciągnął mnie do siebie i złożył na moim czole czuły pocałunek po czym złapał walizkę i opuścił garderobę.
- Kochanie! - Wrzasnęłam i ruszyłam za nim ocierając łzy, które zasłaniały mi widoczność.
- Stój!
Malik odwrócił się, a ja podbiegłam do niego wpadając mu w ramiona.
- Kocham Cię - szepnęłam błagając w głębi duszy, by usłyszeć odpowiedź. Chciałam, by powiedział, że to żart, że da nam szansę.
- Ja Ciebie też. Zawsze będę - uśmiechnęłam się, czując jak Zayn składa pocałunek na mojej głowie. - Ale nie mogę czekać aż zmienisz zdanie.
- Czemu miałabym?
- Bo nie zaprzeczyłaś, gdy powiedziałem, że wciąż kochasz Harry'ego - moje ciało przeszła fala gorąca, a zaraz później zimna. Myśli odbijały się od ścian czaszki jak tenisowe piłki tworząc ogromny bałagan, którego nie umiałam pojąć. - Zawsze będę blisko. Jesteś wszystkim czego zawsze pragnąłem, ale ja nie jestem tym samym dla Ciebie.
- Zayn...
- Bądź szczęśliwa, Ria - westchnęłam zagryzając wargę i patrząc jak Malik mruga do mnie, a zaraz później zamyka za sobą drzwi.
***
Dziękuję wam, że się udzielacie, bo to dla mnie ważne ❤️
NIEDŁUGO BĘDZIE 30 TYSIĘCY POD FOOTBALLER!! ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/176839305-288-k848722.jpg)
CZYTASZ
Footballer | harry styles
Fiksi PenggemarPrzyjaźń? Oczywiście. Przyjaźń damsko - męska? No cóż. Dość rzadkie zjawisko. Chcieli być przykładem przyjaźni doskonałej, lecz sprawa się posypała. Zawsze się sypie, gdy pojawiają się uczucia. Pojawiły się także u Glorii i Harry'ego. Jeden mecz...