Obudziłam się przez dziwne odgłosy dobiegające z dołu. Przetarłam oczy i wzięłam do ręki telefon sprawdzając godzinę.
siódma trzy.
Odrzuciłam kołdrę i usiadłam na brzegu łóżka szukając wzrokiem swojego satynowego szlafroka. Odnajdując pożądaną rzecz udałam się po nią i narzucając na siebie opuściłam sypialnię.
Schodząc po schodach próbowałam nadal dosłyszeć co się dzieje na dole, jednak na marne. Rozejrzałam się po holu i ujrzałam Harry'ego siedzącego przy wyspie kuchennej.
Weszłam do pomieszczenia i nie mówiąc nic ruszyłam do lodówki, by napić się ulubionego soku.
- Obudziłem Cię? - Odwróciłam się do niego i wzrokiem skanowałam całą nie skrytą za wyspą sylwetkę.
- Gdzie byłeś całą noc?
- Musimy porozmawiać - ton jakiego użył... był inny. Sama nie wiem jak go interpretować. Nigdy nie używał go w stosunku do mnie, dlatego był mi obcy. Nie potrafiłam również nic z niego wyczytać. Dziwnie uczucie.
- O czym?
- Ria... mam dość - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie rozumiem.
- Nie tak sobie nas wyobrażałem - to zdanie wybiło mnie z równowagi.
- To znaczy?
- Nie chciałem takiego związku. Duszę się w nim.
Zatkało mnie. Chociaż to może za mało powiedzianie. Czułam się jak przybita do muru. Jak w najgorszym koszmarze.
- Nie mam czasu wyjść z kumplami. Robisz mi jazdy o wszystko, nie chcę tak - pokręciłam głową słuchając jego tłumaczeń.
- Spędzasz z nimi więcej czasu niż ze mną - szepnęłam, a on spojrzał na mnie widocznie słysząc zdanie, które opuściło moje usta.
- O tym mówię. Wolę Cię jako przyjaciółkę, Ria - prychnęłam i odstawiłam butelkę z sokiem na blat.
- To po co zaczynałeś to wszystko?! Chciałeś się mną zabawić?!
- To nie tak, Ria - jęknął i podszedł do mnie, jednak wyminęłam go zachowując bezpieczną odległość.
- A kurwa jak?! Zlitowałeś się nade mną, bo załatwiłam Ci kontrakt? Chciałeś panienkę do bzykania?
- Przestań, po prostu nie wyjdzie nam.
- Zostawiasz mnie tak jak wszyscy - poczułam łzy na policzkach. Poczułam się słaba, poczułam się jakby każde kolejne słowo jak młotek rozbijało grunt pod moimi nogami.
- Nie zostawiam. Będziemy przyjaciółmi.
- Nie chcę cię na takim stanowisku - mruknęłam nie mając siły na dalszy ciąg tej rozmowy. Byłam na przegranej pozycji, bo przecież on postanowił, a Harry nie zmieniał zdania.
- Ria, zależy mi na tobie - szept Harry'ego przez ciszę panująca w pomieszczeniu brzmiał wręcz jak krzyk.
- Ale mnie nie kochasz... - pociągnąłem nosem, a zaraz później moja dolna warga zaczęła drżeć, a obraz się zamazywał.On mnie nie kocha.
Dlaczego on mnie nie kocha?- Chyba po prostu mi przeszło...
____________________________________________
Harry wyszedł godzinę temu, dlatego w tym czasie zebrałam rzeczy, które przywiozłam ze sobą do Liverpoolu zostawiając wszystko co podarował mi Harry, lub było kupione za jego pieniądze.
Nie chciałam zabierać nic co było jego własnością, bo skoro ze mną zerwał to nic z tych rzeczy nie należało do mnie.
Chwyciłam walizkę i zostawiając klucze w środku zatrzasnęłam drzwi zmierzając tak naprawdę donikąd.
Nie wiedziałam dokąd pójść. Moi rodzice mieszkali w Holmes Chapel, znajomych, ani przyjaciół w Liverpool nie miałam, dlatego żadne rozwiązanie nie przychodziło mi do głowy.
Idąc korytarzem zmierzałam do windy, która była na jego końcu i ku mojej uciesze właśnie zatrzymała się na moim piętrze. Pośpiesznie do niej wsiadłam i wcisnęłam przycisk, który oznaczał parter.
Podczas mojej podróży na piętro zero w mojej głowie zaczęły krążyć wspomnienia naszej relacji. Od zawsze wiedziałam, że jesteśmy inni, nieidealni. Często się kłóciliśmy, ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Myślałam, że oboje jesteśmy szczęśliwi. Harry nigdy nie mówił, że coś mu nie pasuje, nie okazywał oznak znudzenia, czy też pozbawienia wolności. Nie ograniczałam go, czy może jednak tak?
Mając cały czas w głowie jego słowa zaczynałam gubić się w własnych myślach. Mój mózg toczył z sercem wewnętrzną walkę, a ja stałam jakby obok czekając na jej finał, by móc obrać jakąkolwiek strategie. Byłam w tym momencie jak wyciągnięta z pralki. Nie płakałam, w myślach próbując wmówić sobie, że to kolejny nieśmieszny żart.Winda się zatrzymała. Podniosłam wzrok i gdy żelazna powłoka ustąpiła ujrzałam Harry'ego. Zesztywniałam i mocniej zacisnęłam dłoń na rączce mojej walizki.
- Gloria? Gdzie się wybierasz? - Ruszyłam do przodu i wyminęłam chłopaka ignorując jego pytanie. - Ria... - brunet złapał mnie za wolną dłoń odwracając do siebie przodem.
- Wyprowadzam się - moja odpowiedź go zdziwiła, co mogłam wywnioskować po zmarszczce między jego brwiami, która pojawiła się wraz z wypowiedzianymi przeze mnie słowami.
- Dlaczego?
- Rozstaliśmy się dwie godziny temu, nie pamiętasz?
- Ale nie musisz się wyprowadzać - zielonooki podrapał się po głowie wzrokiem krążąc po pomieszczeniu.
- Jak sobie to wyobrażasz? - Prychnęłam, skanując jego sylwetkę gdy coraz bardziej zaczynał kulić się w sobie.
Szarpnęłam lekko swoją dłonią, by uwolnić się z jego uścisku i ruszyłam do wyjścia czując, że łzy zaczynają zbierać się pod moimi powiekami. Nie chciałam pokazać mu, że jestem słaba, chciałam, by myślał, że jestem tak samo obojętna jak on.
***
Czytajcie uważnie, robaczki ❤️
I jeśli możecie napiszcie mi jak do tej pory odbieracie relacje Harry'ego i Glorii ❤️
Chce wiedzieć, czy potraficie z nich czytać jak psycholodzy 😂🙆♀️

CZYTASZ
Footballer | harry styles
FanfictionPrzyjaźń? Oczywiście. Przyjaźń damsko - męska? No cóż. Dość rzadkie zjawisko. Chcieli być przykładem przyjaźni doskonałej, lecz sprawa się posypała. Zawsze się sypie, gdy pojawiają się uczucia. Pojawiły się także u Glorii i Harry'ego. Jeden mecz...