- Gdzie do cholery włożyłem klucze - obserwowałam jak Harry nerwowo sprawdza wszystkie kieszenie klnąc co jakiś czas pod nosem.
Staliśmy na korytarzu przed jego penthousem. Rozglądałam się w międzyczasie dając mu czas na znalezienie poszukiwanej rzeczy. Czułam się nieswojo, ostatni raz stałam w tym miejscu, gdy zastanawiałam się, czy dam radę spełnić prośbę Andrewa o rozmowę z brunetem i w tamtym momencie myślałam, że będę tutaj ostatni raz. Życie jednak pisze różne scenariusze co nie znaczy, że ten mi się nie podoba.
Myśl, że za chwilę przejdę przez tak dobrze znane mi drzwi i znajdę się w domu, który ma w sobie tyle wspomnień napawa mnie ekscytacją, którą za wszelką cenę chciałam ukryć.
- Harry - mruknęłam, lecz gdy chłopak wciąż gorączkowo szukał kluczy postanowiłam szarpnąć go lekko za rękaw.
- Chwilę, kochanie - uśmiechnęłam się słysząc to określenie - Harry, masz je pod nogami - zaśmiałam się, gdy brunet zastygł i spojrzał w dół. Najprawdopodobniej klucze wypadły mu, gdy Harry szamotał kieszenie swoich ubrań, a przez cały szum jaki tym robił po prostu tego nie usłyszał.
- No bardzo śmieszne -sarknął, gdy ja śmieszkowałam sobie pod nosem, a on otwierał drzwi. Wiedziałam, że ma ochotę się roześmiać, ale nie daje tego po sobie znać.
Harry otworzył drzwi gestem ręki zaprosił do środka. Uśmiechnęłam się i niepewnym krokiem przeszłam przez próg rozglądając się od razu po całym pomieszczeniu. Wszystko było takie obco znajome i nie ważne jak absurdalnie to wyrażenie brzmiało to inaczej nie potrafię nazwać uczucia, które mi towarzyszyło.
- Nie zmieniłem nic - jakby czytając mi w myślach chłopak szepnął wprost do mojego ucha i przytulił mnie do swojego torsu. - Nawet położenie puszki z kawą, które zawsze mi przeszkadzało zostało po twojemu - zaśmiałam się i ułożyłam swoje dłonie na jego.
- Stała w idealnym miejscu.
- Idealnym? - prychnął. - Kto stawia puszkę z kawą jak najdalej ekspresu?
- To co miała stać w samotności, skoro inne puszki tam stały? - Oburzyłam się, a Styles się zaśmiał.
- Jesteś głodna? - zagaił całując mnie w tył głowy, by po chwili skierować się do kuchni. - Nie jadłaś od kilku godzin.
- A co masz do jedzenia? - Spojrzałam w kierunku wyspy za którą stanął chłopak i uśmiechnęłam czując jak ogarnia mnie swoboda.
Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś tak cholernie dobrze poczuję się w jego towarzystwie. Myślałam, że nasz związek to przeszłość, a my już nigdy nie znajdziemy się na innej stopie niż ewentualna przyjaźń, ale Harry jest uparty tak samo jak moje uczucie do niego.
- Jest druga w nocy, więc mogę Ci zaoferować sałatkę na szybko i bagietkę - zaśmiał się i wychylił zza drzwi lodówki.
- Bagietkę z ziołami? - Ożywiłam się, a chłopak uśmiechnął się na mój entuzjazm i kiwnął ochoczo głową.
- Skarbie twoje nawyki żywieniowe chyba nigdy się nie zmienią - zaśmiał się, a ja próbując grać urażoną spojrzałam na niego spode łba co tylko rozśmieszyło mojego towarzysza, a zaraz później mnie. - Zbierz tyłek i jeśli chcesz to idź się odśwież, a ja wszystko przygotuję - posłał mi buziaka w powietrzu zaczynając wyciągać składniki na blat.
Obróciłam się i zgarniając do ręki swoją torebkę ruszyłam schodami na górę do łazienki. Dotarłam na piętro zauważając, że tak jak mówił chłopak tutaj również nic nie uległo zmianie. Kwiaty, które tak uwielbiałam nadal stały w tych samych miejscach, a ich stan wskazywał, iż Harry dbał o nie, gdyż żaden z nich nie był uschnięty.
CZYTASZ
Footballer | harry styles
FanfictionPrzyjaźń? Oczywiście. Przyjaźń damsko - męska? No cóż. Dość rzadkie zjawisko. Chcieli być przykładem przyjaźni doskonałej, lecz sprawa się posypała. Zawsze się sypie, gdy pojawiają się uczucia. Pojawiły się także u Glorii i Harry'ego. Jeden mecz...