Krzątałam się po mieszkaniu Nialla w poszukiwaniu swojego telefonu, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Od zerwania z Harrym minęło półtora tygodnia. Tęsknię za nim, lecz Niall razem z Perrie i Alexem skutecznie zajmują moją głowę bym jak najmniej się zadręczała. To miłe z ich strony, lecz czuję, że potrzebuję płaczu i tych wspomnień. Każdą stratę trzeba przepłakać, by móc ruszyć dalej i choć z pozoru wydaje się, że ruszyłam to nadal tkwię w tej chorej miłości do bruneta.
Harry był moją pierwszą miłością, najważniejszym człowiekiem w moim życiu, a teraz go nie ma i moje życie, które dotychczas było przepełnione jego osobą zdaje się być puste, jakby pozbawione motoru napędowego.
- Perrie? - Otworzyłam drzwi i ujrzałam uśmiechniętą blondynkę. - Co tutaj robisz?
- Fajnie witasz swoją psiapsi - wywróciła oczami i weszła do środka, gdy skinęłam dłonią w kierunku mieszkania. - Masz dzisiaj event pumy - pisnęła, a ja zamknęłam drzwi i odwróciłam się do niej, by posłać pełne zdziwienia spojrzenie.
- God, Ria, musisz się jakoś ładnie ubrać, przyszłam z pomocą - dziewczyna rzuciła na kanapę w salonie swoją torebkę.
- Myślisz, że nie umiem się ubrać? - Zaśmiałam się i oparłam dłonie na swoich biodrach, a blondynka kolejny raz wywróciła oczami.
- Nie chcesz spędzić ze mną to czasu to nie, pfff - zaśmiałam się i podeszłam do niej.
- Dobrze Cię mieć, misia - przytuliłam Edwards, a ta pisnęła i szybko odwzajemniła mój gest po czym wyrwała się i pociągnęła mnie za rękę w stronę korytarza.
__________________________________________
Wysiadłam z taksówki i poprawiłam swój czarny, futrzany płaszcz. Spojrzałam na ogromny budynek przed sobą i wzięłam głęboki oddech. Przyjechałam sama, więc zżerały mnie nerwy. To był mój pierwszy event, nie wiedziałam co się będzie działo, co mam robić, jak się zachowywać. Nie miałam przy sobie nikogo kto mógłby mi pomóc, gdyż Perrie miała próbę, a Niall spotkanie z agentem, którego nie mógł przełożyć.
Ruszyłam schodami do drzwi wejściowych przy których stał postawny, czarnoskóry mężczyzna. Zatrzymałam się przy nim i podałam swoją godność, a ten od razu wpuścił mnie do środka.
W budynku powitał mnie gwar oraz śmiechy. Kilka osób biegało z jednego końca holu, na drugą, a ja wśród nich szukałam choć jednej znajomej twarzy, lecz na próżno. Wszyscy zajęci i tak bardzo nieznajomi przez co poczułam się jeszcze bardziej nieswojo.
Oddałam swój płaszcz do szatni i ruszyłam w stronę sali na której odbywała się dzisiejsza impreza.
Stanęłam z boku obserwując wszystkich obecnych. Spojrzałam na zegarek, który miałam na ręce. Wskazywał osiemnastą trzydzieści co oznaczało pół godziny do rozpoczęcia oficjalnej części eventu.
- Ria! - Odwróciłam się w stronę wołającego i ujrzałam fotografa, który zrobił wszystkie zdjęcia do najnowszej kolekcji pumy. - Dlaczego nie jesteś na ściance?
- Dopiero przyszłam i szczerze mówiąc nie wiem co i jak - zaśmiałam się speszona, czując, że robi mi się gorąco.
Nie lubiłam takich sytuacji, gdy nie wiem jak się zachować. Mój charakter potrzebuje znanego terytorium, gdyż gubię się poznając coś nowego. Nie jestem przyzwyczajona.
- Chodź, zaprowadzę Cię - czarnowłosy uśmiechnął się uprzejmie i złapał mnie za rękę prowadząc mnie w stronę fleszy reporterów.
- Dziękuję, Zayn.
________________________________________
- O jejku, moje oczy płoną - zmrużyłam powieki opuszczając głowę w dół, a po chwili z prawej strony usłyszałam śmiech, na co od razu skierowałam twarz w tamtą stronę widząc roześmianego chłopaka. - No co? Jak dobrze, że już po wszystkim - mruknęłam, a czarnooki ponownie parsknął śmiechem.
- Przyzwyczaisz się, Ria, poza tym pozowałaś jak profesjonalistka - puścił mi oczko, a ja się zaśmiałam.
Czułam się przy nim wyjątkowo swobodnie, pomimo tego, że widzieliśmy się drugi raz. Mężczyzna był wyjątkowo pogodny i towarzyski mimo tego, że na pierwszy rzut oka wyglądał jak rozpieszczony, bogaty nastolatek.
- Przesadzasz - uderzyłam go lekko w ramię, a on potarł je udając, że sprawiło mu to ból.
- Gloria?! - Podskoczyłam słysząc za mną krzyk mojego imienia.
Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się najeżony Harry, którego oczy ciskały we mnie piorunami.
- Co ty z nim robisz?! - Krzyknął, a ludzie kolejny raz zwrócili na niego swoją uwagę tym razem na dłużej. Czułam się jak pod mikroskopem, gdy każdy z obecnych wywiercał swoim wzrokiem we mnie dziurę czekając na mój odzew.
- Harry, spokojnie - szepnęłam, ale wiedziałam, że mnie usłyszy, gdyż na całej sali panowała grobowa cisza.
- Jakie kurwa spokojnie jak na moich oczach mizdrzysz się z jakimś fotografem! Po to tak nalegałaś na przyjęcie propozycji od pumy?! Żeby przyprawiać mi rogi?!
- Wyjdźmy stąd - warknęłam, gdyż oszczerstwa jakie rzucał pod moim adresem były obrzydliwe. Nie chciałam dać się obrażać, ale nie chciałam również kontynuować widowiska, które zaczął Harry, dlatego rzuciłam Zaynowi przepraszające spojrzenie i opuściłam salę ze Stylesem.
- Co ty wyprawiasz?! - Odwróciłam się do niego przodem, gdy znajdowaliśmy się w pustym korytarzu.
- A mam stać obojętnie, gdy flirtujesz z innym facetem?! - Pokręciłam głową i zaśmiałam się gorzko.
- Owszem, masz być obojętny - prychnął. - Masz być tak obojętny jak byłeś podczas trwania naszego związku - syknęłam, a on utkwił we mnie swój wzrok. - Masz być tak obojętny jak wtedy, gdy nakryłam Cię z Michelle w garderobie - zbliżyłam się do niego. - Masz być tak obojętny jak wtedy gdy płakałam przez Ciebie nocami - wymierzyłam w jego klatkę piersiową swój palec wskazujący i podniosłam głowę, by patrzeć mu w oczy. - Masz być kurwa tak obojętny, jak wtedy, gdy kończyłeś nasz związek!
- Ria...
- Czego?! Czego Ty jeszcze chcesz?! - Krzyknęłam, czując jak łzy spływają po moich policzkach.
- Nie chcę Cię stracić - usłyszałam jego szept, a zaraz później poczułam oplatające mnie ramiona i mimo, że chciałam zostać w nich na zawsze to ostatnim głosem zdrowego rozsądku wyrwałam się z jego uścisku i zrobiłam krok w tył.
- Skoro mnie nie kochasz, to pozwól mi również przestać kochać Ciebie.
CZYTASZ
Footballer | harry styles
FanfictionPrzyjaźń? Oczywiście. Przyjaźń damsko - męska? No cóż. Dość rzadkie zjawisko. Chcieli być przykładem przyjaźni doskonałej, lecz sprawa się posypała. Zawsze się sypie, gdy pojawiają się uczucia. Pojawiły się także u Glorii i Harry'ego. Jeden mecz...