Część 1

5K 117 97
                                    

- Harry! Hazz! Czekaj - krzyczałam za brunetem biegnąc ile sił w nogach, by zdążyć z nim porozmawiać przed rozpoczęciem meczu.

Spotkanie zaczynało się za dziesięć minut, a chłopcy byli właśnie po zakończeniu rozgrzewki i zmierzali do szatni by usłyszeć ostatnie wskazówki od trenera.

- Gloria? Co się stało? - Wpadłam na chłopaka, który zatrzymał się słysząc zapewne moje nawoływania. - Hej, wszystko w porządku? - Oparłam ręce na kolanach i pochyliłam się łapiąc łapczywie oddech. - Ria, twoja kondycja ewidentnie leży - usłyszałam gardłowy śmiech bruneta, dlatego podniosłam głowę i zmierzyłam go wzrokiem na co on wzruszył ramionami i zrobił uroczą minkę.

- Widzę, że humor przed meczem ci dopisuje - wyprostowałam się i klepnęłam lekko w ramię.

- Harry! Do szatni zbiórka - odwróciliśmy się w stronę krzyku i ujrzeliśmy trenera Stylesa.

- Glori, mów szybko, co chciałaś mi powiedzieć? - Brunet wrócił znów wzrokiem do mnie i ponaglił się, gdyż wiedział, że jego trener będzie wściekły.

- Zagraj po prostu najlepszy mecz, rozumiesz?

- Ale dlaczego? - Chłopak przyjrzał mi się uważnie próbując z wyrazu mojej twarzy wyczytać jakąkolwiek dodatkową informację.

- Po prostu mi zaufaj, dobrze? - kiwnął głową, a ja uśmiechnęłam się promiennie. - Leć już, bo twój trener zabroni mi przychodzić na mecze. - Zaśmiał się i całując mnie w policzek truchtem zaczął się oddalać.

- Trzymaj kciuki, Ria! - Krzyknął odwracając się do mnie a ja podniosłam dłonie, by pokazać mu zaciśnięte palce.

_____________________________________________

- Dzisiejszy mecz kończymy wynikiem trzy do zera dla gospodarzy po hat-tricku Harry'ego Stylesa. Dziękujemy za uwagę!

W głośnikach właśnie rozbrzmiewał komunikat kończący dziewięćdziesięcio minutowe wzmagania na boisku. Byłam przeszczęśliwa. Harry spisał się na medal, dlatego cieszyłam się, że mam dla niego niespodziankę. Byłam ciekawa jego reakcji.

Wytężyłam wzrok i zauważyłam jak Styles dziękuje swoim przeciwnikom, by zaraz później ruszyć w moim kierunku.

Uśmiechnęłam się i czekałam aż do mnie podejdzie. Chłopak poza tym, że był bardzo przystojnym dziewiętnastoletnim mężczyzną to również miał cudowny charakter. Jego pozytywna aura potrafiła zarazić każdego, może właśnie dlatego tak mnie do niego ciągnęło?

- Ria! - Harry podbiegł do mnie i obejmując na wysokości bioder podniósł wysoko do góry. Zapiszczałam przez niespodziewany ruch bruneta i zaśmiałam się, gdy zaczął się kręcić wokół własnej osi. - Udało mi się! Strzeliłem trzy!

- Jestem dumna, Hazz! - Uśmiechnęłam się i poczułam jak moje stopy dotykają ziemi.

Ujęłam jego twarz w dłonie i pogłaskałam kciukami po policzkach w efekcie czego brunet zamknął oczy układając swoje ręce na moich. Ta dosyć intymna chwila wywołała na moim ciele dreszcze oraz oblała całe ciało ciepłem.

- Nie poradziłbym sobie bez ciebie. - Chłopak przybliżył się do mnie mrucząc prosto w moje usta, a ja coraz bardziej zaczęłam wariować przez bliskość, którą mieliśmy.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale Harry Styles? - Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w prawo.

Stał tam szpakowaty, postawny, wysoki mężczyzna, który spoglądał to na mnie to na Harry'ego z takim przyjemnym uśmiechem.

- Tak, to ja, a kto pyta? - Brunet był zdziwiony i wiedziałam, że szuka u mnie pomocy, bo czułam na sobie jego wzrok.

- Andrew Howard, miło mi - mężczyzna wyciągnął dłoń w kierunku Stylesa, a chłopak niechętnie się z nim przywitał. No Harry, proszę cię. - Jestem łowcą talentów w środowisku sportowym, głównie w dziedzinie piłki nożnej. - Howard dokończył przedstawianie się, a oczy bruneta szeroko się otworzyły. No nareszcie.

- Harry Styles, bardzo mi miło - na twarz chłopaka nagle wpłynął entuzjazm. Lepiej późno niż wcale.

- Mi również - Andrew odpowiedział z nikłym uśmiechem na twarzy. - Jestem zachwycony twoim talentem, chciałbym nawiązać z tobą współpracę i reprezentować Cię jako manager. - Brunet wytrzeszczał oczy coraz bardziej z każdym kolejnym wypowiadanym przez Howarda słowem.

- Ale... O mój Boże jak to się stało? - Styles złapał się za głowę rzucając spojrzeniem to na mnie to na Andrewa Howarda.

- Dostałem zaproszenie od... - mężczyzna wyjął swój telefon i marszcząc brwi zaczął pewnie szukać dalszej części zdania. - ... Glorii Brewan. Nie ukrywam, że nie byłem przekonany, ale teraz nie żałuję, że przyjechałem. - Po zakończeniu zdania czułam jak Harry swoim wzrokiem wypala dziurę w mojej twarzy. Mówiłam, że niespodzianka.

- Harry, proszę zastanów się, a jak zdecydujesz to zadzwoń - szpakowaty mężczyzna wcisnął Harry'emu w dłoń mały kartonik i żegnając się z nami ruszył w stronę wyjścia z kompleksu boiska.

- Niespodzianka! - Wzruszyłam ramionami jak tylko Harry zaczął mierzyć mnie wzrokiem. - Wiem, że może nie powinnam działać bez twojej wiedzy, ale mas... - nie skończyłam, bo nagle Styles zamknął moje usta pocałunkiem. Pocałunkiem. Swoimi dużymi, miękkimi wargami. - Co to było?

- Dziękuję, Ria. - Brunet oparł swoje czoło o moje a ja przymknęłam oczy ciesząc się chwilą.

- Harry... jesteśmy przecież przyjaciółmi - szepnęłam. - Nie rób mi tego - pokręciłam głową czując zbierające się łzy pod powiekami. 

- Ria, zdobywaj ze mną świat. 

***

Misie, chciałam wystartować dopiero po zakończeniu Lawyer, ale tak bardzo chcę się z wami zacząć dzielić tą historią, że postanowiłam opublikować dzisiaj część pierwszą. 

Dzieje się ona rok przed faktyczną akcją opowiadania, zapraszam skarby! Mam nadzieję, że zakochacie się w niej tak samo jak ja ❤

kocham bardzo

pozdrawiam, wasza Roxie ❤

Footballer | harry stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz