Wpadłam do mieszkania jak burza zatrzaskując za sobą drzwi. Ciężko dysząc zaciągnęłam zasuwkę i oparłam czoło o drewnianą powłokę. Całą drogę z samochodu biegłam tak jakby ktoś spuścił wściekłego psa. Bałam się konfrontacji z kimkolwiek. Czułam się jak wystawiona na sąd, bo w moich uszach nadal brzmiało buczenie niezadowolonego tłumu.
Zastanawiałam się co Harry sobie myślał i czy przypadkiem znowu nie zaczął brać, bo wątpię, że zrobił to na trzeźwo.
- Gloria! - Podskoczyłam, gdy do moich uszu dobiegło wołanie, a chwilę później uderzenie w drzwi o które się opierałam.
Odwróciłam się przodem i zakryłam usta dłonią, by zagłuszyć płacz.
- Kochanie, błagam - pokręciłam głową mimo, iż wiedziałam, że chłopak tego nie zobaczy. - Porozmawiajmy - usłyszałam westchnięcie - wiem, że jesteś w środku.
Podeszłam kawałek bliżej, a wtedy Harry ponownie zapukał do drzwi. Odskoczyłam klnąc w duchu na niekontrolowany pisk jaki wydobył się z mojego gardła.
- Błagam Cię - usłyszałam ponownie, gdy moje czoło zetknęło się z drewnianą powierzchnią.
Przymknęłam oczy i odsunęłam zasuwkę zanim mój zdrowy rozsądek zacząłby krzyczeć.
Biorąc głęboki oddech zrobiłam mały krok w tył i otworzyłam drzwi.
Moje serce kolejny raz tego dnia puściło się do galopu, gdy podnosząc głowę napotkałam jego zaszklone oczy.
Chłopak zeskanował mnie wzrokiem po czym wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
Obserwowałam go równie uważnie co on mnie. Mierzyliśmy się spojrzeniami próbując wyczytać z nich jak najwięcej emocji i uczuć, które towarzyszyły nam dzisiejszego dnia, gdyż był trudny dla obu stron. Widziałam to po nim, ale wiedziałam, że czeka nas rozmowa, którą powinniśmy odbyć już dawno, jednak żadne z nas nie chciało zaczynać tego trudnego tematu.
Na samą myśl o czekającej nas konwersacji moje serce biło jak oszalałe przyprawiając mnie o myśl, że Harry słyszy je aż za dobrze.
Potarłam wierzchem dłoni swoje czoło i nabierając powietrza do ust chciałam zaproponować rozpoczęcie konwersacji, jednak brunet zanosząc się szlochem upadł na kolana i chowając twarz w dłoniach zamknął się w swojej bańce.
- Harry - mruknęłam walcząc ze sobą, by nie przytulić jego drżącego ciała do swojego. - Błagam, wstań.
- Jestem tak kurewsko skończony w twoich oczach - skupiłam na nim swoją uwagę, próbując w ten sposób zrozumieć co chłopak miał na myśli. - Myślałem, że mój odwyk nas do siebie zbliży - pociągnięcie nosem podrażniło moje bębenki, a przekrwione oczy, które spojrzały w moje sprawiły, że miałam ochotę wybuchnąć płaczem. - Wiem, że się myliłem, ale do dzisiaj miałem nadzieję.
Podałam mu dłoń, chcąc by wstał i poprowadziłam na kanapę w salonie. Zajmując miejsca zmniejszyłam nasz dystans do minimum co przywołało choć na moment mały uśmiech na usta bruneta.
- Harry... - zatrzymałam się na chwilę, by zebrać swoje myśli w całość. - Co sobie myślałeś, gdy planowałeś to... wydarzenie - patrzyłam na niego uważnie, czekając na odpowiedź, jednak chłopak dłuższą chwilę milczał.
- Myślałem, że tego chcesz... - brunet odwrócił wzrok przenosząc go na dłonie - Zayna przyjęłaś - dodał ciszej a ja się spięłam.
- Ale ty nie jesteś Zaynem - przymknęłam oczy i zaklęłam rozumiejąc jak to zabrzmiało. - Źle to powiedziałam - zareagowałam od razu widząc, że Harry chciał się podnieść.
- Chyba, aż za dobrze - prychnięcie sprawiło, że miałam ochotę wybuchnąć na jego dziecinne zachowanie. Styles kolejny raz chciał zrzucić całą winę na mnie.
- Harry, widzisz jak się zachowujesz? - Zaczęłam, gdyż uznałam to za najlepszy moment na to, by wyznać mu wszystko co czułam od dawna.
- No jak?! - Wrzasnął, a po smutnym wyrazie jego twarzy nie zostało kompletnie nic.
- Jak pieprzony egoista! Cały czas martwisz się tylko o swoje uczucia, a moje masz gdzieś! Teraz się mi oświadczasz, ale gdzie byłeś kiedy chciałam byś to zrobił, co? Siedziałeś na melanżach i stawiałeś swoim koleżankom drinki w klubie. Byłeś dla nich tak cholernie miły podczas, gdy na mnie warczałeś, bo nie odwiozłam twojego tyłka do domu! - Pociągnęłam nosem i nabrałam powietrza do ust przygotowując się na kolejne wyznanie. - Zostawiłeś mnie z dnia na dzień nie myśląc o tym co ja czuję. Jak czuję się z tym, że mężczyzna z którym chciałam spędzić życie zostawia mnie od tak dla innej. Harry, ty mnie zdradziłeś i obarczyłeś jeszcze winą za nasze niepowodzenie. Obwiniałam się dniami i nocami. Zastanawiałam co jest ze mną nie tak. Miałeś w dupie jak zareaguję, bo nigdy nie myślałeś o mnie.
- Nie prawda - zaśmiałam się słysząc jego zaprzeczenie.
- Harry po czasie widzę, że byłam jedynie Twoją zabawką, więc z taką myślą jak miałabym przyjąć twoje oświadczyny? Myślałeś, że klękniesz przede mną, a ja rzucę Ci się w ramiona?
- Myślałem, że weźmiesz mnie pod uwagę - jego głos w tym momencie drażnił mój zmysł słuchu.
- My nawet nie jesteśmy razem, a ty oświadczasz mi się w momencie, gdy ja nie mam swojego miejsca na ziemi.
- Przepraszam...
- Ośmieszyłeś mnie, Hazz - łkałam, a obraz chłopaka zaczął mi się zamazywać. - Czułam się jak w klatce. Kurwa nie znoszę być w centrum uwagi, dlaczego mi to zrobiłeś?
- Szzz, przepraszam, Ria - poczułam jak jego dłonie oplatają moje ciało, a usta czule całują w głowę. - Schrzaniłem, ale Ria jesteś... Cholera zawsze byłaś tym czego jestem pewny. Ludzie odejdą, przyjdą nowi i ja o tym wiem, ale gdy pomyślę, że już nigdy miałbym Cię nie spotkać... dotknąć to przechodzą mnie dreszcze.
Jego ramiona pierwszy raz od dłuższego czasu sprawiły, że poczułam się bezpieczna. Mój oddech się unormował, a ciało przestało drżeć. Harry zawsze tak na mnie działał. Był jedyną osobą, która potrafiła wyprowadzić mnie na skraj wściekłości, jednak był również tym, który umiał mnie z tego skraju zdjąć.
Przez te wszystkie złe sytuacje zapomniałam jak dużo razem mieliśmy oraz jak bardzo się potrzebowaliśmy. Harry był moją pierwszą miłością i zawsze miałam nadzieję, że ostatnią. Uwielbiałam go wspierać oraz pchać do przodu. Potrafił we mnie rozpalić zapał w dążeniu do marzeń, gdyż widząc jak on spełnia swoje miałam ochotę poczuć do samo.
Harry nigdy nie będzie ideałem, nigdy nim nie był, ale ja też nigdy tego nie oczekiwałam, bo ja również nim nie byłam. Kochałam go z całym bagażem zalet i wad jakie posiadał i on mnie również, dlatego trwaliśmy razem tyle czasu. Byliśmy idealni, ale na swój sposób i dla samych siebie.
Moje myśli mnie zaczęły mnie przytłaczać, bo byłam wściekła i zraniona. Pamiętałam o całym złu, które mi wyrządził oraz cierpieniu, jednak kochałam go. Po prostu kochałam go za całą przeszłość, którą razem przeżyliśmy.
- Ria... - słysząc swoje imię podniosłam głowę nawiązując kontakt wzrokowy z moim towarzyszem. Chłopak sapnął i oparł swoje czoło o moje. - Pozwól mi sprawić byś znowu mnie pokochała. Chcę Ci przypomnieć dlaczego kiedyś byliśmy szczęśliwi.
- Skąd wiesz, że byłam szczęśliwa? - Spojrzałam na niego uważnie, drażniąc się słownie z chłopakiem.
- Bo ten jeden, najpiękniejszy uśmiech zawsze miałaś zarezerwowany wyłącznie dla mnie - spoważniałam, a Styles objął dłońmi moją głowę i przybliżając się złożył całus na czole. - Chciałbym go znów zobaczyć, Ria. Chciałbym być powodem dla którego przywołujesz go na usta.
***
Cześć misie, jak wrażenia? Piszcie koniecznie w komentarzach 🙊
Zaczynam urodzinowy tydzień, więc z tej okazji postaram się codziennie wrzucić rozdział pisany lub dwa posty instagramowe. Mam nadzieję, że was nie zawiodę i mój prezent dla was z okazji moich urodzin oraz zbliżających 40 tysięcy wyświetleń się wam spodoba ❤️
kocham was! ❤️
CZYTASZ
Footballer | harry styles
FanficPrzyjaźń? Oczywiście. Przyjaźń damsko - męska? No cóż. Dość rzadkie zjawisko. Chcieli być przykładem przyjaźni doskonałej, lecz sprawa się posypała. Zawsze się sypie, gdy pojawiają się uczucia. Pojawiły się także u Glorii i Harry'ego. Jeden mecz...