[XXVII] Czas nadziei.

2.3K 155 87
                                    


Zgodnie z obietnicą, gdy do Asgardu zawitała wiosna, rozpoczęły się przygotowania do ślubu Tamory i Lokiego. Przyszły pan młody jednak miał chwile ażeby oderwać narzeczoną od zajęć.

- Gdzie ty mnie znowu ciągniesz?- spytała brunetka.

Jej towarzysz nie odpowiedział tylko wskazał ręką na wpół otwarte drzwi jednej z komnat.

- Pomyślałem, że przyda ci się druhna z prawdziwego zdarzenia.- rzekł mężczyzna, a Tamora dość niepewnie weszła do wnętrza pomieszczenia.

Dziewczyna zamarła, widząc kto stał w komnacie.

- Pepper?- wydusiła- To naprawdę ty?-

Rudowłosa kiwnęła głową i podeszła do nastolatki po czym ją przytuliła. Brunetka odwzajemniła uścisk czując łzy napływające jej do oczu.

- Oczywiście, że to ja. A coś ty myślała? Że przegapię twój ślub? Co to to nie.- zapewniła Potts.

- A poza tym twój kretyn nie dałby mi spokoju, gdybym odmówiła.- rudowłosa wskazała na Lokiego, który uśmiechnął się niczym niewiniątko.

- Loki?- spytała Tamora przeciągając "i"- Nikogo nie zabiłeś prawda?-

- Absolutnie nikogo.- stwierdził Kłamca- Użyłem jedynie swoich umiejętności perswazji.-

- Wszedł nam do domu w środku nocy, a Tony się tak wystraszył, że rzucił w niego mikrofalówką.- wyjaśniła Pepper.

- Oj tam, taki szczegół.- prychnął brunet.

- No ale jak to mikrofalówką? Trafił go?- Tamora skierowała kolejne pytanie do przyjaciółki.

- Na szczęście tak.- powiedziała rudowłosa z ironią- W głowę.- dodała, wskazując na Lokiego.

- Au...- powiedziała czarnowłosa o podeszła do swojego partnera- To musiało boleć, co nie?-

- Widzisz jak się dla ciebie poświęcam?- zaśmiał się- Chyba należy mi się za to jakaś nagroda.-

Na te słowa brunetka cmoknęła mężczyznę w policzek i oddaliła się wraz z Pepper.

- Mamy do pogadania.- rzekła.

*****

Jako dobra teściowa i fryzjerka zarazem Frigga zabrała się za czesanie Tamory w jej wielkim dniu, podczas gdy Pepper i Anid zajęte były poprawianiem dziewczynie makijażu.

- Za. Dużo. Pudru.- stwierdziła czarnowłosa, kichając.

- Za dużo to nawieźli beczek wina.- prychnęła Frigga- W najlepszym wypadku będziemy musiały odprowadzać pijanych mężczyzn do komnat, a w najgorszym nam się pobiją. O ile w ogóle będą w stanie przepić takie ilości alkoholu.-

- Może być ciężko, zwłaszcza, że Tamora nie będzie piła...- rzekła Anid porozumiewawczo do córki, a brunetka uśmiechnęła się szeroko.

- A to czemu?- asgardzka królowa jako jedyna z obecnych kobiet nie wiedziała o co chodzi.

Blondynka przenosiła spojrzenie z jednej swojej towarzyszki na drugą i tak kilkukrotnie dopóki do niej nie dotarło.

- Na wszystkich bogów Asgardu!- zawołała królowa- Czy to jest to o czym ja myślę?-

- Będziesz babcią, Friggo.- powiedziała Tamora, a jej "prawie teściowa" ją przytuliła.

- Ja płaczę, słoneczko.- stwierdziła kobieta odsuwając się i przecierając palcami kąciki oczu.

||Mine god of mischief|| marvel ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz