[VII] Boski wiek.

2.6K 194 77
                                    


Życie w Stark Tower bywało czasem trudne, czasem bardzo spokojne ale przede wszystkim dużo bardziej zmechanizowane niż w Blamouth.

Zwłaszcza dawało się to brunetce we znaki, gdy już po raz któryś prawie dostała zawału z powodu J.A.R.V.I.S.A czyli systemu sztucznej inteligencji zarządzającego domem Tony'ego.

- Przepraszam, że panienkę przestraszyłem, panienko Manning.- rzekł robotyczny głos.

- Ehh...- westchnęła Pepper, wchodząc do pomieszczenia- Kiedyś też nie mogłam się do tego przywyczaić.-

Ledwie kobieta powiedziała te słowa system ponownie się odezwał tym razem ze stwierdzeniem, iż Avengers wrócili do wieży.

- Zaczyna mnie wkurzać to gadające ustrojstwo...- wymamrotała Tamora, na co J.A.R.V.I.S. "posmutniał".

- Przepraszam, panienko Manning.- rzekł system, pokornie
Tymczasem drużyna weszła do pomieszczenia, w którym znajdowały się obie kobiety.

Avengers wrócili z przesłuchań Lokiego, w agencji T.A.R.C.Z.Y.
I z tego co zdążyła zauważyć Tamora, Kłamca nie został przez nich potraktowany łagodnie.

- Dlaczego on ma podbite oko?!- brunetka skierowała swoje słowa do Thora, który właśnie siłą "posadził" brata na kanapie.

- Agenci musieli zastosować nieco perswazji...- rzekł blondyn- Nie chciał nic mówić...-

- I to daje im prawo do traktowania go gorzej niż worek kartofli?!- wybuchła czarnowłosa.

- Może faktycznie nieco przesadzili ale zrozum...- Thor próbował się tłumaczyć ale jego rozmówczyni nie pozwoliła mu na to.

- Nie! Ty zrozum! Żadne, powtarzam żadne przesłuchanie nie daje wam prawa na takie traktowanie kogokolwiek!- zawołała- A teraz zabieraj stąd tą asgardzką dupę albo zasadzę ci w nią takiego kopa, że dolecisz do domu!-

Po tej wypowiedzi dziewczyna wskazała palcem na drzwi prowadzące w stronę korytarza.

- Kobiety...- Thor uniósł ręce w geście bezradności- Asgard czy Midgard i tak ich logiki nikt nie zrozumie!-

Kiedy gromowładny opuścił pomieszczenie, czarnowłosa przeszła do kuchni, wyjęła woreczek z lodem z zamrażarki i wróciła do Kłamcy.

- Przyłóż do tego oka... Przynajmniej opuchlizna ci zejdzie.- powiedziała, podając mężczyźnie woreczek.

- Będę wyglądać jak idiota z tym czymś na twarzy.- stwierdził brunet, patrząc na nastolatkę niepewnie.

- Żeby wyglądać jak idiota musiałbyś się najpierw przefarbować na blond,
a potem wytrząsnąć skądś młotek.- prychnęła Tamora. Na te słowa Loki parsknął śmiechem.

Ostatecznie przyjął on woreczek
i przyłożył go do podbitego oka.

Wtedy do jego towarzyszki zaczęło docierać, że jej wybuch złości w stronę gromowładnego nie był niczym uzasadniony.
Czuła się źle, potrzebowała się wyżyć
i akurat na niego padło, bo się nawinął.
Co nie zmieniało faktu, że poczuła złość, gdy dowiedziała się, że bóg piorunów pozwolił agentom na pobicie jego brata.

- Będę musiała przeprosić Thora.- westchnęła dziewczyna- Przegięłam...-

-  Nie żartuj. Na serio chcesz go przepraszać?- spytał Kłamca.

- Czasem trzeba...- stwierdziła Tamora i ruszyła na poszukiwania asgardzkiego boga piorunów.

- Znalazła go w pomieszczeniu na końcu korytarza, gdzie rozmawiał
z brązowowłosym mężczyzną, który kiedyś zastosował odpowiednie podejście dla nastolatki.
Z tego co ona zdążyła się dowiedzieć nazywał się Bruce Banner.

- Thor?- spytała czarnowłosa, podchodząc do boga i ciągnąc go lekko za pelerynę- Możemy porozmawiać?-

Blondyn chwile się zastanawiał po czym skinął głową.

- Przepraszam.- powiedziała Tamora- Przesadziłam.-

- Przeprosiny przyjęte. Rozumiem twoje podejście. Ale musisz zrozumieć, że część z nas oczekuje odpowiedzi. Są przerażeni. Poza tym... oni się boją nie tylko Lokiego. Ciebie też.- słowa blondyna zdumiały osiemnastolatkę.

- Nie rozumiem jak oni mogą się bać Tamory. Przecież jest taka... mała...- wtrącił Bruce.

- Mała ale wredna...- przyznała dziewczyna z rozbrajająca szczerością.

- Nie mała tylko młoda.- poprawił Thor.

- W sumie chciałbym być taki młody.- stwierdził Banner.

-  Ty jesteś młody, Bruce.- Tamora uśmiechnęła się lekko-
W przeciwieństwie do Thora.-

Po tych słowach nastolatka ruszyła do wyjścia z pomieszczenia.
Na odchodne usłyszała jeszcze dwa zdania jakie zamienili ze sobą mężczyźni.

- Czy ona mnie obraziła?- spytał Thor, na co Bruce wybuchnął głośnym śmiechem.

- A jakże...- prychnął.

||Mine god of mischief|| marvel ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz