[XII] Smak zemsty.

3K 167 213
                                    


Punktualnie o dziesiątej rano, Tamorę ze snu wyrwał niezmordowany koncert budzika. Brunetka wcisnęła przycisk wyłączający sygnał dźwiękowy
i przewróciła się z boku na plecy.

Przez chwile wpatrywała się bezcelowo w białą ścianę po czym zdecydowała się z powrotem przewrócić na bok jednak to zadanie okazało się ciężkie do wykonania.

Osiemnastolatce przeszkodziło bowiem, męskie ramie zawinięte wokół jej talii. 

Czyli... to w nocy naprawdę się wydarzyło...
Brunetka nie wiedziała co o tym myśleć. Spodziewała się, że Loki po wszystkim odejdzie, a nie zostanie
z nią w łóżku do rana. 
Widać pozory mylą.

- Dzień dobry.- usłyszała, a po jej prawej stronie coś się poruszyło.

- Dzień dobry.- odparła nie odrywając spojrzenia od tego co znajdowało się ponad jej głową.

- Przypomnisz mi co to za pomadka?- spytał Kłamca, podnosząc się do siadu.

- Arbuz. Nie macie ich w Asgardzie? Takie duże i zielone zupełnie jak ty.- nastolatka parsknęła śmiechem.

- Zabawne...- prychnął mężczyzna po czym ku zdziwieniu dziewczyny pocałował ją.

- No co?- spytał, widząc jej zdumione spojrzenie - Musiałem sprawdzić czy nie kłamiesz. Ale to faktycznie był arbuz.-

Czarnowłosa już miała odpowiedzieć, gdy budzik znów zaczął dzwonić albo raczej "drzeć się w niebogłosy".

- Na dziewięć krain! Tamora!- ledwie te słowa dotarły do uszu brunetki, drzwi pomieszczenia się otworzyły i stanął
w nich Thor.

- Mogłabyś wyłączyć to urządze...hyyy!- bóg piorunów odwrócił się plecami do leżącej w łóżku pary.

- Witaj bracie, jak ci mija dzień?- Loki wydawał się być bardzo rozbawiony tą sytuacją podczas, gdy zawstydzona Tamora nakryła twarz kołdrą.

- Thor, co się dzieje?- spytała Pepper, podchodząc do boga. Kiedy rudowłosa dostrzegła co wywołało taką reakcje
u gromowładnego, sama odwróciła wzrok.

- Chryste...- wydusiła.

- Co to za zamieszanie?- gdy do uszu nastolatki dotarł głos Czarnej Wdowy, wiedziała już, że zaraz rozpęta się piekło.

- Czy wy to widzicie?!- ton agentki wyświdrował do góry.

- Nie.- przyznał z rozbrajającą szczerością Thor, który wciąż był odwrócony tyłem do wnętrza pokoju.

- Umm... wybaczcie, że przerwaliśmy wam tą... chwilową rozrywkę...- kontynuowała Czarna Wdowa.

- To więcej niż "chwilowa rozrywka"...- stwierdził Loki, ku zdziwieniu nastolatki. Dziewczyna nie spodziewała się, że bóg kłamstw tak się zachowa. W końcu była śmiertelniczką, niegodną ani jego ani żadnego innego Asgardczyka.

- I mamy zamiar to kontynuować.- dodał brunet- Czy jest z tym jakiś problem?-

- Nie, nie ma.- rzekła Pepper- Ja to się tego nawet po tobie spodziewałam, Tamora.- Potts parsknęła śmiechem
i oddaliła się.

- Chodźcie!- zawołała do pozostałych- Zostawcie ich w spokoju!-

Thorowi nie trzeba było drugi raz powtarzać.
Czarna Wdowa została w drzwiach nieco dłużej. Posłała parze wrogie spojrzenie i oddaliła się trzaskając drzwiami.

Ledwie to zrobiła, leżąca na łóżku, dwójka wybuchła śmiechem.

- Wydaje mi się, że właśnie oślepiliśmy Thora...- stwierdziła brunetka, wycierając łzy, które wypłynęły jej
z oczu.

||Mine god of mischief|| marvel ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz