[XXI] Czas rozłąki?

2.2K 154 23
                                    


Czarnowłosa zamrugała energicznie oczami ażeby wróciła jej ostrość wzroku po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Dotarło do niej, że wydarzenia zeszłej nocy to nie był sen i Loki rzeczywiście znajdował się w jej łóżku.

Dziewczyna nie miała czelności się ruszyć ażeby go nie obudzić. Pokontemplowała chwile jego uśpione lico po czym odwróciła się do niego plecami.

Ironicznie, niczym grom z jasnego nieba, uderzyły ją przemyślenia kategorii " Co dalej?". Odnalazła swoją matkę w Asgardzie, dowiedziała się wielu szczegółów swojej biografii ale to na Ziemi zostawiła masę niedokończonych spraw.
Chociażby gospodarstwo, do którego co prawda nie czuła się przywiązana jednak były tam przecież jej konie. Zwierzęta, które w większości znała od źrebaka i wykarmiła z butelki.

Oprócz tego, skoro jej ojciec był śmiertelnikiem to w Midgardzie wciąż mogli żyć jego krewni. Może nawet jego rodzice, a jej biologiczni dziadkowie?

Poza tym tam została Pepper.
Jej jedyna, prawdziwa przyjaciółka, za którą mocno tęskniła.

Nikomu nie życzyła zostania postawionym przed koniecznością takiego wyboru. Tamora była rozdarta pomiędzy dwoma światami, z których tak na dobre żaden nie był "jej".
Nie czuła się teraz obywatelką ani Asgardu ani Midgardu. Była... tak jakby niczyja, no nie całkowicie co prawda ale była.

Zmrużyła oczy czując dotyk ręki boga, która najpierw znalazła się na jej policzku, a potem na czole.

- Nie masz już gorączki.- stwierdził ukontentowany.

- Yhm...- odpowiedziała mu, wciąż zamyślona, jednocześnie cały czas leżąc plecami do Kłamcy.

Ten, wedle dźwięków jakie była w stanie usłyszeć wstał z łóżka i się ubrał. Następnie przeszedł na drugą stronę mebla, tak że chcąc nie chcąc musiała spojrzeć mu w oczy.

- Coś ci zaprząta głowę.- stwierdził.

- Wydaje ci się.- odparła, na co jej rozmówca uśmiechnął się lekko.

- Zdajesz sobie sprawę, że wiem kiedy kłamiesz?- zadał pytanie retoryczne.

Pewnie, że wiedziała. Był bogiem kłamstw żadne nawet najdrobniejsze kłamstewko nie dało rady się przed nim ukryć.

- Dużo się ostatnio działo.- odrzekła w końcu, dość enigmatycznie- Muszę pomyśleć.- westchnęła.

Loki przysiadł na brzegu łóżka i objął jej twarz dłońmi po czym zbliżył się w taki sposób, że ich czoła się zetknęły. Następnie pocałował zdumioną nastolatkę prosto w usta. Ta odwzajemniła pocałunek jednak dość szybko odepchnęła mężczyznę od siebie.

- Coś nie tak?- spytał.

- Loki...- dziewczyna chciała coś powiedzieć ale wtedy drzwi do pokoju się otworzyły.

- Przepraszam.- bąknęła Anid- Myślałam, że książę już wyszedł.-

- Właśnie miałem taki zamiar.- głos bruneta wywołał u osiemnastolatki poczucie winy.

Mężczyzna opuścił pomieszczenie pozostawiając kobiety same sobie.
Tamora schowała twarz w dłoniach, po czym zwróciła się do matki.

- Muszę pomówić z Friggą.- rzekła- Dałabyś radę to załatwić?-

*****

- Więc o czym chciałaś porozmawiać, słoneczko?- spytała asgardzka królowa, gdy zarówno Tamora jak i Anid rozsiadły się wygodnie w komnacie władczyni.

- Muszę wrócić na Midgard.- odparła nastolatka bez ogródek, na co Frigga upuściła trzymaną w dłoniach pudernice, tak niefortunnie, że jej zawartość rozsypała się po sukni królowej.

||Mine god of mischief|| marvel ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz