10. Jesteście żałośni...

725 35 3
                                    

-Tato darowałbyś sobie -nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć. Nie przygotowaliśmy się na takie pytanie. Yoongi był wyraźnie rozluźniony, natomiast ja przewidywałam wszystkie czarne scenariusze

-Spokojnie myszko, rozumiem obawy twojego taty -pogładził mnie po policzku, a następnie posłał uspokajający uśmiech -Mój ojciec jest dyrektorem firmy modeling-owej i tam pracuję jako jego pomocnik -Nie miałam bladego pojęcia skąd on wytrzasnął tak dobrą wymówkę, ale podziwiam

-To dlatego nazwisko Min mi się kojarzyło. Często spotykamy twojego ojca i współpracowaliśmy kiedyś razem. Dobrze wybrałaś córko. Jeszcze została kwestia tych toreb

-Bo, kiedy was nie było ja praktycznie cały czas przebywałam w domu Yoongiego i razem zadecydowaliśmy, że się do niego wprowadzę, chyba nie będziecie mieli mi tego za złe? -zapytałam, ale w duchu chciałam żeby mi zabronili. Bym wtedy została tutaj i nie musiała opuszczać rodziny

-Ja najbardziej. Skoro Min będzie potrafił się tobie dobrze zając, to nie widzę problemu -fuck. Przegrałam życie

-Dziękuję bardzo -Yoongi ukłonił się już drugi raz i poczochrał moje włosy

-Ja może zrobię coś do jedzenia -zaproponowała mama i wstała z miejsca, co również zrobiłam i ja

-Pomogę -zaproponowałam, a mama skinęła głową

-To może ja też -Yoongi wstał, ale tata złapał go za ramię i usadowił z powrotem na miejscu

-Zstań pogadamy o męskich sprawach -wytknęłam mu język, a on spiorunował mnie wzrokiem. Przynajmniej zostanę sam na sam z mamą

-To co robimy? -zapytałam, myjąc dokładnie ręce

-Kupiłam ryż i mieszankę chińską. Będzie chińszczyzna. Zrobimy jeszcze ramen, oraz naleśniki. Mam nadzieję, że twój chłopak lubi?

-On zje wszystko -zaśmiałyśmy się a następnie zabrałyśmy się za robotę.

Miałam szansę. Byłam sama z mamą. Yoongi był zajęty rozmową z tatą więc miałam okazję.

Tylko czemu się waham? Czemu otwieram buzię, a zaraz potem ją zamykam. Czemu nie mogę jej nic powiedzieć?

-Yoongi wygląda na odpowiedniego i wychowanego mężczyznę. Dobrze trafiłaś -uśmiechnęła się mama, zaczynając przemywać warzywa

-Taa...

-Córeczko wszystko w porządku? -zapytała zmartwiona, przestając myć warzywa

-Trochę się ostatnio zdarzyło -zaśmiałam się poprzez łzy. Nie miałam bladego pojęcia jak ja mam jej to powiedzieć. Nie chce żeby się o mnie martwiła, bo jeszcze jej coś zrobią, a tego bym nie chciała

-Mi możesz wszystko powiedzieć -wzięła ujęła moje ramiona i wtuliła się we mnie. Zaczęła głaskać uspokajająco po włosach. Tego mi brakowało. Czułości matczynej. Czułam się w jej ramionach bezpiecznie i tak spokojnie -Co cię trapi? -oderwała się i spojrzała w moje w oczy, ale nie zabrała swoich dłoni z moich ramion

-Bo wiesz jak wy wyjechaliście to..... -nie mogłam dokończyć, bo zza pleców mamy ujrzałam Yoongiego, który miał mordercze spojrzenie. Odsłonił swoją bluzę, a w spodniach zauważyłam czarny pistolet. Moje oczy rozszerzyły się jak dwie pięciozłotówki. Pokręciłam głową na boki, a ten się tylko zaśmiał.

-Co się stało jak wyjechaliśmy? -przeniosłam swoje spojrzenie na moją rodzicielkę, a później na miejsce gdzie powinien być chłopak, a ślad po nim zaginął

-Tęskniłam za wami. Tak rzadko was widzę, że mam wrażenie, że praktycznie nie mam rodziców -z mojego prawego oka poleciała łza, ale nie spowodowana tym co właśnie powiedziałam, a przez to, że się wystraszyłam Yoongiego. Bałam się, że mogę stracić rodziców

-Jejku skarbie -ponownie mnie przytuliła, ale tym razem mocniej i czulej, jeżeli się dało.

Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że nic jej się nie stanie. Korzystając z chwili zaciągnęłam się jej perfumami, które pamiętam za czasów dzieciństwa. Były takie kojące i przyjemne dla moich nozdrzy. Chciałabym codziennie czuć tę woń i móc przytulać się do niej jak najwięcej

-Już z tatą niedługo skończymy wszystko załatwiać i raczej nie będziemy na tak długo wyjeżdżać, ale jeszcze trzeba poczekać. Cieszę się, że znalazłaś kogoś takiego jak Yoongi. Zaopiekuje się tobą, kiedy nas nie będzie -pocałowała mnie w czoło, a ja posłałam jej smutny uśmiech.

-Wolałabym, żebyście już nigdzie nie wyjeżdżali. Wtedy bym nie musiała się do niego wyprowadzać -może jakoś uda mi się ją przekonać, żeby została, a ja wraz z nią

-Przepraszam, ale teraz mamy coraz więcej delegacji. Chciałabym zostać, ale ktoś musi załatwić ci lepsze przejęcie firmy. Zrozum. Robimy to dla ciebie -pokiwałam zgodnie głową, nie ukrywając rozczarowania

-Chodź zróbmy jedzenie -odwróciłam się zaczynając myć ryż, co chwila rękawem ocierając spływające łzy. Za każdym razem kiedy mama pytała się czy wszystko dobrze ja odpowiadałam cichym pomrukiem

___________________

-Yoongi, będziemy musieli się z twoim tatą spotkać i porozmawiać. Z chęcią go zobaczę -zaśmiał się mój tata, coś mnie w środku zakuło -Może byśmy się gdzieś razem zabrali na jakąś wycieczkę

-Z miłą chęcią -uśmiechnął się do niego

-Mam nadzieję, że smakowało -zapytała mama, kiedy wszyscy skończyli jeść to co naszykowałyśmy

-Było pyszne Pani Yi. Chyba będę częściej przychodzić na obiadki -ręką przetarł swoje usta

-Bo ona ma kiedy je robić? -prychnęłam popijając sok porzeczkowy

-Jiae odzywaj się do matki! -mój tata podniósł głos, ale szczerze powiedziawszy miałam to gdzieś. Jedyne wzruszyłam ramionami i dokończyłam pić mój napój

-Daj spokój kochanie. Nie kłóćmy się. Nasza córka nie miała nic złego namyśli -mama złapała za dłoń swojego męża

-Nie wcale.... Ciągle was nie ma. Wolicie spędzać czas z jakimś Panem Minem niż ze mną. Ja nie mam się do kogo przytulić nocami, komu się wyżalić. Powiedzieć, że kocham, spędzać dnie na śmianiu się i wygłupianiu. Was interesuje tylko to, czy podpiszecie nowy kontrakt i będą z tego jakieś zyski, a pomyśleliście chodziarz o mnie? Co ja czuję? Kiedy ktoś mówi, że nie może ze mną wyjść, bo jedzie z rodzicami gdzieś na jakąś wycieczkę, to im zazdroszczę, bo ja tak naprawdę nie mam rodziców, którzy by się mną opiekowali, wspierali, a co by się stało gdyby mnie tak z dupy porwali? Też byście to olali dla jakiegoś tam zasranego wyjazdu? -zaśmiałam się i wstałam pochylając się lekko nad nimi -Jesteście żałośni. Praktycznie nic o mnie nie wiecie. Jaki jest mój ulubiony kolor? Co się wydarzyło z tydzień temu? -zadałam pytanie, a im się zrobiło głupio, bo nie potrafili na nie odpowiedzieć. Widziałam to w ich oczach -No właśnie. Kochanie -zwróciłam się sucho do Yoongiego -Wracamy do DOMU -podkreśliłam ostatnie słowo, żeby jeszcze bardziej ich wkurzyć

Ten się ukłonił i szeptem przeprosił, ale słyszałam wszystko. Nie spojrzałam się na nich, ani nie pożegnałam. Wsiadłam do samochodu za łzami oczach. Może za ostro ich potraktowałam? Ale wszystko to co powiedziałam to czysta prawda. Brakuje mi ich strasznie, ale ciągle ich nie ma.

Dopiero teraz się zorientowałam, że Yoongiego jeszcze nie ma i gada z moim ojcem przed wejściem

-Yoongi chodź tu! -krzyknęłam do niego, a ten się jeszcze raz ukłonił i wsiadł do samochodu

-Nie powinnaś była ich tak traktować -odezwał się

-Zasłużyli sobie. Z resztą nie wpieprzaj się w moje życie okej? -prychnęłam i odwróciłam się w stronę szyby, podziwiając naturę

-Przecież jestem twoim chłopakiem -zaśmiał się

-Już nie jesteś. Zrywam z tobą -powiedziałam bez emocji, a następnie zamknęłam oczy pozwalając Morfeuszowi zabrać się do zupełnie innej krainy. Może w końcu tam ktoś zwróci na mnie uwagę i będzie szczerze kochać


Tak na początek dnia❤❤

Bay🧡

Wszystko Przez To, Że ZabiłamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz