13. Porwana po raz drugi

648 31 11
                                    

-Co to do kurwy nędzy było?! -kiedy nadszedł ten czas, jak chłopak wszedł do mojego pokoju, od razu nakrzyczał na mnie, a ja jedynie usiadłam na łóżko i podkuliłam nogi pod brodę

-No bo ja.....

-Co ty?! Nie wiesz co byś mogła narobić jakby stąd uciekła? Jesteś nie poważna. Użyj rozumu -w momencie kiedy chciał mnie uderzyć, powstrzymał się, wplątując swoje zabrudzone ręce we włosy. Dopiero teraz zauważyłam, że na jego dłoniach była krew

-T-Ty krwawisz. Daj opatrzę cię -chciałam mu pomóc, ale zrobił krok do tył

-To nie moja krew -machnął ręką. Skoro nie jego to..... tej dziewczyny. Momentalnie zrobiło mi się jej żal

-Czy ty ją... no wiesz -nie potrafiłam się wysłowić. To jedno jebane słowo nie chciało przejść przez moje gardło

-Zabiłem? -dokończył za mnie, a ja pokiwałam głową, że własnie o to mi chodziło -Za bardzo jest cenna. To córka burmistrza -kiedy to usłyszałam moje oczy się powiększyły. To jest córka burmistrza? Przecież jak ktokolwiek się o niej dowie, że tu jest to wszyscy dostaną dożywocie.

Chłopak podszedł do okna i zaczął się bacznie przyglądać co się za nim znajdowało

-Ale...

-Co kurwa.... -nie dokończyłam, bo chłopak natychmiastowo wybiegł z pomieszczenia, kierując się na dół

Podeszłam do okna i sprawdziłam o co chodzi. W oddali mogłam zauważyć córkę Burmistrza, która biegła ile tylko miała sił, co chwilę się za sobą oglądając.

Chwilę później Hoseok był już na dworze i wsiadał do samochodu.

Zbiegłam na dół i zauważyłam, że drzwi są otwarte na oścież. Czy to moja szansa? Czy właśnie mam okazję uciec?

Uradowana wyszłam na zewnątrz i już chciałam wybiec z tego przeklętego domu, kiedy na parking wjechał jakieś auto. Schowałam się za drzwiami, a kiedy mężczyzna wyszedł z pojazdu, moje oczy się znacznie powiększyły

Nie wahając się ani chwili dłużej zamknęłam drzwi i pobiegłam na górę chowając się pod łóżko.

Ale czekaj czekaj. Czy są zamknięte na klucz? Strzeliłam sobie otwartą ręką w twarz.

Usłyszałam czyjeś głosy, które z czasem się coraz bardziej nasilały. Zakryłam sobie usta dłonią, żeby przypadkiem nie wydać ani jednego głosu. Pościel sięgała, aż do ziemi, więc nie mogłam dostrzec czy ktoś jest w pomieszczeniu, bo oczywiście ja głupia nie zamknęłam drzwi do mojego pokoju.

-Tu jej nie ma -powiedział jakiś nie znajomy mi głos

-Musi gdzieś być na pewno -Ta obrzydliwa osoba, która właśnie to powiedziała zapewne szukała mnie. Nie wiedziałam co mam robić. Bałam się. Tak cholernie się bałam. Chciałam być teraz w ramionach Jimina i się do niego przytulać

Nagle poczułam jak obok mnie coś przechodzi, kiedy zauważyłam mysz, pisnęłam dość głośno, Ale natychmiast zakryłam sobie usta. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy, kiedy to stworzonko zaczęło wchodzić mi na ramię. Moje ciało drgało, a z moich ust wydobywał się cichy szloch

-Słyszałeś? -kiedy usłyszałam, że ktoś znowu tu wszedł, spięłam się

-Tak i to bardzo dobrze -Podszedł do łóżka i odkrył pościel -Witam skarbie -posłał mi swój jeden z uśmieszków

-Jackson -wysyczałam przez zęby. Ten pociągnął mnie za włosy i wydostał z pod łóżka, a ta mała mysz nadal była uczepiona mojego ramienia.

-BamBam jak zawsze nie zawodzisz -odpowiedział ten skurwiel i wziął zwierzątko w swoje ręce

Kiedy Jackson był zajęty dawaniem myszy kawałek sera, ja pobiegłam do wyjścia, ale tam czekało kilka mężczyzn

-Oj mała grabisz sobie -zacmokał i podszedł bliżej mnie.

-Jackson, musimy się zbierać-powiedział jeden z nich, o dziwo skądś kojażyłam ten głos.

-Taemin?*

(*Zmieniłam imię jej chłopaka, jeżeli ktoś nie wie)

Kiedy się odwróciłam napotkałam oczy swojego byłego chłopaka, który nie okazywał żadnych emocji

Poczułam jak jakiś materiał dotyka moich ust. Zaczęłam się wiercić i starałam się wydostać, ale byłam za słaba.

Ostatecznie padłam na ziemię, mając przed oczami usatysfakcjonowaną mine Jacksona i obojętny wyraz twarzy Taemina


Bay^^🧡

Wszystko Przez To, Że ZabiłamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz