Perspektywa Czkawki
Minęło 6 lat... Ożeniłem się z Astrid i mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Są bliźniakami ,ale odziwo nie są jakieś super do siebie podobne. Mają inne kolory włosów, inne oczy i całkiem inne charaktery. Zephyr ma brązowe włosy i niebieskie oczy. Charakterem bardzo przypomina Astrid z resztą z wyglądu też jest do niej podobna. Ma też te same błękitne jak morze oczy. Za to Nuffink jest jagby moim odpowiednikiem. Z wyjątkiem włosów jest do mnie identyczny. A jeśli chodzi o Szczerbatka to nadal się przyjaźnimy. Praktycznie wszyscy na Berk mają swoje smoki. Astrid opiekuje się Wichurą jak siostrą. A wogóle prawie bym zapomniał! Zrobiłem Szczerbatkowi automatyczny ogon. Czasami jest ,a to na Berk ,a to na wyspie , na której mieszka Kate , Alvin ,Alieenn no i reszta mojich znajomych. Razem z nimi na wyspie mieszkają ich smoki między innymi biała furia. Ogólnie od naszych wysp jest z 5 godzin drogi smokiem. Oczywiście w przypadku Szczerbatka jest to 3,5 h ,gdyż cały czas leci na maksymalnej prędkość. Jest na maksa zabujany w białej furii. Z resztą nie długo będzie miał z nią dzieci ,gdyż złożyła jaja. Szczerbatek nigdy nie był zbyt cierpliwym smokiem całe dnie ekcytuje się i narzeka na to ,że musi tak długo czekać. Mam wrażanie ,że zapomniałem wam jeszcze o kimś powiedzieć... A tak! Jeśli chodzi o Becka to znalazł sobie dziewczynę. Nadal mieszkamy w spólnym domu ,gdyż tradycja jest taka ,że młodzieniec może opuścić dom rodzinny w wieku 19 lat. Brakuje mu jeszcze 3 lata do opuszczenia domu. Szpic jest nadal jedynym w swojim rodzaju smokiem. Nie ma takiego drugiego na ziemi. Z resztą takiego jak Szczerbatek też nie ma. Skoro chyba już wszystko wam opowiedziałem mogę przejść do rzeczy. Postanowiłem wyprawić najlepszą na świecie piątą rocznicę ślubu z Astrid ,ale za nim przejdę do organizowania jej muszę coś zjeść. Wyprawiłem się więc ze Szczerbatkiem na poszukiwanie jakiejś łodzi łowców czy jakiś rozbitków. Ostatecznie znalazłem jakiegoś samotnie dryfującego człowieka. No jeden człowiek to trochę mało ,ale od biedy ujdzie. Do je się potem krwią jakiegoś zwierzaka czy coś.Zeskoczyłem ze Szczerbatka i rozłożyłem skrzydła. Co nie co je ulepszyłem. Mordka czekał na mnie w powietrzu. Wylądowałem na dryfującym kawałku łodzi. Rozbitek cieszył się wielce z tego ,że widzi jakiegoś człowieka. Myślał ,że pomogę mu wrócić na swoją wyspę. Jego nadzieja okazała się marna. Podeszłem do niego i wbiłem swoje kły. No to nie była najlepsza krew jaką piłem. Miała metaliczny smak jak wszystkie z resztą. Nie za bardzo mi smakowała ,bo była zbyt tłusta. No ,ale cóż nie będę wybrzydzać. Przynajmniej może bardziej mnie zapcha. Gdy wysałem z niego ostatnią kroplę krwi wsiadłem na Szczerbatka i odleciałem kawałek zostawiając ciało na kawałku łodzi. Strzeliłem w nie plazmą by się zapaliło. Wiadomo nie będę robić mu pogrzebu ,ale że nic mi nie zrobił to przynajmniej podpaliłem jego "łódź" by trafił do Vanhally.
Ps. Wiem ,że pierwszy rozdział miał pojawić się jutro ,ale mam czas ,dlatego napisałam.

CZYTASZ
Pierwszy Smoczy Jeździec 2 ( Tom Zakończony )
FanficTo już drugi tom książki o innej histori jws. Jeśli nie widziałeś poprzedniego tomu odsyłam cię do niego.