Jungkook's POV
Wróciłem do domu i to, co zobaczyłem było naprawdę niepokojące.
— Stary, co ty zrobiłeś? – zapytałem Taehyunga.
— Nic, tylko próbuję pobić swój wynik. – odpowiedział, wciąż patrząc się w ekran.
— Miałem na myśli, co zrobiłeś z moim domem. – powiedziałem, ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Grał dalej, jakby mnie w ogóle tu nie było.
Ten koleś sprawdza wytrzymałość moich nerwów.
Podszedłem do kabli i odłączyłem je.
— Kook, do cholery!
— Sprzątasz ten bałagan. Zrobiłeś imprezę, kiedy byłem w biurze? – krzyknąłem.
— Dlaczego krzyczysz? Gdzie są twoje pokojówki?
— Powiedziałem ci, że nie chcę, żeby jakaś nieznajoma osoba sprzątała w moim domu.
— Jak chcesz. Później posprzątam. Teraz opowiedz mi o tej lasce, którą widziałem wczoraj. – powiedział Tae, skacząc na kanapie.
— Nie zaczynaj tego tematu, nie chcę o tym rozmawiać.
— Mhm, nie będę. – uśmiechnął się.
— Wyobrażasz sobie, że tak suka zniknęła jak duch, zaraz po tym jak się przespaliśmy? Znam siebie i wiem, że jestem dobry, bo ciągle wracają, błagając o więcej, ale kim ona jest by tak bawić się moim ego? – wyjaśniłem gniewnie.
— Musi mieć w sobie trochę odwagi, bo niektórzy nawet przychodzą do mnie, żebym błagał cię w ich imieniu. – powiedział Tae, śmiejąc się.
— Wiem, ale ona właśnie naderwała mój ostatni nerw. Mimo wszystko, nie mam nic przeciwko. Wiem, że wróci. – powiedziałem z uśmieszkiem.
— Skąd tym razem ta pewność? – spytał.
— Stary, tak ją puknąłem, że nawet ona nie jest na tyle silna, by oprzeć się powrotowi po ten smak. Plus jej naszyjnik tu jest. Przyjdzie się ze mną zobaczyć pod pretekstem odzyskania go, a ja będę na nią czekał. – zamyślony oblizałem wargi.
Tae nagle uderzył mnie w głowę, by przywrócić mnie do rzeczywistości.
Y/n's POV
Zwolnili mnie z pracy. Świetnie. Ciekawe, co ja mam teraz zrobić.
Zawsze chciałam pracować w The Dream, ale wątpie, żeby mnie zatrudnili. Nie mam nawet żadnych papierków. Głupie wykształcenie.
Kimkolwiek był ten kretyn, który wymyślił ideę edukacji, chciałabym móc cofnąć się w czasie i zamordować lub wysadzić w powietrze jego popieprzone pomysły.
Dobra, wróć. Mój naszyjnik wciąż był w jego domu. Musiałam go jakoś odzyskać.
Chwila, mam pomysł.
~*^*~
Było już po północy i myślałam, że śpi. Josh zawsze pytał, po co mi wytrych. Myślałam, że jest źle, ale w końcu na coś go użyję.
Otworzyłam zamki i weszłam do środka. Ten dom był ogromny. Jeśli mnie złapie, zadzwoni na policję, więc musiałam się pośpieszyć.
Wdrapałam się na górę do jego sypialni, bardzo powoli otworzyłam drzwi i zobaczyłam go pogrążonego we śnie, przytulonego do dziewczyny obok.
Poważnie? Już kolejna?
Myślałam, że jest szansa, że będę jedyną dziewczyną, którą sprowadził do domu, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że to jego codzienna rutyna.
Jeśli to jego dziewczyna, to naprawdę jest kretynem.
Ale do cholery był bez koszulki. Co jest nie tak z tym gościem?
Ale ma niezłe ciało. Po prostu stałam tam, gapiąc się.
Ogarnij się idiotko. Przyszłaś po swój naszyjnik. Pamiętaj.
Tylko Bóg wie, co mi zrobi, jeśli mnie przyłapie.
Poszłam szukać biżuterii. Spojrzałam na jego stół, ale nie było go tam. Potem zobaczyłam pudełko i otworzyłam je. Był tam.
Ale w trakcie wyciągania naszyjnika całe pudełko spadło na podłogę...
CZYTASZ
last night
Fanfictionjjkxreader •|tłumaczenie|• - Więc to jest to, co robisz, huh? Zrób to ze mną, a potem odejdź, jakby to nie była wielka sprawa. - powiedział, podchodząc bliżej. Cofnęłam się i wkrótce moje plecy dotknęły ściany, wskazując, że nie mam gdzie teraz ucie...