Tej nocy, gdy Jungkook przyprowadził y/n do domu, płakała przy nim i zwierzyła się ze wszystkich swoich problemów. Powiedziała mu nawet o Joshu.
To była szalona noc i chłopak chciał wiedzieć coś o jej byłym chłopaku, ale y/n nic nie mówiła.
Biegała po całym pokoju. Jungkook próbował jakoś nakłonić ją do pójścia spać, ale nie dała się.
— Cholera, grasz w koszykówkę albo biegasz, skoro wiesz jak dryblować?
Ona tylko stała, śmiejąc się.
— Nigdy mnie nie złapiesz. Spróbuj.
—Spójrz na mnie. Jestem jednorożcem! – powiedziała z palcem wskazującym przy czole.
— Te ubrania są ciasne, chcę je zdjąć.
Próbowała wydostać się z ubrań, które miała na sobie. Uniosła top, a Jungkook podbiegł do niej i pociągnął go z powrotem w dół.
Odepchnęła chłopaka, co sprawiło, że stracił równowagę. Niemal upadł, ale udało mu się ustać.
— Nie zdejmuj ich. – powiedział, trzymając rękę y/n.
— Ale ja chcę. – nadąsała się i odciągnęła ręce, owijając je wokół szyi Jungkooka, patrząc mu w oczy.
Nie mógł się poruszyć, gdy położyła głowę na jego piersi, obejmując go, ale gdy próbował przytulić ją do siebie...
— Jesteś takim kretynem. – powiedziała, uderzając go lekko w klatkę piersiową. – Myślisz, że się w tobie zakocham? Nigdy! Jesteś cholernym graczem, który mnie rani i nigdy nie przeprasza.
Jungkook uśmiechnął się lekko.
— Dlaczego się uśmiechasz? Wyglądam zabawnie? – powiedziała, próbując złapać równowagę.
Chłopak nic nie powiedział, ale za to się roześmiał.
Potem upadła na podłogę, a Jungkook stał tam, patrząc na nią.
— Wow, kocham podłogę. Mogę tu w spokoju odpocząć? – zaczęła robić niewidzialne śnieżne aniołki swoim ciałem. – Uwielbiam podłogę. Spójrz Jungkook. Jestem śnieżnym aniołkiem. – powiedziała radośnie. Wyglądała, jakby dobrze się bawiła. – Dołącz do mnie. – zatrzymała się na chwilę i poprosiła.
— Nie.
— Jak sobie chcesz. – kontynuowała to, co robiła, a potem zaczęła toczyć się na podłodze.
Jungkook nie mógł już tego znieść.
— Wstań już. Wstań. – złapał ją za ręce i próbował podnieść, ale za każdym razem odsuwała się, po czym wstała sama.
— Złap mnie, jeśli potrafisz. – krzyknęła, zbiegając na dół do salonu.
Ciągle dryblowała go, a gdy była już wystarczająco daleko, zdjęła swój top.
Nagle usiadła na kanapie.
— Chodź tu. – zasygnalizowała dłonią, a Jungkook nie wiedział co zrobić, ponieważ została w samej spódnicy i staniku, ale w końcu podszedł bliżej.
— Chcę, żebyś był moją dziwką, co ty na to?
Jungkook został wstrząśnięty tym stwierdzeniem i spojrzał na y/n z dużym zmieszaniem.
— Co? Twoją dziwką?
— Tak. Będę cię traktować jak króla, będziemy zawsze razem. – powiedziała poważnie.
— Czy ty mnie widzisz jako dziwkę?
Y/n głośno się zaśmiała.
— Boże, naprawdę tak łatwo dajesz się zwieść? Nazywasz siebie człowiekiem, z którego żartuję. Dlaczego miałabym chcieć, żebyś był moją dziwką, co? Naprawdę jesteś zboczeńcem.
Potem wstała, wracając na górę, śmiejąc się z Jungkooka, ale starała się złapać równowagę, gdy się potykała.
— Hej, uważaj. – podbiegł do niej, by pomóc jej wspiąć się po schodach. Posadził ją na łóżku, a ona położyła się na nim, zmęczona.
— Jungkook, jestem poważna. Naprawdę chcę, żebyś był moją dziwką i nie będziesz mógł bawić się z tymi wszystkimi tanimi pindami. – powiedziała, ściskając obiema rękami twarz chłopaka. Po chwili puściła go i wstała. – Teraz zróbmy to. Przejdźmy do rzeczy.
— Zróbmy co? – zapytał, siadając.
— Pieprz mnie?
Szybko zdjęła spódnicę i pchnęła Jungkooka agresywnie, kładąc go na łóżku i wskoczyła na niego. Próbował ją zdjąć, ale była taka kusząca.
— Shh, zajmę się tobą. – powiedziała, kładąc palec wskazujący na jego ustach. Poczuł w sobie ciepło, spowodowane jej dotykiem i jej skórą na jego.
Była w tej chwili jak mistrzyni uwodzenia, której po prostu nie mógł się oprzeć, ale musiał spróbować wszystkiego, by ją odciągnąć.
Więc powinien walczyć z nią i stracić całą tę przyjemność czy pozwolić jej działać?
— Nie próbuj się zbyt mocno opierać, nie możesz. – uśmiechnęła się i powiedziała niemal szeptem, żeby go pocałować.
CZYTASZ
last night
Fanfictionjjkxreader •|tłumaczenie|• - Więc to jest to, co robisz, huh? Zrób to ze mną, a potem odejdź, jakby to nie była wielka sprawa. - powiedział, podchodząc bliżej. Cofnęłam się i wkrótce moje plecy dotknęły ściany, wskazując, że nie mam gdzie teraz ucie...