Byłem na spotkaniu biznesowym, kiedy usłyszałem krzyk dochodzący gdzieś z wnętrza mojego biura. Wyglądało na to, że to y/n.
Prawdopodobnie krzyknęła przez list, który zobaczyła. Co teraz zrobi? Musiała zwariować po zobaczeniu tego.
Albo prawdopodobnie przybiegnie mojego gabinetu ze łzami w oczach. Zaśmiałem się cicho.
— Co to za hałas? – zapytał mnie z niepokojem przewodniczący Jung.
Wśród członków zarządu pojawiło się ciche mamrotanie, ponieważ nie wiedzieli, co się dzieje.
— Oh, to nic. Tylko jedna z pracownic. – zapewniłem go.
— Pracownic? – zapytał ponownie.
— Zajmę się nią, nie martw się.
— Jeśli tak mówisz. – powiedział z wątpliwościami.
— Możemy kontynuować spotkanie.
~*^*~
Pospieszyłem do biura, żeby sprawdzić, co się stało.
Zobaczyłem ją tam patrzącą na mnie. Podeszła do mnie uwodzicielsko.
— Co ty tutaj, do cholery, robisz? – zapytałem.
Była wpół naga, tylko w spodniach i staniku.
Posunęła się za daleko.
— Cóż, przyszłam cię zobaczyć. – powiedziała, chodząc wokół mnie, gdy patrzyłem na nią surowo.
Moje ramiona były złożone, bo w tej chwili nie byłem gotowy na żadne gówno.
Była teraz za mną, kładła palce na moich plecach, przez co lekko zadrżałem.
— Chłopcze, jesteś mój. – powiedziała, stając przede mną. Próbowała dotknąć mojego policzka, ale zatrzymałem ją, łapiąc za jej nadgarstek.
— Przestaniesz już? Wiem, że jesteś moją nooną i nie chcę cię lekceważyć, ale między nami nic nie ma. – krzyknąłem, odrzucając jej rękę w dół.
Była zszokowana.
— Co? – krzyknęła, przez co zakryłem na chwilę uszy. Właściwie to nie był krzyk, tylko nieznośny pisk.
— Słyszałaś.
— Widzę, że nasze dziecko dorosło. A mówiłam ci, żadnych pracowników, kiedy tu jestem. – powiedziała trochę apodyktycznie.
Musiałem po prostu stanąć na nogi, zmuszając ją do wyjścia.
— Cóż, nie jestem już dzieckiem, ani tym bardziej twoim i nie przyjmuję od ciebie rozkazów. Więc wyjdź. – próbowałem powiedzieć surowo, żeby zrozumiała, że nie chcę jej widzieć.
Naprawdę ciężko było to zrobić, ale musiałem. Była jak moja winna przyjemność. Ale teraz musiałem wykluczyć ją z mojego życia.
Z nią wszystko było takie dziwne.
Your POV
Szłam naprawdę szybko do gabinetu tego kretyna, a kiedy weszłam, zobaczyłam ją w samych spodniach.
Ta kobieta była na tyle stara, żeby być moją mamą. To było jak zobaczenie własnej matki w takiej pozycji.
Stałam tam przez chwilę zszokowana, patrząc na nią, a ona zeszła ze stołu i podeszła do mnie.
— Jesteś...
Wróciłam do zmysłów, kiedy przemówiła, a potem wybiegłam stamtąd z krzykiem.
~*^*~
Byłam w swoim biurze, kiedy wszedł do niego ten kretyn. Przyszedł pospiesznie, jakby się o mnie martwił.
Spojrzałam na niego, gdy zapytał:
— Nic ci nie jest?
Przewróciłam oczami.
— Po co o to pytasz?
— Ja tylko-
— Od kiedy się o mnie martwisz, huh?
— Cóż, kiedy sprawiłem wrażenie, żebym się martwił? Przyszedłem tu, bo nie chcę, żebyś spowodowała tu zamieszanie.
— Ponieważ ty chciałbyś to zrobić, krzycząc cały czas? – spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
Nie mogłam uwierzyć, że mówi to po tym, co zrobił mi w tym biurze.
Wiem, że jest inny powód, dla którego traktuje mnie w ten sposób, inny niż to, że z niego żartuję. To tak, jakby miał przygotowaną poważną zemstę.
Po prostu musiałam go zapytać i skończyć z tym.
— Dlaczego, Jungkook? – wymówiłam jego imię, wstając z miejsca, na którym siedziałam.
— Huh? Powiedziałaś do mnie po imieniu?
— Po prostu dlaczego? – powiedziałam, podchodząc powoli do niego i stanęłam.
— Co chcesz powiedzieć? Dlaczego co?
— Dlaczego mnie tak nienawidzisz, Jeon Jungkook? – krzyknęłam do niego.
— Bo zasługujesz na nienawiść.
— Co ja ci zrobiłam? Wiem, że cię szantażowałam i trochę śmiałam się z ciebie, ale to nie powód, by traktować mnie w ten sposób.
— Pytasz mnie, co zrobiłaś? – zapytał, podchodząc bliżej. Jego spojrzenie było dość gniewne, ale nadal nie wiedziałam, o co chodzi.
Z każdym stwierdzeniem podchodził coraz bliżej. Odsuwałam się, ale on skracał odległość między nami.
— Więc to jest to, co robisz, huh? Zrób to ze mną, a potem odejdź, jakby to nie była wielka sprawa. – powiedział, podchodząc bliżej.
Cofnęłam się i wkrótce moje plecy dotknęły ściany, wskazując, że nie mam teraz gdzie uciekać.
— Sprawię, że zapłacisz za obrażanie mnie w ten sposób i tym razem nie pozwolę ci uciec... bo tym razem nawet nie będziesz w stanie chodzić. – ugryzł płatek mojego ucha, wysyłając dreszcz w dół mojego kręgosłupa.
CZYTASZ
last night
Fanfictionjjkxreader •|tłumaczenie|• - Więc to jest to, co robisz, huh? Zrób to ze mną, a potem odejdź, jakby to nie była wielka sprawa. - powiedział, podchodząc bliżej. Cofnęłam się i wkrótce moje plecy dotknęły ściany, wskazując, że nie mam gdzie teraz ucie...