30

2.8K 196 70
                                    

Strach rozbudził się we mnie, gdy ruszyłam w drogę, pragnąc, żeby nic mu się nie stało.

Wybiegłam na zewnątrz i wzięłam taksówkę prosto do jego domu. Nie wiedziałam, czy tam jest, ale to jedyne miejsce, które mogłam w tym momencie sprawdzić.

Stałam przed bramą, zadzwoniłam dzwonkiem, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Potem spróbowałam otworzyć i było otwarte.

Dziwne. Dlaczego miałby zostawić otwartą bramę?

Zaczęłam dzwonić do jego drzwi, bez odpowiedzi. Próbowałam też zadzwonić na komórkę, ale nie odebrał.

Nacisnęłam na klamkę, ale dom był zamknięty.

Spędziłam minuty przed tymi drzwiami, trzęsąc się, ciągnąc klamkę i krzycząc imię Jungkooka. Mój głupi mózg zapomniał, że mogłam otworzyć zamki.

Nagle dotarło to do mnie i wyciągnęłam wsuwkę do włosów z mojej torby. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

Jego dom był w całkowitym bałaganie.

Rzeczy były porozrzucane w każdym miejscu. 

Kawałki szkła na podłodze.

Co tu się stało? Wyglądało, jakby przeszło tu tornado.

Na podłodze było coś, co wyglądało jak krew.

Moje serce wypadło z piersi.

— Jungkook! – krzyknęłam ze łzami w oczach.

Podążyłam śladami krwi na górę z mocno bijącym sercem.

Powoli otworzyłam drzwi, bojąc się, w jakim jest teraz stanie. Jungkook leżał bez życia na podłodze.

Był cały we krwi. Podbiegłam do niego bez wahania.

— Jungkook, nie umieraj. Potrzebuję cię żywego. – potrząsnęłam nim, ale się nie ruszał. – Proszę, Jungkook. Potrzebuję cię. – krzyknęłam.

Nie mógł umrzeć. Ja... kocham go.

Nagle zaczął kaszleć i zauważyłam lekki uśmiech na jego twarzy.

— Wiedziałem. Czujesz coś do mnie. – powiedział z wysiłkiem.

Wyglądał, jakby miał umrzeć w każdej chwili. Nigdy wcześniej nie widziałam go tak słabego.

— Ty dupku. Zamknij się.

Uśmiechnął się, a potem nagle zamknął oczy.

Położyłam dłoń na jego czole i zdałam sobie sprawę, że ma gorączkę.

Zdjęłam jego poplamioną krwią koszulę i odłożyłam ją na bok, by potem ją wyprać.

O mój... Te mięśnie... Zamknij się zboczeńcu.

Użyłam mokrego ręcznika i wytarłam jego ciało, pomagając mu obniżyć temperaturę.

Przykryłam go później, na wypadek, gdyby zmarzł.

Mruczał słowa, których nie mogłam zrozumieć, ale wyłapałam z tego mama.

Zrobiłam dla niego owsiankę ze składnikami, które znalazłam w jego kuchni.

— Masz. – ostrożnie uniosłam jego głowę, żeby podać mu jedzenie. Położyłam ją na kolanach, abym mogła łatwo go karmić.

Podałam mu kilka leków, które wcześniej kupiłam. 

Potem wrócił do snu.

~*^*~

W końcu skończyłam. Jezu...

Ten dom był w całkowitym bałaganie.

Wyczyściłam go. Tylko co on robił, że był w takim stanie?

Cóż, był chory, więc nie mogłam go zostawić. Musiałam zostać tu chociaż, dopóki się nie obudzi.

Byłam taka zmęczona.

Czuwałam nad Jungkookiem, jakbym była jego nianią.

Ale wyglądał tak cholernie przystojnie, kiedy spał. Nie jak dupek, którego znam.

Miałam ochotę go pocałować. Co było ze mną nie tak?

Kontroluj się dziewczyno.

Uspokój pragnienie, suko.

Myśli w mojej głowie mówiły mi nie, ale ciało chciało inaczej.

Nie mogłam nic na to poradzić, gdy zbliżyłam się, by go pocałować.

Nagle uniósł głowę i złączył nasze usta, a następnie mocno przytulił.

— Zostańmy tak przez pięć minut.

Jungkook's POV

Po kłótni z tatą pojechałem do domu.

Byłem tak wściekły na wszystko, że nie obchodziło mnie nic wokół.

Chciałem móc uciec od tej cholernej rodziny.

Nienawidziłem wszystkiego.

Z bolesnymi łzami w oczach wszedłem do środka i zacząłem zrzucać rzeczy, niektóre łamać. Sprawiło to, że moja ręka krwawiła.

Na podłodze było szkło. Nie obchodziło mnie, że cały czas po nim chodziłem.

To nie bolało tak bardzo jak moje serce.

Dni mijały i byłem sam w tym domu.

Siedziałem, patrząc na moje rozwalone mieszkanie. Myślałem o mamie, a później o y/n.

Chciałem do niej zadzwonić, ale nie wiedziałem, co mógłbym jej powiedzieć.

Nie chciałem, żeby zobaczyła mnie w takim stanie.

Byłem tak zły na siebie, że nie jadłem od kilku dni.

Taehyung był poza miastem. Nie chciałem, by mnie tak widział.

~*^*~

Zobaczyłęm, że y/n dzwoni, wpatrując się w jej numer, żeby go wybrać. Uśmiechnąłem się resztkami sił.

Chciałem dobrze brzmieć, ale nie wyszło.

Próbowałem podtrzymać połączenie, ale stopy stały się zdrętwiałe, ciągnąc mnie na podłogę.

~*^*~

— Nie umieraj. Nie umieraj, potrzebuję cię. – słyszałem y/n.

To musiał być jej głos.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na nią, ale wszystko było rozmazane.

Moje ciało było słabe, ale chciałem zobaczyć jej twarz.

Trochę się z nią droczyłem i słysząc jej odpowiedź, wiedziałem to na pewno musiała być ona.

Wszystko znów było puste.

~*^*~

Otworzyłem oczy i zobaczyłem y/n śpiącą z ręką na mojej piersi.

Wstałem ostrożnie z łóżka, żeby jej nie obudzić.

Dzięki niej czułem się o wiele lepiej.

Pamiętałem dużo, chyba jadłem owsiankę.

Podniosłem ją bardzo powoli, położyłem na łóżku i przykryłem.

Zszedłem na dół i zdałem sobie sprawę, że wszystko było dość zorganizowane i czyste.

Zabandażowała moją rękę i nogi.

Nie chciałem, żeby widziała mnie w takim stanie.




last nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz