Ciągle wpatrywałem się w kopię kontraktu przede mną.
Narysowała kwiat po jej podpisie. Jak dziwnie. A y/n? Co to za imię?
— Szefie, ktoś tu jest, żeby się z tobą zobaczyć. – usłyszałem jednego z pracowników.
— Wpuść ją.
Wkrótce potem weszła.
— Och, widzę tu pannę szantażystkę.
— Jaką mam pracę?
— Twoja praca? Zobaczmy, co najbardziej ci pasuje.
— Czekaj, czekaj, nie prosiłam o bycie dziewczynką na posyłki.
— Ach tak? Przepraszam. Poprosiłaś o pracę. Nic konkretnego, a jedyne zadanie, które ci zostało, to praca jako sprzątaczka.
— Ja? Sprzątaczka? Żartujesz sobie ze mnie.
— Spójrz jeszcze raz na umowę i powiedz mi, czy masz coś przeciwko mnie. – powiedziałem, przekazując jej kontrakt.
Przeczytała umowę, a potem...
— Co? Co to ma do cholery znaczyć? – krzyknęła.
6. y/n nie ma prawa narzekać ani odmawiać jakiejkolwiek pracy, którą jej zlecam.
— Dokładnie to, co widzisz i nie waż się robić inaczej albo wniosę oskarżenia, a uwierz mi, jak zresztą widzisz, mam niezbędne układy.
— Ale...
Próbowała się ze mną kłócić, ale upewniłem się, że zrozumiała, gdzie jest jej miejsce.
Podniosłem telefon, zadzwoniłem i po chwili wszedł Min.
— Co ze mną zrobisz? – zapytała, wyglądając defensywnie.
— Min, zabierz to.
— Nigdzie nie idę. – powiedziała z założonymi rękami, a potem usiadła na kanapie.
Wykonałem ręką gest do Mina, a potem patrzyłem, jak podniósł ją jak worek ryżu. Śmiesznie. Walczyła z nim. Cholera, jest zadziorna.
— Jesteś najgorszym palantem na tej planecie. – krzyknęła, patrząc na mnie ognistymi oczami.
Posłałem jej uśmieszek zwycięstwa.
— Ciao.
Im bardziej zadziorna, tym bardziej zabawna.
Y/n's POV
Ten przychlast był szefem The Dream, które było moim marzeniem. Byłam bardzo zadowolona, gdy zostałam skierowana do jego biura. Było ogromne i piękne, w przeciwieństwie do niego.
Ten koleś musiał sobie ze mnie żartować. Kiedy on dodał nową klauzulę do umowy? Moje oczy rozszerzyły się, gdy to zobaczyłam.
Klauzula była wyraźnie stwierdzona, a cała umowa wyglądała tak, jakby została zatwierdzona przez prawnika, ponieważ wygląda inaczej niż ją napisałam.
Teraz próbował użyć mojego kontraktu przeciwko mnie.
Sprzątaczka? Cóż, nic takiego nie podpisywałam.
Próbowałam rozmawiać, ale on mnie zamknął. Miał tak wiele znajomości, że jeśli podałby to do sądu, stracę w mgnieniu oka.
W co ja się wpakowałam?
Zanim się zorientowałam, ten przystojny facet przyszedł do biura. Spojrzał na tego palanta, a potem na mnie.
— Min, zabierz to do jej miejsca pracy.
Miejsce pracy, miejsce pracy. Nigdzie się nie wybieram i czym on po prostu odniósł się do mnie jako do nieczyszczonego obiektu?
Zabierz to.
Usiadłam na kanapie i złożyłam ramiona.
Zanim zdałam sobie z tego sprawę, zostałam podniesiona przez tego faceta. Walczyłam z nim, ale bezskutecznie.
Min zabrał mnie do opuszczonego biura i położył na podłodze. Ogarnęłam się natychmiast i próbowałam wyjść, ale był zbyt silny i muskularny. W końcu musiałam się poddać.
Wkrótce usłyszałam dzwonek telefonu. Był w biurze więc odebrałam.
— Na razie posprzątaj to biuro, pani jakkolwiek masz na imię, bo nie lubię brudnych rzeczy wokół siebie. – słyszałam jak mówił i zanim zdążyłam odpowiedzieć, odłożył słuchawkę.
Zadzwonił ponownie.
— Tak?
— Jestem twoim szefem, więc kiedy z tobą rozmawiam, lepiej powiedz: tak, szefie. Rozumiesz?
— Tak, szefie. – powiedziałam z irytacją i przerwałam rozmowę.
Miałam ochotę zbić tą cholerną, chrapliwą twarz lub oddać głowę psu mojego sąsiada na śniadanie.
Nienawidzę go.
Rozejrzałam się po biurze i był to wielki bałagan. Sprzątnięcie tego zajęłoby wiele godzin i wyczerpałoby całą energię.
Zauważyłam tam wszystkie rzeczy do sprzątania. Nie miałam teraz wyboru, więc zaczęłam pracę.
~*^*~
Skończyłam trzy godziny później. Moje ramiona bardzo bolały i byłam naprawdę głodna. Mogłabym zjeść krowę. Już wiem, jak czuje się mama, kiedy musi zajmować się dzieciakami.
Wyszłam stamtąd, a potem zobaczyłam z daleka, jak żegnali się z nim pracownicy. Trzymałam ołówek w dłoni i złamałam go z gniewu, patrząc na niego.
Nauczę go, żeby ze mną nie zadzierał.
CZYTASZ
last night
Fanfictionjjkxreader •|tłumaczenie|• - Więc to jest to, co robisz, huh? Zrób to ze mną, a potem odejdź, jakby to nie była wielka sprawa. - powiedział, podchodząc bliżej. Cofnęłam się i wkrótce moje plecy dotknęły ściany, wskazując, że nie mam gdzie teraz ucie...