33

2.9K 212 58
                                    

Widziałem w jej oczach prawdziwą furię. Wyglądało na to, że dosłownie się gotowała. Podeszła do mnie i zaczęła mocno uderzać mnie w pierś.

Miała takie dziecięce dłonie. To wszystko, co mogła zrobić.

Wyglądała na sfrustrowaną, gdy mnie biła, a ja nawet tego nie czułem. Po prostu stałem, obserwując ją.

— Skończyłaś? – zapytałem, gdy po chwili przestała, kiedy ręce zaczęły ją boleć i zaczęła je pocierać.

Spojrzała na mnie morderczym spojrzeniem.

— Chodź tu, pomogę ci z tymi rękami. – próbowałem jej dotknąć, ale krzyknęła.

— Jeszcze nie skończyłam! 

Zanim się zorientowałem, znalazła się przed moją szafą. Nie wiedziałem, co miała zamiar zrobić, ale wyglądała,  jakby się zastanawiała.

Nie mogłem jej rozgryźć.

Nagle posłała mi diabelski uśmieszek i zbiegła na dół.

Nie wiedziałem, czy nie powinienem pójść za nią i zobaczyć, co zamierza zrobić.

Kiedy już miałem zejść, zobaczyłem, jak pędzi z powrotem na górę. Dopiero, gdy się zbliżyła, dotarło do mnie, co trzymała w ręce.

Nóż.

Pieprzony nóż.

Zaczęła się do mnie zbliżać.

— Mogę nie mieć siły jako kobieta, aby pokonać twoją męską siłę, ale zgadnij, co mogę zrobić z tym. – wskazała na mnie.

— Co ty robisz, y/n?

— A na co to wygląda? Zniszczę to.

— Zniszczysz co?

Chwyciła jeden z moich garniturów.

Wybrała najdroższy i najcenniejszy.

— Spokojnie, możemy o tym porozmawiać.

— Spójrz. Albo naprawisz moje włosy, albo twój garnitur źle skończy.

— Nie bądźmy pochopni. – powiedziałem, podchodząc bliżej.

— Albo wyleję farbę, albo przetnę go na piersi. Twój wybór. I nie waż się zbliżyć. – ręką zademonstrowała, jak miałaby go pociąć. 

— To nie jest zwykły garnitur, wiesz? Mógłbym za to kupić całe twoje życie.

— Teraz gramy zarozumiałego? Liczę do pięciu i masz to naprawić. – wskazała na swoją głowę. 

— 5...

— 4...

— 3...

Pfft, nie zrobi tego.

— 2...

— I 1...

Cholera, zrobiła to.

Y/n's POV

Byłam gotowa zniszczyć wszystkie jego ubrania, a nawet dom.

Nie często się denerwowałam, ale kiedy już do tego doszło, uspokojenie mnie zajmowało dużo czasu.

Wiedziałam, że niszczenie jego rzeczy niczego nie zmieni, ale to byłaby słodka zemsta i pomogłaby mi się uspokoić.

Nie mogłam odpuścić, dopóki nie zniszczyłam czegoś należącego do osoby, która mnie rozgniewała.

A teraz co mi powiedział?

— To nie jest trwała farba?!

Wręczył nawet mi prawdziwe opakowanie.

Co za manipulator.

Za późno, twój garnitur i tak na tym ucierpi.

Zrobiłam w nim dziurę i widziałam gniew w jego oczach.

Odrzuciłam ubranie, a on wyglądał, jakby chciał mnie pożreć. Musiałam uciekać.

Pobiegł za mną, gdy zbiegłam na dół i gdy weszłam do kuchni, zamknęłam za sobą drzwi.

Usłyszałam, jak w nie uderzył, przez co zatrzęsłam się ze strachu.

— Otwórz te cholerne drzwi. – powiedział, a jego głos brzmiał jak głos diabła, który zainteresowany był jedynie zaciągnięciem mnie do piekła.

— Nigdy! – krzyknęłam.

— Pożałujesz tego, y/n. – powiedział, znów uderzając w drzwi, co sprawiło, że odskoczyłam do tyłu.

Jak mam się stąd wydostać?

~*^*~

Minęło już trochę czasu. Nie wiedziałam ile, ale byłam zmęczona.

I chociaż miałam tu jedzenie, nie było łóżka. Musiałam wyjść.

Otworzyłam powoli drzwi, a gdy rozejrzałam się po salonie, zdałam sobie sprawę, że go tam nie ma.

Dzięki Bogu.

Wyglądało na to, że już zasnął.

Stałam chwilę w drzwiach, a kiedy otworzyłam je szerzej, odetchnęłam z ulgą.

Moja prawa noga z trudem wyszła na zewnątrz, kiedy poczułam, że jestem wciągana z powrotem.

Moje serce prawie wyrwało się z piersi.

— Myślisz, że tak łatwo ode mnie uciekniesz? – powiedział, zaciskając ręce na moich ramionach.

— Ja... Puść. – byłam w stanie jedynie się jąkać, czego nienawidziłam.

— Zobaczymy jak teraz uciekniesz.

Poczułam, że mój oddech zanika.

Przyłożył twarz i usta do mojej szyi, szepcząc mi do ucha:

— Trochę się zabawimy, kochanie.




last nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz