— Na pewno chcesz to zrobić? - zapytał Jungkook, gdy spakowałam kolejną koszulę.
— Muszę. – odpowiedziałam, kładąc dłoń na jego policzku, uspokajając go, a następnie zamknęłam zapakowane już pudło. – Spokojnie, wrócę. – pocałowałam go, a potem odwróciłam, by znieść swoje rzeczy na dół.
Zanim zdążyłam wejść na pierwszy schodek, przytulił mnie od tyłu.
— Ale- – czułam, jak się dąsa.
— Będziesz za mną tęsknić? – przerwałam mu.
— Tak, będę. – pocałował mnie w policzek.
— To oczywiste, w końcu jestem super. Ale ja też będę za tobą tęsknić. – zaśmiałam się, próbując nie pokazywać smutku.
Oparłam się na nim przez chwilę, by nacieszyć się jego dotykiem. Odwróciłam się do niego, a jego oczy były zaszklone.
Pocałowałam go i przytuliłam go mocno.
— Y/n! – usłyszałam z dołu, przez co moje łzy dały już o sobie znać, a ja zatrzęsłam się ze strachu przez pozostawieniem swojego dotychczasowego życia.
Narrator's POV
Minął tydzień, odkąd Jungkook oświadczył się y/n. Według planów mieli wziąć ślub po pięciu miesiącach, ale coś je pokrzyżowało.
A dokładniej mówiąc macocha y/n.
Nienawidziła jej i oskarżała o śmierć męża, choć to nie była całkowicie jej wina.
Y/n naprawdę kochała swojego ojca i chciała być blisko niego. To on dał jej naszyjnik, który zgubiła u Jungkooka. Pierwotnie należał on do jej biologicznej matki, która odeszła, gdy y/n była dzieckiem.
Jej tata pracował na budowie, a kiedy była młodsza, nie chciała odstępować go na krok.
Pewnego dnia macocha miała ją pilnować, jednak nie specjalnie się nią przejmowała, a y/n dotykała wszystkiego wokół. Ruszyła o jedną rzecz za dużo, a deski zaczęły na nią spadać. Tata uratował ją w ostatniej chwili, jednak kosztem własnego życia.
Macocha obwiniała ją za jego śmierć każdego dnia i traktowała y/n, jakby nie była częścią jej życia.
Wróciła nagle, by zabrać y/n do Stanów. W rzeczywistości postanowiła spełnić życzenie zmarłego męża, by y/n ukończyła edukację za granicą.
Cóż, musiała się na to zgodzić, by spełnić marzenia, w których ojciec całkowicie ją wspierał.
Chciała zostać modelką i mogła wykorzystać Jungkooka, jednak stwierdziła, że chce osiągnąć to poprzez pracowitość. Nie chciała wyjeżdżać, ale doszła do wniosku, że najlepiej będzie, gdy sama się tym zajmie.
Jungkook's POV
Patrzyłem, jak odchodzi i nie mogłem nic zrobić. To najbardziej uparta osoba na świecie, więc nie udałoby mi się jej powstrzymać.
Właściwie nie wiedziałem, kiedy planowała wrócić i przez to bolało mnie serce, ale musiałem być silny i czekać.
Mijały miesiące, a ona nie odezwała się do mnie ani razu. Przez pierwszy rok rozmawialiśmy regularnie, ale nagle kontakt się urwał.
Idąc do biura słyszałem szepty pracowników i parę razy przewinęło mi się imię y/n, ale zignorowałem to. Wydawało mi się, że tylko ja je słyszę. Bo dlaczego mieliby o niej rozmawiać? Popadałem w obłęd. Naprawdę za nią tęskniłem.
Spojrzałem na ekran telewizora, na który najwyraźniej wszyscy patrzyli.
Nie byłem pewny, czy to ona, ale wyglądała jak ona. Elegancka i wyrafinowana dziewczyna, teraz sławna modelka. Wyglądała inaczej, niż wtedy, gdy była przy mnie, ale była równie piękna.
~*^*~
Widziałem, jak wchodzi. Każdy jej krok był pełen wdzięku. Szła, jakby była do tego stworzona.
Szła na wysokich szpilkach, jakby były to najzwyklejsze niskie buty. Była swoim dosłownym przeciwieństwem. Nie docierał do mnie fakt, że to naprawdę y/n.
Stanęła przede mną, ubrana w czarną sukienkę. Jej włosy związane były w kucyk, okulary przeciwsłoneczne zakrywały jej oczy, a na ramieniu zawieszona była kurtka.
Chciałem przytulić ją i nie wypuszczać, radość wezbrała się we mnie, ale na jej twarzy nie było nawet cienia uśmiechu, gdy na mnie patrzyła. Zachowywała się, jakby nawet mnie nie znała. Wydawała się inną osobą z jedynie taką samą twarzą.
Powoli zdjęła okulary, pozwalając mi zobaczyć jej piękne oczy. Spojrzała na mnie i powiedziała:
— Chcę nawiązać z tobą współpracę, szefie. Co ty na to? – po czym wyciągnęła rękę, by uścisnąć moją.
CZYTASZ
last night
Fanfictionjjkxreader •|tłumaczenie|• - Więc to jest to, co robisz, huh? Zrób to ze mną, a potem odejdź, jakby to nie była wielka sprawa. - powiedział, podchodząc bliżej. Cofnęłam się i wkrótce moje plecy dotknęły ściany, wskazując, że nie mam gdzie teraz ucie...