16. Głodnemu chleb na myśli...

448 31 4
                                    

*Michael*

- Skąd ci się nagle wziął aquapark i jakiś biwak? - spytał Nick.

- Nie ważne, proszę cię tylko o to, abyś to załatwił. Jak nie możesz tego zrobić, to powiedz i ja sobie sam poradzę.

- Dobra, dobra - chłopak uniósł ręce w geście obronnym. - Wolny termin jest jutro o szesnastej. Będziecie tylko wy, a miejsca będzie tyle, że każdy będzie mógł wziąć osobę towarzyszącą. Na biwak tak samo.

- Jesteś wielki - poklepałem przyjaciela po plecach.

Halley się ucieszy na wieść, że robimy coś innego niż siedzenie w pokojach. Nie wiem czemu ciągle o niej myślę, ale ona nie może mi wyjść z głowy. Jeszcze dzisiaj Saul prawie wygadał się, że uważam dziewczynę za atrakcyjną. To prawda, Hal zaczyna mi się podobać, ale nikt inny nie może się o tym dowiedzieć. Ona powiedziała jasno, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Kiedy zobaczyłem, że Saul wchodzi do pokoju, automatycznie do niego podszedłem i pytałem o szczegóły.

- Przestań mnie zasypywać pytaniami - zasłonił uszy dłońmi. - Zmęczony jestem, idź do swojej ukochanej, a nie do mnie.

- Jaka ukochana? - Nick uniósł brwi w górę. - Halley?

- No a kto inny - prychnął czarnowłosy. - Mike jest w niej szaleńczo zakochany, ale boi się to powiedzieć wprost. A on też nie jest jej obojętny, dziewczyna za każdym razem jak wspominam imię Michaela uśmiecha się i rumieni, albo odwraca wzrok.

- Co jej mówisz o mnie? - skrzyżowałem ręce na piersi.

- Czy ja cały czas mam rozmawiać o tobie? Chodzi mi ogólnie, nie tylko ja o tobie mówię, panie z napompowanym ego - machnął na mnie ręką.

- Dobra, dobra. Dzięki wam obojgu za wsparcie, a bardziej antywsparcie. Teraz chcę już iść spać, chcę, aby ten dzień już się skończył.

- No tak, bo jutro zobaczył tą uroczą blondynkę - Nick poruszał sugerująco brwiami. - To dziwne, że nie idziesz do niej spać.

- Przestań - Hudson przewrócił oczami. - Kolejną noc by miał z nią spędzić? Może znowu zasną na podłodze? I co wtedy będzie? Oboje będą obolali, a powód będzie brzmiał dwuznacznie.

- Dobranoc - uśmiechnąłem się sztucznie i otworzyłem drzwi szerzej.

Chłopacy ze śmiechem odpowiedzieli mi to samo. Kiedy wyszli, od razu chwyciłem za telefon, aby wysłać jedną wiadomość.

Do: Halley
Witaj, jak tam wieczór minął? Dogadałaś się z siostrą? Mam nadzieję, że wszystko jest z wami w porządku. Dobranoc

Po wysłaniu udałem się do łazienki, aby umyć zęby i załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Będąc w łóżku ostatni raz sprawdziłem komórkę, czy może przez przypadek Hal odczytała wiadomość. Jak się okazało, zdążyła już odpisać.

Od: Halley
Było bardzo dobrze, dogadaliśmy się. Mała też jest zachwycona. Bardzo ci dziękuję i do jutra. Dobranoc xx

Do: Największy idiota
Saul, wpadłem w to po uszy

Od: Największy idiota
Może dlatego, że ich nie myjesz?

Do: Największy idiota
Ha. Ha. Ha.

Od: Największy idiota
Zakochanie to nic złego, ładne dzieci będą

Do: Największy idiota
Dobranoc Saul

Od: Największy idiota
Dobranoc Amorku

***

- A więc... - Slash przyjął pozę psycholog. - Po czym stwierdzasz, że ona też jest w tobie zakochana?

- Wysłała mi xx na końcu wiadomości - powiedziałem, a chłopak rzucił we mnie plastrem sera.

- Michael, ale ty jesteś głupi - westchnął. - A może to oznaczało, że zrobiła sobie kolczyki w sutkach? Albo miała na myśli dwie dupy? Albo...

- Starczy - mruknąłem. - Jem śniadanie, a ty zachowuj się. Głodnemu chleb na myśli.

- Głodny głodnemu wypomina - uśmiechnął się z wyższością, a nastąpienie spojrzał na Halley, która właśnie zmierzała w naszym kierunku. - Zawsze przychodzisz, jak o tobie rozmawiamy. Masz wyczucie czasu. Wczoraj miałaś na myśli kolczyki w...

- Witaj Halley, gdzie jest Lake? - wtrąciłem się, aby Hudson mnie nie wkopał.

- Gwen przyszła do niej rano - odpowiedziała.

- Dzisiaj jedziemy do aquaparku, możesz wziąć swoich znajomych jeśli chcesz - zaproponowałem.

- Oczywiście. O której?

- O trzynastej mamy być na miejscu, Nick wyśle ci adres.

- Oh, okej - speszona szybko wstała od stołu i odeszła.

- Nawet nic nie zjadła -  stwierdziłem.

- Może dlatego, że byłeś dla niej oschły?

- Co ty gadasz, jaki oschły? - mruknąłem.

- Ktoś tu chyba wstał lewą nogą i ma wachania nastroju - mój przyjaciel prychnął ze śmiechem. - Dziewczyna miała nadzieję, że ty z nią pojedziesz. Przecież ona nie ma samochodu Mike.

On miał rację, Halley serio nie miała jak dojechać, a ja jej nic nie zaproponowałem.

- Pójdę po nią przed wyjazdem - odezwałem się po chwili. - Nie mogę tego tak zostawić.

- Mike - westchnął Saul. - Porozmawiaj z nią, szczerze. Bo póki co i ty i ona jesteście w kropce. Znacie się już prawie miesiąc, a między wami po prostu iskrzy.

- Nie lubię kiedy jesteś taki mądry - przewróciłem oczami. - Ona ma chłopaka, zrozum to w końcu.

- A on właśnie do mnie dzwonił, że ma pilny wyjazd na kontakt i nie będzie go przez trzy miesiące, więc nie może z nami współpracować - nagle pojawił się Nick.

- Wspaniale - ucieszyłem się, ale po chwili spoważniałem i starałem się zmienić mój ton głosu na zirytowany. - Wspaniale! I gdzie ja znajdę kogoś na zastępstwo?

- Ehh... Co ta miłość robi z ludźmi - zaśmiali się oboje.

Give In To Me✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz