23. Zakochałem się...

449 33 24
                                    

DZIĘKUJĘ Wisieenka_6 ZA POMYSŁY!

- Setny raz ci powtarzam, że ten drut ma być w innym miejscu!

- Możesz się przymknąć chociaż na chwilę? Od godziny to ja wszystko robię, a nie ty!

- No pewnie! I zobacz co z tego wyszło! Panna Halley przecież tak dobrze zna się na składaniu namiotów, że nie potrafi metalowym kijem trafić w dziurę!

- Michael, skoro jesteś taki mądry to sam to zrób! Ciekawy czy ty swoim kijem potrafisz w dziury trafiać! - krzyknęłam po raz kolejny. - Trzeba było nie wyrzucać tej powalonej instrukcji!

- To ty ją wyrzuciłaś, a nie ja, więc nie miej do mnie pretensji. Mówiłem ci, żebyśmy kogoś poprosili o pomoc, ale przecież to naruszy twoją godność!

Warknęłam zła na chłopaka, po czym zawołałam jakiegoś faceta, aby nam rozłożył naszą dzisiejszą "sypialnię". Okazało się, że było to wręcz banale, lecz nasze kłótnie nie pozwalały nam się skupić.

- No w końcu - mruknął Mike, a ja tylko przewróciłam oczami na jego słowa, bo tak naprawdę jego wkład w to był zerowy.

- Teraz już wiem, ze zgoda na spanie z tobą była największym błędem, jaki ostatnio popełniłam.

- Wszyscy wiemy, że i tak byś tutaj przyszła - wzruszył ramionami, co mnie bardzo zdenerwowało.

- Myślisz, że skoro jesteś taką wielką gwiazdą to wszystko ci się należy i każda dziewczyna ci będzie wskakiwała do łóżka? Jeśli tak, to grubo się myślisz. Mam o wiele lepsze rzeczy do robienia niż bycie z tobą tutaj.

- Ley, nie jestem taki głupi i wiem jak na ciebie działam - chłopak położył dłoń na moim udzie, a mi zaparło dech w piersi, co było dla niego idealnym potwierdziłem jego słów. - No widzisz, mówiłem ci skarbie.

- Dużo nadzieję wolałam tamtego cichego Michaela - stwierdziłam wchodząc do środka namiotu.

- Czemu niby?

- Teraz jesteś taki bardzo pewny siebie i przez to nie wiem, czy mówisz serio i czy nie spłoszysz się za chwilę.

- Jak chcesz, to mogę już być cicho - odezwał się dyskretnie.

- Właśnie o tym mówiłam - zaśmiałam się. - Jak już chcesz być pewny siebie to bądź taki cały czas, albo chociaż przez większość tego czasu, bo wachania nastrojów i osobowości nie są zbyt fajnie.

Nie słuchałam już odpowiedzi, po prostu rozłożyłam w środku swój śpiwór, a obok niego położyłam plecak z moimi najpotrzebniejszymi rzeczami. Saul z moją siostrą przyszli do nas, aby powiedzieć nam, że wieczorem robimy dużo ognisko na środku obozu. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu, bo nie będę musiała spędzać tego całego czasu z Jackosnem.

***

- Czy wszyscy zrozumieli zasady gry? - spytał Nick po raz kolejny i każdy się zgodził, oprócz Hudsona, który był nawalony w trzy dupy.

- PORA NA STRIPTIZ! - wykrzyczał czarnowłosy, a moja siostra próbowała go uspokoić, ale na marne.

Slash stanął na środki stołu z butelką wódki i zaczął powoli rozpinać swoją koszulę mówiąc przy tym, abyśmy podziwiali jego niedźwiedzia na piersi. Powiem tak, nie było to miłe dla oczu, serio.

Kiedy jacyś chłopacy wynieśli na plecach pijanego mężczyznę, organizator gry dodał, że pracujemy w pracach z namiotu, a to dla mnie była wielka zmora, bo naprawdę chciałam być z kimś innym.

- Gotowa? - spytał Michael, a ja tylko mruknęłam twierdząco pod nosem, więc ruszyliśmy w głąb lasu.

Cała rozgrywka polega na tym, że w środku nocy musimy znaleźć jak najwięcej schowanych flag mając przy sobie tylko kompas i latarkę.

Nie widzę tego kolorowo...

Po około godzinie ja i wokalista mieliśmy zaledwie sześć chorągiewek i dodatkowo zgubiliśmy się w lesie. Wiem tylko, że byliśmy w okolicach jakiegoś jeziora, czyli tak naprawdę nigdzie.

- I co teraz zrobimy? - spytałam, lecz Michael patrzał się na wodę nieobecnym wzrokiem. - Żyjesz tam jeszcze?

- Jeszcze tak - zaśmiał się, po czym wepchnął mnie do zbiornika z tą brudną cieczą.

W pierwszych minutach byłam zbyt zszokowana, aby cokolwiek zrobić, lecz kiedy szok mi przeszedł, to wtedy pojawiła się złość, wielka złość. Wyszłam z jeziora czerwona jak burak i mokra jak pies. Nie wiedziałam, czy najpierw mam się wysuszyć, czy najpierw zabić mojego jakże wspaniałego towarzysza, który ponownie był w nostalgii.

- Zanim ci coś zrobię, a zrobię na sto procent, możesz się wygadać - dałam mu szansę.

- Zakochałem się - odezwał się od razu, a mnie zatkało, a jednocześnie zabolało.

- W kim? - chciałam się dowiedzieć.

- Jest taka dziewczyna, mała i niezwykle piękna. Ma super osobowość, duży dystans do świata, niewyobrażalną ambicję i dobre serce. Jest mi bardzo bliska, ale nie odwzajemniła moich uczuć.

- A mówiłeś jej to?

- Nie, bo nie chcę psuć tego co jest między nami.

W głębi serca dziękowałam mu, że wrzucił mnie do tej głupiej wody, bo przynajmniej teraz nie widzi, że łzy spływają po moich policzkach, bo strasznie boję się, że go stracę.

- Walić to - prychnął i szybkim krokiem do mnie podszedł przyciągając mnie do namiętnego pocałunku, idealnego pocałunku...

Give In To Me✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz