Z samego rana jak wstałam, zobaczyłam jeszcze śpiącego obok mnie chłopaka, który od razu spowodował uśmiech na mojej twarzy. Uwielbiałam się rano budzić i widzieć Michaela obok siebie.
Tego dnia postanowiłam mu zrobić drobną niespodziankę i przyszykować śniadanie do łóżka. Wstałam po cichu, a że było bardzo wcześnie, to miałam większe szanse na to, żeby go nie zbudzić.
Wyszłam z pokoju, a następnie zeszłam po schodach na dół do kuchni. Po drodze spotkałam jeszcze gosposie Jacksona - Mary. Ta kobieta była przewspaniała i świetnie się z nią dogadywałam. Podała mi kilka przepisów na bardzo dobre jedzenie i nauczyła mnie podstaw kuchni różnych krajów.
Tego dnia poprosiłam ją, aby nic nie szykowała, bo sama chcę się czymś wykazać. Ona od razu się zgodziła i powiedziała, że w takim razie idzie wypilelić ogródek za domem.
Postanowiłam, że zrobię kanapki opiekane z serem i szynką. Przygotowałam sobie na blacie wędlinę, chleb i wszystkie inne potrzebne składniki, a następnie zabrałam się za przyrządzanie całego śniadania. Kiedy gotowe pieczywo było już w piekarniku, ktoś zadzwonił do drzwi.
Na samym początku nie chciałam otwierać, bo byłam w samych majtkach i za dużej koszulce mojego chłopaka, ale nie chciałam, aby on się obudził. Poprawiłam na stopach włochate laczki, po czym udałam się w stronę wejścia.
Mi moim oczom ukazało się dwóch mężczyzn w eleganckich strojach, którzy byli bardzo zdziwieni na mój widok. W sumie nie wiem, kto był bardziej zszokowany, ja czy oni. Mike nie wspomniał o tym, że będzie miał gości, więc nawet nie miałam okazji się na to przygotować.
- Dzień dobry - odezwałam się jako pierwsza przerywając tą niezręczną ciszę.
- Dzień dobry, znamy się? - spytał prawie łysy mężczyzna.
- Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek mieli okazję się spotkać - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Jest Micheal?
- Śpi - odparłam dalej nie wpuszczając ich do środka.
- A kim pani jest? - zmarszczyli brwi, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć, bo wróciło do mnie pewne wspomnienie i słowa Jacksona.
- Co się stało? - przytuliłam czarnowłosego od tyłu.
- Musimy się ukrywać - powiedział nagle, co mnie bradzo zdziwiło, więc od razu zabrałam swoje ręce.
- Żałujesz? - wyszeptałam.
- Co? Nie, nie! Chodzi o to, że chciałbym zachować dla nas prywatność, a media są bardzo wścibskie.
- Tutaj nikogo takie nie ma - mruknęłam i nałożyłam trochę pasty na szczoteczkę do zębów.
- Nigdy nie ma pewności - próbował wytłumaczyć się, ale mi i tak było przykro, bo czułam, że on nawet nie mówi całej prawdy. - Ley, ja naprawdę jestem szczęśliwy z takiego obrotu spraw, ale nie chcę nas na nic narażać, a zwłaszcza Ciebie.
- Jestem osobą z otoczenia Michael'a, a panowie? - parsknęłam.
Jeden z nich przedstawił się jako sponsor i wspólnik, a drugi jako organizator trasy koncertowej.
Chwilę, co?
- Jakiej trasy koncertowej? - zdziwiłam się, bo pierwsze słyszę o czymś takim, więc wpuściłam ich do środka.
- Micheal za niecały tydzień wyrusza w trasę koncertową, jedną z najdłuższych w swojej karierze, więc musimy teraz wszystko dopiąć na ostatni guzik, bo potem już nie będzie czasu na żadne spotkania ani nic w tym stylu.
CZYTASZ
Give In To Me✔
Fanfiction- Muszę ci coś powiedzieć - odezwałam się. - Ja ci też, więc może powiemy to razem? - spytał. - Jasne - próbowałam pokazać jakiekolwiek uśmiech na mojej twarzy lecz byłam zbyt zdenerwowana. I właśnie w tamtym momencie oboje powiedzieliśmy dwie różne...