29. Siwe włosy są bardzo seksowne...

372 26 6
                                    

Z samego rana jak wstałam, poszłam robić jajecznicę i to stosunkowo dużą, bo dla piątki osób. Póki co w domu jestem tylko ja, Mike, moja mama, Harry i Lottie. Dzisiejszy dzień będzie przeznaczony na sprzątanie i ogólne ogarnięcie różnych spraw, bo wieczorem ma przyjechać reszta rodzeństwa. Moi bracia są na wakacjach, a Scar i Gwen nie jechały z nami, więc w sumie wątpię, że przyjadą. Ta pierwsza zawsze na spontanie ucieka, a druga będzie się bała pokazać po tym, co zrobiła.

Kiedy usłyszłam skrzypienie schodów, automatycznie odwróciłam głowę w stronę źródła dźwięku. Ujrzałam wtedy zaspaną małą dziewczynkę. Jej brązowe włosy były w totalnym nieładzie, a piwne oczy praktycznie zamknięte. Brunetka się przyciągnęła leniwie trzymając swojego pluszowego misia, ja się cicho zaśmiałam.

- Głodna? Pewnie znowu wyczułaś jedzenie - uśmiechnęłam się, a mała na początku nic nie zrozumiała.

- Tak, głodna- westchnęła, ale chwilę potem uniosła głowę do góry, a jej senne oczy od razu się otworzyły bardzo szeroko. - Halley!

- Lottie - zaśmiałam się i mocno przytuliłam do siebie dziewczynkę.

Ostatnio jak ją widziałam to miała siedem lat, a przez te trzy lata wyrosła strasznie. Urosły jej znacznie włosy i zniknęła szpara między jedynkami.

- Jaka ty się śliczna zrobiłaś!

Siostra nie chciała mnie puścić, więc cały czas głaskałam ją po plecach, ciesząc się bardzo z tego, że w końcu mogę ją mieć przy sobie. Nagle usłyszałam chrząknięcie, które nie należało do nikogo innego niż samego Michaela.

- Witam drogie panie - przyciągnął się na schodach, a następnie podszedł do nas, aby się przedstawić małej brunetce, która była chłopakiem zachwycona. - Co na śniadanie?

- Śniadanie dostaną tylko te osoby, które na nie zasłużyły - prychnęłam, przypominając sobie sytuację, która miała miejsce zaraz przed spaniem.

- Kto nie zasłużył? - spytała dziesięciolatka, a ja wskazałam na loczka.

- Ten oto pan w nocy okłamał naszą mamę.

- Co powiedział? - zaciekawiła się, a Mike tylko założył ręce na piersi.

- Że jesteśmy razem - pokręciłam głową z politowaniem.

- A nie jesteście? - na twarz dziewczynki wkradł się szok, a ja mentalnie przywaliłam sobie w twarz z otwartej ręki. - No co?

- Tak, jesteśmy - odparł Jackson, a następnie wzruszył ramionami. - Po prostu twoja siostra nie może przyjąć tego do wiadomości i uważa, że tak nie jest, bo obraziła się na mnie kilka dni temu jak jej powiedziałem, że musimy się ukrywać, bo inaczej wszyscy będą nam robili zdjęcia.

Czułam na sobie palące spojrzenie mężczyzny obok, ale starałam się je zignorować. Najgorsze było to, że on miał rację. Obraziłam się o to, że nie mogę się z nim pokazać, a bardzo bym chciała pokazać tym wszystkim jego psychofankom, że to ja jestem przy boku Michael'a, a nie one.

- Jest po prostu zazdrosna - dodał na sam koniec.

- Może dlatego, że mi zależy - wyszeptałam, wracając do robienia jajecznicy, ale tą czynność znowu mi ktoś przerwał. - Harry!

- Moja mała Halley! - zawołał i szybko do mnie poszedł. - Mi już zdążyły wyjść siwe włosy, a ty dalej jak samo piękna!

- Hazza, bez przesady - zaśmiałam się, kiedy mężczyzna zamknął mnie w szczelnym uścisku. - Siwe włosy są bardzo seksowne.

- Nie bardziej niż ty - jego śmiech rozniósł się po całym domu pewnie budząc przy tym mamę.

Mike posłał mi pytające i bardzo negatywne spojrzenie, a ja całkowicie zapomniałam, że on nie wie kim jest Harry i przez to może sobie w głowie układać różne historie.

- Zapomniałam was sobie przedstawić - zaczęłam. - Harry, to jest Michael, mój ymm... Mój no wiesz... Mój chłopak - ciężko było mi to powiedzieć, ale przyjemniej mam to już za sobą. - Mike, to jest Harry, najlepszy facet na świecie, który jest jednocześnie na swój sposób moim ojczymem.

Widziałam ulgę w oczach Jacksona na co w głębi wybuchnęłam śmiechem. Był na początku bardzo zazdrosny i było to widać gołym okiem, no ale cóż... Taki typ.

Miałam rację, że śmiech Harry'ego zbudzi moją rodzicielkę, a to sprawiło, że musiałam jak najszybciej skończyć tą jajecznicę, którą robiłam już tyle czasu, że zdażyłabym ją usmażyć już dwa, a nawet trzy razy.

Resztę dnia spędziłam na sprzątaniu, ponieważ wieczorem przyjechali moi bracia. Jasper o dziwo przybył sam, a Murphy razem ze swoją narzeczoną - Olivią. Mówię wam, przywitań tamtego dnia nie było końca.

No bo w koncu na drugi dzień jest ta data.

Przeklęte urodziny...

Give In To Me✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz