33. Kocham cię...

444 24 3
                                    

Od moich urodzin minęły już prawie dwa tygodnie. Dwa bardzo intensywne tygodnie, bo kończyliśmy nagrywanie teledysku, przez co Michael ciągle był zajęty, a ja wiecznie gdzieś biegałam. Spędzaliśmy wtedy czas głównie wieczorami, jak już byliśmy razem w sypialni robiąc niekoniecznie przyzwoite rzeczy.

Aktualnie siedzimy i świętujemy koniec kręcenia klipu, który za chwilę zostanie wrzucony do sieci. Jest nas ogólnie szóstka: ja, Scar, Gwen, Mike, Saul i Nick. Moja najstarsza siostra przyjęła propozycję naszej mamy i zostawiła swoją córkę na wsi. W pewnym momencie do menadżera mojego chłopaka zadzwonił, od którego się wszystko zaczęło.

Chłopak wyszedł na chwilę, aby odebrać i porozmawiać na spokojnie, ale nie wrócił z dobrym wyrazem twarzy. Powiedział Jacksonowi, że wydawca i sponsor chcą się z nim spotkać za parę dni w jego posiadłości. Chłopak zaczął się pusto patrzeć przed siebie, a ja nie wiedziałam, co on tam widzi. Saul spojrzał się niego z wyższością, więc pewnie widział o co chodzi, czyli tylko ja z dziewczynami byłyśmy czarne w tym temacie.

- Możecie powiedzieć czemu nagle zrobiło się tak sztywno i cicho? - skrzywiła się Scarlett.

- Pan Michael najwyraźniej musi wam coś powiedzieć - prychnął Hudson, co nas zaciekawiło jeszcze bardziej.

Utwkiłam swój pusty wzrok w czarnowłosym, a on najwyraźniej nie wiedział co powiedzieć. Cała przyjemna aura minęła tak szybko, jak się pojawiła. Oczekiwałam jakiegokolwiek wyjaśnienia i je otrzymałam, ale zaczynałam wątpię w jego prawdziwość.

- Muszę po prostu pojechać do siebie, aby wyjaśnić parę spraw związanych z produkcją i tym podobne - powiedział szybko wzruszając przy tym ramionami.

- I to ukrywałeś tyle czasu? - spytałam.

- Mówiłem ci, że to nic ważnego.

- Saul, czy on mówi prawdę? - błagalne spojrzenie skierowałam na mężczyznę obok.

- Wasz związek nie jest moim związkiem ani moją sprawą, więc mnie się nie pytaj o takie rzeczy.

- Ale jesteście beznadziejni - warknęłam, a następnie weszłam z pomieszczenia trzaskając przy tym drzwiami.

Nie oczekiwałam, że Mike za mną pójdzie, czego on też nie uczynił. Ja weszłam do naszego pokoju, wykąpałam się, ubrałam w piżamę, a następnie położyłam się do łóżka. Włożyłam sobie do uszu słuchawki, w których włączyłam muzykę, aby nie słyszeć powrotu chłopaka.

Spokój nie był mi do końca dany, bo po niecałej godzinie mojego nieudanego zasypiania, materac się obok mnie ugiął, co oznaczało, że już nie jestem sama. Nie chciałam dawać żadnych oznak mojej bezsenności, więc dalej leżałam w bezruchu, starając się utrzymać równy oddech.

W pewnym momencie delikatne dłonie dołożyły moje źródło muzyki na szafkę nocną, a następnie zaczęły mnie głaskać po policzku. Każdy dotyk powodował u mnie niesamowite dreszcze, ale wtedy nie mogłam tegopokazać. Chłopak położył się obok obejmując mnie przy tym, zamykając w szczelnym uścisku. Jego usta znalazły się blisko mojej twarzy, więc będąc pewnym, że śpię, wyszeptał mi słowa, których nie zapomnę.

- Na końcu wszystko będzie dobrze, a nawet jeśli nie będzie, to moja miłość do ciebie pozostanie.

***

Na drugi dzień, siedziałem już z torbąw samochodzie, bo Michael ostatecznie postanowił, że mogę z nim pojechać. Nie obchodziło mnie to, czy było to w ramach przeprosin za tamto, czy nie, bo w głowie miałam tylko jego słowa z zeszłej nocy.

Nie wiem, czy były szczere, ale wywołały u mnie bardzo silne emocje. Jeśli to, co on powiedział było kłamstwem, chciałabym, aby okłamywał mnie w ten sposób cały czas i bez przerwy. Dzień i noc mogłyby być przesiąknięte nieszczerością, a jednocześnie fałszywym szczęściem.

- Nad czym tak myślisz? - spytał chłopak uśmiechając się do mnie.

- Nad niczym ważnym, nie mogłam wczoraj zasnąć, więc jestem trochę zmęczona - wzruszyłam ramionami. - Domyślam się, że mamy przed sobą kawałek drogi do przejechania, prawda?

- Tak, niestety tak, ale idź spać, bo jak dojedziemy, to już nie będziesz miała kiedy się wyspać - wokalista spojrzał się na mnie i poruszał dwuznacznie brwami. - Jak chcesz, możesz się na mnie położyć, może będzie ci wygodniej.

Michael miał całkowitą rację. Był on ogólnie bardzo wygodną osobą, więc dość szybko zasnęłam w spokoju na prawie całą drogę.

- W końcu jesteś - wyszeptałam, widząc chłopaka stojącego w drzwiach mojego mieszkania.

Czarnowłosy podszedł do mnie szybkim krokiem przypierając mnie do ściany i zachłannie całując. Zawsze w takich momentach czułam euforię i podniecenie, ale brakowało mi do całkowitego spełnienia jeszcze jednego szczegółu.

- Okłam mnie - prosiłam. - Chcę to usłyszeć tu i teraz. Skłam mi, tak jak zawsze.

- Dobrze - Jackson wysłuchał moich błagań, a następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha, jednocześnie je przygryzając. - Kocham cię.

- Powtarzaj mi to ciągle i bez przerwy.

- Kocham cię, kocham cię, kocham cię.

Z tego krótkiego, ale za to pełnego emocji snu, wybudził mnie jego uczestnik, mówiąc, że zaczęłam płakać przez sen, a poza tym już byliśmy prawie na miejscu, co nie byko kłamstwem, bo przespałam prawie trzy godziny.

Pierwsze co zrobiliśmy w Neverlandzie to było oprowadzanie, ale bardzo króciutkie, bo oboje byliśmy i zmęczeni i na swój sposób spragnieni siebie. Teraz mieliśmy całkowitą prywatność, co nam bardzo, i to bardzo odpowiadało.

I tak w sumie wyglądały nasze cztery dni, jedzenie, seks i spanie. Tak dobrze się ze sobą czuliśmy, a nasza wzajemna obecność działa jak najlepsze narkotyki. Ciągle chcieliśmy więcej i więcej. To były te cztery wspaniałe dni, dopóki nie otworzyłam drzwi nieznanym mi mężczyznom...

Give In To Me✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz