18. Czy pan mi składa jakieś niemoralne propozycje?

457 29 18
                                    

*Halley*

- Jednoczęściowy czy dwu? - spytałam Sanem.

- Dwu!

Spojrzałam się na Michaela, który od razu zrobił się zawstydzony.

- To znaczy... Ymm... - jąkał się, a ja uniosłam brwi w górę. - Wiesz... No jak chcesz... Ale chyba większość ma dwuczęściowe stroje.

- Pan też? - prychnęłam.

- Nie Halley, ja nie. Za piętnaście minut widzimy się na basenie.

- Jasne - mruknęłam, kiedy odchodził.

- Podobasz mu się i to bardzo - stwierdziła moja przyjaciółka, a ja się na nią spojrzałam z niedowierzaniem.

- Po czym to stwierdzasz?

- Po tym jak na ciebie potajemnie patrzy, jak do ciebie mówi i jaki jest zakłopotany przy tobie. Owinęłaś sobie gwiazdę muzyki wokół palca moja droga.

- Przestań, wcale tak nie jest - machnęłam na dziewczynę ręką. - Idę się przebrać, przyjdę do ciebie za chwilę.

Kiedy Sanem odeszła, ja poszłam do przebieralni aby ubrać czarny stanik kąpielowy oraz różowe spodenki. Dla mnie one zawsze były lepsze od zwykłych majtek. Włosy związałam w koka, po czym ochlapałam się chłodną wodą spod prysznica. Szybko dołączyłam do reszty, odkładając ręcznik i klapki na leżak.

- Wow - Saul otworzył szerszej oczy. - Nie wiem kto wygląda lepiej, ty czy twoja siostra.

Gwendolyn, która również tutaj przyjechała ze swoją córką, zarumieniła się, a ja tylko wybuchnęłam śmiechem.

Weszłam do wody, która sięgała mi do piersi, po czym wygłupiałam się razem ze wszystkimi. W pewnym momencie zobaczyłam duże jacuzzi w kształcie wulkany, więc postanowiłam się do niego udać podczas gdy cała reszta poszła na jakieś zjeżdżalnie albo została na zwykłym basenie.

Usiadłam wygodnie w gorącej wodzie i zamknęłam oczy. W mojej głowie od razu pojawił się uśmiechnięty Michael. Próbowałam wyrzucić ten obraz ze swojego umysłu, ale na próżno. W ostatnim czasie stał się dla mnie kimś więcej niż znajomym czy teraz już szefem. Jak widzę jego uśmiech to od razu się rozpływam. Bardzo bym chciała, aby on pojechał ze mną na moje urodziny, ale nie będę go fatygować. Zresztą, gdyby chciał to by potwierdził nasz wyjazd. Nie wiem też, czy spodobałoby mu się tam. Ja mieszkam na totalnej wsi, dosłownie. Mamy kury, konie, gdzieś dalej jeszcze krowy i inne zwierzęta gospodarskie. Mike żyje w mieście, w luksusie, to nie są jego klimaty.

Moje rozmyślanie przerwał dźwięk nadchodzących kroków. Jackson uśmiechnął się na mój widok, po czym powoli zaczął podchodzić do mnie. Przez całe moje ciało przeszedł przyjemny prąd, kiedy położył swoją dłoń na moim kolanie.

- Cześć - powiedział.

- Dzień dobry ponownie, panie Jackson - uniosłam kąciki ust delikatnie w górę, a on przewrócił oczami.

- Jutro jedziemy pod namioty na noc.

- Dobrze, a ilu osobowe będą? - spytałam, ale odpowiedź wokalisty nie dość, że zwaliła mnie z nóg to jeszcze sprawdziła, że mój żołądek dosłownie zrobił fikołka.

- Nie ważne, ty i tak będziesz w namiocie ze mną - stwierdził i na chwilę zamilkł, jakby się nad czymś zastanawiał. - Jeśli chcesz oczywiście.

- Czy pan mi składa jakieś niemoralne propozycje? - zaśmiałam się, a chłopak momentalnie się zawstydził. - Żartuję, bardzo chętnie.

- Mam nadzieję, że będzie ci się podobać. Ma być dużo atrakcji, ale wiesz... Największą będę ja - spojrzał się na mnie, a następnie na moje piersi, po czym speszony bardzo szybko odwrócił wzrok, bo zobaczył, że ja to zauważyłam.

- To nie jest nic złego - stwierdziłam, a on nie zrozumiał. - Ja też się na ciebie patrzę, nie musisz się tego wstydzić.

- Mówisz do mnie jak do małego dziecka - skrzywił się.

- Może dlatego, że się tak zachowujesz? Jak się ci się ktoś podoba to logiczne, że go obserwujesz.

- Czyli ci się podobam? - spytał podpływają coraz bliżej mnie, przez co dostałam gęsiej skórki na całym ciele.

- N-nie o to mi cho-chodziło - wyjąkałam, ponieważ dłoń Michaela znalazła się na moim udzie, a jego twarz bardzo blisko mojej szyi, przez co doskonale czułam jego oddech.

- Właśnie widzę - uśmiechnął się zwycięsko.

- Chodźmy na jakąś zjeżdżalnię - szybko zmieniłam temat, a on tylko skinął głową, lecz jego mina oznaczała, że jeszcze z tym nie skończyliśmy.

Schodząc po schodkach poślizgnęłam się i chcąc złapać się Michaela, przez przypadek przejechałam ręką po jego przyjacielu i o boże... Moje zażenowanie nawet zdemaskowało ból, który pojawił się po upadku na kafelki.

- Ymm, ja... - zacięłam się, bo było mi wstyd jak cholera.

- Nic ci nie jest? - nachylił się do mnie szybko ignorując początek mojej wypowiedzi.

Spojrzałam w oczy chłopaka, który były niemalże czarne, a na zarumienionej twarzy pojawiło się zmartwienie. Uśmiechnęłam się do Jackosna, mówiąc, że wszystko w porządku, że to tylko małe obicie.

Szybko wstałam i tym razem trzymałam się kurczowo barierki. Kątem oka zerkałam na Michaela, który był bardzo zamyślony. Zastawiają mnie jego zmienność, raz jest bardzo nieśmiały, potem pewny siebie, a na koniec jest zamyślony. Ciężko mi go zrozumieć, ale będę próbowała aż do skutku.

- Halley! - krzyknęła Sanem i pomachała do mnie ręką, abym do niej przyszła.

- Pójdę do niej na chwilę - powiedziałam do piosenkarza. - I... Przepraszam za tamto.

- Idź spokojnie, pójdę do Hudsona - uśmiechnął się całkowicie ignorując moje ostatnie zdanie.

Weszłam do basenu, po czym "popłynęłam" do mojej przyjaciółki, która spojrzała się na mnie z politowaniem.

- Nie mów, że dalej nie potrafisz pływać - prychnęła, a ja przewróciłam oczami.

- Czy to naprawdę takie ważne?

- Dziewczyno, dwanaście lat serfujesz, a dalej nie przepłyniesz całego basenu - wyrzuciła ręce w powietrze.

- Dwadzieścia lat się ze mną przyjaźnisz, a dalej tego nie możesz zrozumieć - odparłam. - A tak poza tym... Położyłam swoją dłoń gdzieś, gdzie nie powinnam.

- Czyli gdzie? Hal, przecież nie położyłaś na jakiś odchodach albo nie wiem... Na przyrodzeniu Michaela - zaśmiała się, lecz kiedy zobaczyła moją grobową minę, sama spoważniała. - Błagam powiedz mi, że dotknęłaś jakieś gówno.

- Chciałabym - stwierdziłam. - Ale to był przypadek! Poślizgnęłam się i chciałam się go chwycić no i przez przypadek przejechałam ręką trochę za nisko.

- Nie wierzę - pokręciła głową. - Ale tak szczerze i na oko, duży jest?

Spojrzałam na dziewczynę z niedowierzaniem pomimo tego, że już znałam odpowiedź na to pytanie.

- Ogromy!

Give In To Me✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz