14. Czy ty musisz być wszędzie?

440 35 1
                                    

*Halley*

- Spotkajmy się.

Słysząc te słowa zamarłam. Po trzech latach ona chce się spotkać. Tak nagle, akurat kiedy jestem tutaj, kiedy jestem szczęśliwa i niezależna.

- Nie - odezwałam się.

- Co?

- Powiedziałam, że nie - powtórzyłam poirytowana.

- Dlaczego? - spytała niezrozumiale.

- A jak myślisz? Miałaś mnie i twoją córkę gdzieś przez tyle lat! Jak ty chcesz się niby spotkać. A tak poza tym, to ja pracuję i nie mam czasu - dodałam przypominając sobie propozycję Michaela, który aktualnie siedział obok mnie z ręką na moim ramieniu, próbując mnie jakiś wesprzeć.

- To pozwól mi chociaż zobaczyć Layken.

- Gwend... - zaczęłam, ale dziewczyna szybko mi przerwała.

- To moja córka - wyszeptała pewnie już ze łzami w oczach, a ja nie miałam serca jej odmówić.

- Dzisiaj o dwudziestej w Little Collins - po tych słowach od razu się rozłączyłam.

Usiadłam i zakryłam twarz dłońmi. Nie widziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Gwen ma rację, Lake to jest jej dziecko, ale mała nawet nie zna swojej mamy i nie wiadomo, czy się nie będzie bała.

- Michael, mam pomysł - powiedziałam, a on spojrzał na mnie wyczekująco. - Wypożycz mi twojego przyjaciela na ten wieczór.

- Że co? Hudsona? - spytał, a ja skinęłam głową. - Na litość boską... Po co ci on?

- A kto się zajmie Lay? Ty jesteś zbyt rozpoznawalny, a Saul zajmie ją czymś i szybciej wrócimy - Michael na moje słowa stanowczo pokręcił głową. - No proszę...

- Nie.

- Bardzo proszę...

- N. I. E. - powoli podkreślił po kolei każdą literę.

- Pani Jackson - przeciągnęłam. - Niech pan będzie taki miły.

- Halley - powiedział bardzo poważnie. - Nie zapominaj, że nie jesteśmy tutaj sami.

- Layken, powiedz panu Jackson'owi, że ma pozwolić wujkowi Saul'owi się tobą zająć - westchnęłam, a dziewczynka się zaśmiała i podeszła do Michaela przytulając go.

- Wujku, moze iść z nami wujek Slas? - zasepleniła, a serce mężczyzny zmiękło całkowicie.

- Oczywiście - uśmiechnął się i pogłaskał ją o głowie, po czym zwrócił się do mnie ze śmiechem. - Jesteś straszna, wiesz o tym?

- Wiem, ale to tylko... Przepraszam - nie skończyłam, bo zaczął mi dzwonić telefon.

To Scarlett...

- Halo?

- Hej Halley - dziewczyna miała bardzo radosny głos. - Mamie się zepsuł telefon, więc postanowiłam, że sama do ciebie zadzwonię.

- Co się stało? - spytałam.

- Za tydzień mamy całą rodziną przyjechać do Teksasu, chyba wiesz dlaczego.

- Scar... Bardzo bym chciała, ale ja mam pracę tutaj...

- No to niech praca przyjedzie z tobą. Chyba nie chcesz naszych ur...

- Milcz - przerwałam jej, bo Michael spoglądał się na mnie ciekawskim wzorkiem. - Siostra, nie zapominaj gdzie my mieszkamy. To nawet jest miasteczko, tylko zwykła wieś.

- No to tym bardziej, nie daj się prosić! To będzie okrągła dwu...

- Powiedziałam, że mam siedzieć cicho - mruknęłam. - Spytam się, ale wątpię, że się zgodzi.

- Dobrze, kocham cię!

- Ja cię też - westchnęłam i się rozłączyłam.

- Co się stało? - spytał Mike.

- Nie ważne - przewróciłam oczami, ale sobie przypomniałam, że Scarlett mówiła, że mam wziąć Michaela ze sobą, a on to słyszał. - Ehh... No dobra. Parę razy w roku spotkamy się całą rodziną u nas w domu. No i takie spotkanie mamy za tydzień i... Zechciałbyś tam ze mną pojechać?

Chłopak spojrzał się na mnie mrużąc oczy, więc ja postanowiłam się wybronić.

- Jako mój przyjaciel i mój szef - podniosłem ręce w geście obronnym. - Nic innego. A teraz chyba powinieneś iść do siebie i przebrać się z piżamy w normalne ubrania. Ja też jak się ogarnę to przyjdę z Layken na śniadanie.

- Jasne - odrzekł i wyszedł, a ja nie wiedziałam, czy to tyczy się naszego śniadania, czy naszego wyjazdu.

Dwadzieścia minut później spotkaliśmy się na stołówce. Ja i Lay dosiadłyśmy się Michaela i Hudsona, którzy żywo o czymś rozmawiali.

- Patrz, twoja ukochana przyszła, o wilku mowa - zaśmiał się Slash, a Jackson jak na zawołanie zrobił się cały czerwony, dosłownie. - Co się tak na mnie patrzysz? Nie jest tak?

- Saul - odezwał się Mike. - Jeszcze słowo, a stąd wylecisz, dosłownie. Halley jest moją przyjaciółką i nic więcej.

- Przed chwilą mówiłeś co in... - czarnowłosy znowu zaczął mówić, ale Michael wcisnął mu do ust jabłko, co go skutecznie uciszyło, ale mnie bardzo zainteresowało to, co mówił.

- Przepraszam za niego, wiesz jaki jest Hudson.

- Taa, wiem - przewróciłam oczami. - Czyli twierdzisz, że jego słowa nie są prawdą?

- Nie - powiedział stanowczo, ale jego oczy mówiły co innego. - To nie tak, że mi się nie podobasz. Jesteś bardzo piękną i inteligentną kobietą, naprawdę.

- Ale masz chłopaka - wtrącił się Saul, znowu. - Gdyby tak nie było, wasza relacja by się pewnie zmieniła.

- Czy ty musisz być wszędzie? - mruknął poirytowany. - Halley, zapomnijmy o tym temacie. Nie wprowadzajmy niepotrzebnego zamieszania.

Do końca posiłku już nic nie mówiłam. Kiedy Layken skończyła jeść, szybko poszłyśmy do swojego pokoju. Miałam przyjść do gabinetu Michaela, ale on też się nie odezwał ani słowem, więc zostałam u siebie. Zastanawiam się cały czas, czy to dobry pomysł, aby Lake poznała swoją prawdziwą mamę. Nie wiem, czy Gwendolyn poradzi sobie z tą odpowiedzialnością.

Give In To Me✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz