3. Zaczęłam żyć

2.7K 108 37
                                    




Obudziłam się bardzo wcześnie, dopiero słońce wychylało się znad horyzontu. Spojrzałam na siebie i dalej miałam na sobie ubrania z wczoraj. Wstałam podeszłam do szafy, która stała naprzeciwko mojego łóżka, po lewej stronie drzwi. Otworzyłam ją i wyjęłam miętową bluzkę oraz szare getry. Wzięłam rzeczy i poszłam się przebrać do łazienki. Bardzo podoba mi się moja prywatna toaletka. Kafelki były w odcieniu białego marmuru, a fugi były w czarnym odcieniu. Lustro, które znajdowało się naprzeciwko drzwi było oświetlone białym światłem. Pod nim znajdowała się biała umywalka. Po jej prawej stronie znajdowała się wanna, która była zabudowana kafelkami. Z drugiej strony były powieszone białe szafki i stała biała komódka. W nich znajdowały się ręczniki, mydła, szampony oraz różne środki czystości. Po lewej stronie umywalki, w rogu łazienki znajdowała się toaleta. Zdjęłam brudne ubrania, załatwiłam swoje potrzeby i włożyłam na siebie czyste rzeczy. Zawołałam Demona, który zabrał moje brudne ubrania do pralni, po czym wyszłam z pokoju.

Gdy weszłam do szarego pomieszczenia dla gości, które było połączone z kuchnią nikogo tam nie zastałam. Zaczęłam szukać po mieszkaniu kogokolwiek, wołałam Severusa i skrzata, ale żaden z nich nie odpowiadał. Zaczęłam się martwić, może coś źle wczoraj powiedziałam Snape' owi i teraz nie chce mnie znać. Mój strach nie potrwał długo, bo już po 4 minutach ktoś zaczął przekręcać klucz w drzwiach. Dla mnie to czekanie trwało wieczność. Do mieszkania wszedł Snape i zaraz za nim teleportował się skrzat.

- Jak dobrze, że jesteście zaczynałam się martwić.- powiedziałam, a w zamian dostałam tylko lekki uśmiech Demona.

- Zjadłaś już coś?- zapytał Snape oziębłym głosem.

- Nie dopiero co wstałam, ale gdzie ty byłeś?- zapytałam.

- Nie musisz wszystkiego wiedzieć.- odparł i pokierował się w stronę kuchni.

Więc po staremu, nadal oschle i ozięble. Czego ja się spodziewałam. Nagle do salonu wleciała brązowa sówka z listem w pyszczku. Snape zabrał jej list i przegonił. Popatrzył na opis i spojrzał na mnie.

- Do ciebie, od tej jak jej tam było... Rainwood.- powiedział Severus i podał mi list.

Zabrałam go i poszłam do pokoju, aby w spokoju przeczytać.

Jasno różowa koperta z moim imieniem i nazwiskiem oraz adresem na odwrocie. Otworzyłam delikatnie list i zwróciłam uwagę, że jest nad naturalnie ciężki. Wyjęłam list, kopertę odkładając na bok. Zaczęłam czytać:

Wszystkiego najlepszego Raveno!

W tym jakże cudnym dniu, jakim są twoje urodziny. Życzę Ci, aby twoje wszystkie marzenia się spełniły. Abyś w Hogwarcie trafiła do tego samego domu co ja, a jeśli nie to żebyś o mnie nie zapomniała. Żebyś umiała odpędzić się od chłopaków, bo Twój urok osobisty na pewno ich przyciągnie. Byś była radosna, szczęśliwa, zawsze uśmiechnięta. Przestań myśleć, że wszyscy jedynie chcą Twojego bólu. Od mnie masz dziś malutki prezencik, a gdy się spotkamy wyściskam Cię najmocniej jak potrafię.

Całuski,

Vicky

PS. Ja mam taką samą tylko, że z różowym akcentem.

Kiedy skończyłam czytać list wzruszyłam się. Vicky jest moją przyjaciółką w sumie jedyną. Jest to dziewczyna mojego wzrostu. Zawsze radosna i uśmiechnięta, można powiedzieć, że się uzupełniamy. Jedynie przy niej potrafię się szczerze śmiać i okazywać uczucia. Ona również jest indywidualistką i nie potrzebuje niczyjej pomocy.

Poznałyśmy się na obozie młodych czarownic. Miałyśmy wtedy 8 lat, ona była jedyną osobą ( prócz mnie ), która nie chciała się z nikim zadawać. Ona pierwsza wyciągnęłam do mnie rękę. Od tamtego czasu zawsze jeżdżę do niej, do domu w pierwszy miesiąc wakacji. Przez całą naszą znajomość przyjaźń przestała być nieśmiała. U niej brak tej otwartości wynikał z nieśmiałości, a ja po prostu jestem w sobie zamknięta. Czy tak jak powiedziała Rainwood- „intrygująca i tajemnicza"

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz