Lupin zmienił się w Wilkołaka. Z Harrym i Hermioną obeszliśmy Bijącą Wierzbę. Został jedynie Black, Lupin i tamten Potter. Syriusz stoczył się po pagórku, a na Harry' ego miał rzucić się wilkołak, ale Hermiona rzuciła kamieniem.
- Co ty wyprawiasz?- złapał ją za rękę Potter.
- Ratuje ci życie.- rzuciła kolejnym. W ostateczności jeszcze zawyła i stwór odpuścił.
- Dzięki...- gdy czarnowłosy wymówił te słowo Lupin zaczął biec w kierunku wycia. Ja zmieniłam się w kruka, a moi przyjaciele uciekali w las.
Obserwowałam zdarzenia z góry. Hermiona i Harry kryli się za drzewem i okrążali je w przeciwnym kierunku co Remus. Jednak nie spostrzegli, że Lupin zawrócił. Hermiona i Harrym wpadli prosto na niego. Zakrakałam na Dziobka który popędził ratować przyjaciół. Hipogryf uderzył Lupina. Wilkołak uciekła, a ja wróciłam do postaci człowieka. Pogłaskałam Dziobka.
- O kruku porozmawiamy później.- pogroziła mi palcem Hermiona i poszliśmy do Harry' ego z tamtego czasu i Syriusza.
- Uratujmy ich.- chciałam podejść bliżej.
- Nie. Zaraz przyjdzie mój ojciec.- złapał mnie Potter. Do Syriusza zaczęli przylatywać Dementorzy. Zabierali wspomnienia na zmianę Blackowi i Potterowi.
- Harry. Nikt się nie zjawi. Wy umieracie.- powiedziała Hermiona.
Wyszłam do przodu i wyciągnęłam różdżkę. Wyciągnęłam rękę w stronę Pottera. Czarnowłosy stanął obok. Położyłam mu rękę na ramie.
- Expecto Patronum!- wykrzyczeliśmy razem zaklęcie. Przypomniałam sobie każdą miłą chwilę spędzoną z przyjaciółmi. Każdy ich uśmiech i dźwięk śmiechu rezonował we mnie.
Na jeziorze przy którym leżeli nieprzytomni chłopcy zaczęły pojawiać się ogromne fale które odstraszały Dementorów. Wszystko rozbłysło, a przed nami pojawił się jeleń. Na jego szyi był oplątany wąż.
- Wow!- słyszałam Hermionę. Padłam na ziemie i złapałam się za głowę.- Wszystko dobrze?- spytała klękając przy mnie. Harry uczynił to samo.
- Ja nie widziałem Ojca! Ja widziałem nas! Udało nam się to.- trząsł moimi ramionami Harry. Był w szoku.
- Trzeba ratować Syriusza z wieży zachodniej.- wstałam, ale wciąż kiwałam się na boki.
- Powinnaś odpocząć.- stwierdziła Granger.
- Odpocznę jak wszystko będzie dobrze. Wskakujcie na Dziobka.- zmieniłam się w kruka i poleciałam do wieży.
Na miejsce przyleciałam wcześniej niż oni. Kiedy zniknął Filch który zamykał „więzienie" Blacka mogłam zmienić się w człowieka.
- Bombarda!- wycelowałam w kłódkę.
Gdy przyleciał Harry i Hermiona Syriusz wsiadł do nich i poleciał na dziedziniec. Zleciałam do nich na dół i zamieniłam się w człowieka.
- Syriusz!- rzuciłam się w jego ramiona i uściskałam go.
- Dziękuje wam wszystkim.- odparł Black uśmiechając się.
Widziałam jak Hermiona odchodzi. Ja zrobiłam to samo. Chciałam zostawić samego Harry' ego żeby pogadał ze swoim chrzestnym.
- Dziobek się spisał.- powiedziała Hermiona głaszcząc stworzenie.
Po chwili Syriusz wsiadł na Hipogryfa.
- Jesteście naprawdę zdolnymi czarownicami.- uśmiechnął się.- A ty jeszcze animagiem.- zachichotałam.
Black odleciał na Hipogryfie, a my machaliśmy mu na pożegnanie. Usłyszeliśmy bicie zegara.
- Musimy wrócić!- pobiegliśmy do Skrzydła Szpitalnego. Zatrzymaliśmy się przed Dumbledorem kiedy akurat wychodził z sali.
- Udało się?- spytał Harry.
- Ale co?- uśmiechnął się Dyrektor.- Dobranoc.- Otwarliśmy drzwi i widzieliśmy jak znikamy z pokoju.
- Co tu się stało?! Wy byliście tu, a teraz jesteście tam?!- Ron panikował i miał szeroko otwarte oczy.
- No co ty? Nie można być w dwóch miejscach na raz.- rzekł Harry i zaśmialiśmy się w trójkę. Ron dalej nie wiedział o co chodzi.
Następnego ranka umówiłam się z Harrym, że pójdziemy do Lupina. Zmierzaliśmy korytarz i weszliśmy do sali obrony przed czarną magią. Harry miał pukać w drzwi gabinetu gdy nagle...
- Harry, Ravena wejdźcie.- zobaczyliśmy jak Remus patrzy na mapę. Wokół niego wszystko latało. Zamykały się kufry i chowały książki.
- Pan wyjeżdża?- spytał Harry oglądając wszystko.
- Niestety... komuś wyrwało się coś o mojej dolegliwości. Nie chcę sów od zatroskanych rodziców, którzy będą pisać, że ich dziecka nie będzie uczył Wilkołak.- powiedział z nikłym uśmiechem Lupin.
- To nie fair. Mamy w końcu w miarę normalnego nauczyciela i...- dotarło do mnie pierwsze zdanie Remusa.- Zabije Severusa.
- Spokojnie Raveno, a jeszcze Harry. Nie jestem już nauczycielem więc nie czuję się winy oddając ci mapę. Koniec psot.- Lupin podał pergamin Potterowi.
- A tak swoją drogą to widziałam jak Ron śpi z Peterem. Jeszcze wtedy nie wiedziałam o co chodzi więc zaczęłam podejrzewać, że Weasley jest gejem.- zaśmiali się na moje słowa.
Pożegnaliśmy się z Remusem. Mężczyzna zabrał swoje rzeczy i opuścił Hogwart. Było nam szkoda Lupina, ale nic nie mogliśmy zrobić.
Zbliżał się koniec szkoły. Wraz z Vicky zeszłyśmy do Wielkiej Sali na śniadanie. Stół Gryfonów był okrążony. Podeszłyśmy i zobaczyłyśmy prawie otwarty pakunek.
- Do kogo to?- spytałam stając obok Rona.
- Dla Harry' ego.- powiedzieli na raz bliźniacy siedzący naprzeciwko.
- Co dla mnie?- za ich plecami pojawił się Potter.
- Harry ona była źle zapakowana. Poza tym oni mnie zmusili.- wskazał na bliźniaków.
- Ale co to jest?- czarnowłosy nie wiedział o co chodzi póki nie rozwinął materiału. Wszystkim ukazała się miotła.
- Dasz się przelecieć?- spytał Seamus.
- Było napisane od kogo?- zapytał zszokowany Harry.
- Nie, ale było to.- powiedziała uśmiechnięta Hermiona. Pokazała pióro, które należało do Hipogryfa.
- Rav?- spojrzał na mnie Potter dotykając miotły.
- Tak?- zapytałam unosząc brew.
- Strasznie podobna do twojej. Co powiesz na wyścig?- zabrał przedmiot. Miał wielki uśmiech na twarzy.
- Z przyjemnością.- odparłam i zaczęłam biec w stronę wyjścia.
Za mną biegł Harry, a za nim Gryfoni. Czarnowłosy stanął obok mnie, a ja wyciągnęłam dłoń. Do mojej ręki wleciała Platyna.
- Raz... dwa... trzy.- odliczaliśmy.
Wskoczyliśmy na miotły i odlecieliśmy w dal. Harry miał najszybszą miotłę w sprzedaży. Moja była tylko ciut wolniejsza. Przyjemnością było ścigać się z Harrym.
Ciąg dalszy nastąpi...
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...