- Nie da się żartować w takich tematach.- powiedziała Hermiona.
Nagle pociąg się zatrzymał. Światło zaczęło migotać. Złapałam przez przypadek Harry' ego za rękę. Popatrzyliśmy na dłonie. Automatycznie zabrałam swoją rękę czerwieniąc się delikatnie.
- Co to było?- zapytał Potter patrząc za zasłonkę na drzwiach od przedziału.
- Ludzie...- powiedział przejęty Ron patrząc za okno.- Ktoś wsiadł do pociągu.
Chwile po jego słowach szyba zaczęła zamarzać. Pokrył ją szron, a światło całkowicie zniknęło.
- O nie...- powiedziałam i podkuliłam nogi.
- To Black?- spytał cicho Potter.
- Coś o wiele gorszego.- złapałam za różdżkę.
Na korytarzu pojawił się cień. Dało się słyszeć nasze oddechy. Nagle ukazał się płaszcz. Drzwi do naszego przedziału zostały otwarte. Mogłam zobaczyć na własne oczy Dementora. Postać wejrzała po wszystkich, po czym zatrzymała się na Harrym. Przybliżyła się do czarnowłosego i zaczęła zabierać wspomnienia.
Profesor obok mnie drgną. Wstał i z jego różdżki wyleciał jasny dym. Dementor zniknął. Popatrzyłam na Harry' ego, który był nie przytomny.
- Harry?- zapytałam i lekko potrząsnęłam jego ciałem.
- Stracił przytomność.- odparł Lupin.- Daj mu to pod nos.- podłożyłam mu pod nos chustkę. Obudził się nagle.
- Co to było?- powiedział przejęty.
- Dementor.- powiedziałam na raz z profesorem. Spojrzeliśmy na siebie.
- Dokładnie. Zjedz dobrze ci zrobi.- Lupin podał mu czekoladę.- Zobaczę co z innymi.- wyszedł z przedziału.
- Całe szczęście zniknęło.- Ron otarł swoje ramiona. Był w lekki szoku.
- Skąd o tym wiedziałaś?- to pytanie Hermiona skierowała do mnie.
- Gdy byłam z Vicky w Hiszpanii przeczytałam wiele książek, ponieważ często bywałyśmy na plaży.- powiedziałam opierając się o oparcie fotela. Zamknęłam oczy, ponieważ musiałam się uspokoić.
- Kiedy zemdlałem usłyszałem krzyk... Kobiety.- powiedział Harry gryząc kawałek czekolady.
- Nikt nie krzyczał.- odparła Hermiona.
- Dementorzy wywołują złe wspomnienia. Może kiedyś już słyszałeś ten dźwięk i ci się przypomniał.- wzruszyłam ramionami.
Dotarliśmy do Hogwartu bez większych problemów. Wchodziliśmy do Wielkiej Sali. Każdy usiadł na swoim miejscu. Przywitałam się z Arią, Luną, Cho, Olim i Maxem. Zaczęliśmy opowiadać o wakacjach gdy nagle...
- Ravena! Dobrze, że cię znalazłem.- za mną stał Flitwick.
- Co się stało profesorze?- odwróciłam się w jego kierunku.
- Jedna dziewczyna z chóru straciła głos.
- I co ja mam z tym zrobić... Nie.- oprzytomniałam.
- Proszę. Ktoś szepnął, że ładnie śpiewasz.- powiedział, a w mnie zawrzało. Zabije Snape' a.
- Chyba źle pan...- nie dane było mi dokończyć, bo profesor pociągnął mnie za sobą na środek.
- Powodzenia!- krzyknęła moja paczka kiedy odchodziłam.
Profesor wrzucił mnie na środek i dał śpiewnik. Przywitałam się z Jasonem, który też był w chórze.
Kazano mi zaśpiewać Hymn Hogwartu wraz z innymi. Starałam się nie fałszować, a z Severusem policzę się później. Lubię sobie pośpiewać, ale to jedynie w łazience. Nie wiedziałam, że on mnie słyszy. W Hogwarcie staram się opanowywać to przyzwyczajenie.
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...