58. Nauki

1K 58 16
                                    




Po rozmowie z dyrektorem wróciłam do przyjaciół. Gdy weszłam do Wielkiej Sali każdy dalej znajdował się na swoich miejscach. Przybyło jeszcze trochę nowych uczniów. Poszłam do stołu Gryfonów.

- Jak tam White? Dalej nie umiesz się zdecydować?!- zapytała Pansy kiedy usiadłam obok Hermiony i Vicky. Uniosłam się z miejsca i moje włosy zalała czerwień. Chciałam do niej podejść, ale dziewczyny mnie powstrzymały.- Szkoda, że wolisz szlamy.- no i nie wytrzymałam.

Przeszłam przez stół wylewając zawartość kielichów i podeszłam do Pansy. Dziewczyna się zlękła. Z dużą siłą uderzyłam rękami w stół.

- Jeszcze jedno słowo Parkinson, a Snape straci Ślizgona.- wysyczałam ze złością.

Dziewczyna siedziała naprzeciw Blaise' a i Theodora pomiędzy którymi opierałam się o stół. Obok niej siedział Draco.

- Jesteś nic nie wartą czarownicą, która myśli, że dzięki paru uszczypliwym komentarzom może stać się z kimś. Dla twojej informacji nie szukam faceta, a to, że interesuje się mną więcej chłopców niż tobą powinno dać ci do zrozumienia, że albo jesteś brzydka, albo masz zły charakter. Jestem pewna, że to drugie. Tak naprawdę ściskasz dupę, że ja jestem w Proroku czego nie chcę. Nie potrzebuję nędznych zakłamanych informacji żeby zaistnieć, a ty...- prześwietliłam ją wzrokiem.- Lepiej nie zbliżaj się do mnie.- trzasnęłam jeszcze raz w stół i wróciłam do przyjaciół.

Zakryłam twarz w dłoniach i łapałam oddech. Na sali było cicho. Każdy przysłuchiwał się temu co mówię. Nauczyciele woleli nie podchodzić do mnie, ale wiedziałam, że będę mieć przechlapane.

- Uciekła z płaczem.- wyszeptała Vicky.

- Nie szkoda mi jej.- popatrzyłam po przyjaciołach którzy byli biali.

- Czasem mnie przerażasz.- powiedział Ron, a ja się zaśmiałam. Na salę ponownie zawitał gwar.

- Paczka dla pana Weasley' a.- do chłopaka przyszedł jakiś... chyba pierwszoklasista.

- Dzięki Nigel.- rudowłosy odebrał paczkę. Mały chłopiec wciąż stal w miejscu i patrzył na Harry' ego.- Nie teraz Nigel, nie teraz.- Ron odepchnął chłopaka.- No co obiecałem mu autograf Harry' ego.- odpowiedział kiedy spotkał się z naszymi nie zrozumiałymi wzrokami.- Oo... od mamy.

Weasley rozpakował pudło i wyciągnął z niego jakiś materiał. Spojrzał na to ze zdziwieniem. Przypominało to frak który był cały w kolorowe falbanki.

- Przysłała mi sukienkę.- powiedział Ron patrząc na długi płaszcz.

- Pasuje ci do włosów... a to śliniaczek, tak?- Harry śmiejąc się podniósł serwetkę z falbankami i muszką.

- Daruj sobie...- odszedł od nas.- Ginny to chyba dla ciebie.- powiedział podchodząc do dziewczyny.

- Nie włożę tego jest ohydne.- powiedziała zgodnie z prawdą. Na stroju dominowały barwy brunatne i kasztanowe. Razem z Hermioną się zaśmiałyśmy.- Co was śmieszy?

- Bo to...- wskazała na stój Vicky.

- Szata wyjściowa!- powiedziałam razem z Granger.

- ... I jest dla ciebie.- wytłumaczyła Hermiona.

- Szata wyjściowa? Po co?- zdziwił się Ron.

- Dowiesz się na następnej lekcji.- odparłam tajemniczo.

- White chodź ze mną.- za plecami chłopaków pojawiła się McGonagall.

- Widzę was punktualnie pod salą!- rzekłam do przyjaciół i zniknęłam za nauczycielką.


Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz