7. Mógł to zrobić?

1.7K 69 10
                                    



Perspektywa Raveny:

Harry zaciągnął nas do pustej sali. Zamknął za sobą drzwi. Później skrzyżował ręce na piersi.

- Musimy najpierw sobie pogadać.- oznajmił.

Chciałam coś powiedzieć, ale ten od razu uciszył mnie, przykładając palec do ust.

- Ja mówię, a wasza trójka słucha.- powiedział, a my pokiwaliśmy głowami. Zaczerpnął powietrza i kontynuował:

- Po pierwsze. Ron chyba ma wam coś do powiedzenia.- popatrzył na rudzielca.

- A tak, przepraszam was obydwie. Nie powinienem tego mówić, chciałaś mi tylko pomóc...- popatrzył się błagalnie na Hermione.

- Wybaczam Ronaldzie, miałeś trochę racji. Zachowywałam się przemądrzale.- powiedziała i razem z Weasleyem podali sobie rękę na zgodę. On popatrzył się na mnie.

- Jesteś głupi Ron, wiesz.- powiedziałam z uśmiechem. Chłopak nieśmiało się uśmiechnął i przytaknął.- Ja cię nie przeproszę za to jak cię ochrzaniłam. Nie będę przepraszać cię za coś, co było prawdą. Następnym razem pomyśl, albo rozejrzyj się do okoła. Nie obraża się tych na których ci poniekąd zależy.- chłopak zawiesił swój wzrok na stopach.- Oj, no bobra... misiek na zgodę?- powiedziałam i przytuliłam Rona. Chłopak stał jak wryty. Po chwili odwzajemnił gest i powiedział:

- Będę uważał.- odsunęłam się od niego i zauważyłam, że się zaczerwienił.

- Po drugie.- zaczął Harry.- Snape miał poszarpaną nogę, chyba poszedł do puszka.- powiedział, a Ron i Hermiona stali w osłupieniu. Ja natomiast uniosłam brew. Jaki puszek? Co to jest?

- Puszek?- zapytałam.

- Aaa, bo ona nic nie wie.- powiedziała Miona.

- Przecież jej z nami nie było.- powiedział rudy.

- Możecie nie rozmawiać tak jakby mnie tu nie było.- warknęłam, bo w końcu chodziło im poniekąd o Severusa.

- Już ci tłumacze.- rzekł Potter.- Puszek to pies Hagrida, który znajduje się na trzecim, zakazanym piętrze. Dowiedzieliśmy się od gajowego, że on czegoś pilnuje. Przypuszczamy, że może być to, to co zabrałem z Hagridem od Gringotta.

- Okey, czyli przypuszczacie, że Snape chce wziąć to co strzeże pies, tak?- powiedziałam, a oni pokiwali głowami.- To co profesor nie poradził sobie z pieskiem, że go ugryzł.- zaśmiałam się. Oni popatrzyli po sobie z przerażeniem.

- No, bo... wiesz. Ten puszek to jest ogromny. Ma trzy głowy, sześć par przerażających oczu i... i... te głowy są dwa razy większe od nas.- powiedział z przerażeniem Ron.

- To nie zły puszek.- zachichotałam nerwowo.

- Teraz tak sobie myślę...- wow Potter myśli.- ... Czy przypadkiem nie było to tak, że Snape wypuścił trolla, aby odciągnąć uwagę.

- Oszalałeś, Seve... to znaczy Snape, nie zrobił by tego.- powiedziałam.

Harry wzruszył ramionami. Pokierowaliśmy się wszyscy do swoich dormitoriów. Na początku nie potrafiłam zasnąć. Ciągle myślałam nad tym co powiedział Potter. Nieeee, Snape tego nie zrobił może i jest oziębły itp., ale nie okradał by Hogwartu. Nie pozwoliłby aby uczniom stała się krzywda.

Leżałam tak i rozmyślałam. Na moje łóżko wskoczył mój kot - Duch i się do mnie przytulił. Uspokoił mnie jego gest. Stawałam się coraz bardziej senna, bo adrenalina po walce z trollem opadała. Odleciałam do krainy snów.

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz