Minął tydzień od mojej ucieczki. Ponownie wybłagałam Pomfey żeby puściła mnie wcześniej, ponieważ za cztery dni jest drugie zadanie. Hermiona i Vicky przyszły po mnie i zaprowadziły mnie do Wielkiej Sali. Tak się o mnie boją, że najchętniej by mnie zaniosły.
Gdy weszłam do sali rozległy się brawa. Super! Dzięki! Nawet nie wiem dla czego klaszczecie.
- O co chodzi?- zapytałam szeptem. Dziewczyny usiadły ze mną do stołu.
- Wszyscy myślą, że dałaś kosza Malfoy' owi.- odparła Vicky, a ja się zaśmiałam.
- A tak nie było?- zapytała Rainwood.
- Nikt nikomu nie dał kosza.- Hermiona dziwnie na mnie spojrzała.- Co?
- Znaczy... on mi powiedział, że cię odtrącił...- zamorduje fretkę.
- Śnił mi się ponownie Voldemort, a on sobie pomyślał nie wiadomo co i... no nie każ mi opowiadać.- zmarszczyłam brwi.
- Dalej go widzisz?- zapytała Vicky.
- Widzę i słyszę. Dobra... koniec tematu. Harry wykombinował co z jajem?- spojrzałam po dziewczynach.
- Nie...- odparły na raz. Wstałam z miejsca.
- Gdzie idziesz?- zapytała Hermiona.
- Idę do Ceda.- uśmiechnęłam się i opuściłam salę.
Nie potrafiłam go znaleźć. Obeszłam prawie cały Hogwart. Postanowiłam odwiedzić łazienkę prefektów. Otwarłam drzwi i usłyszałam wodę. Nagle spod tafli wyłonił się Cedrik. Odwróciłam się, bo podejrzewałam, że chłopak jest nagi.
- Rav?- ciężko oddychał.
- Hej Ced... ummm... chciałam się ciebie spytać jak idzie ci z zadaniem?- moje włosy zalała żółć.
- Właśnie rozwiązałem zagadkę... ummm.- słychać było, że jest zawstydzony.- Daj chwile tylko coś zarzucę na siebie, bo tak ciężko rozmawiać.
- Jasne...- usłyszałam dźwięk wychodzenia z wody. Ujrzałam Jęczącą Martę, która wychyla się za kabiny. Mrugnęła do mnie.
- Już.- odwróciłam się i zobaczyłam go w ręczniku obwiązanym w pasie. Odwróciłam się z powrotem.
- Weź ubierz się normalnie.- zaśmiałam się nieswojo.
- Jak chcesz...- usłyszałam dźwięk nasuwanych spodni.- Co tam u Cho?
- Nie widziałeś się z dziewczyną?- zdziwiłam się.- Cały czas mówi o tobie. Więc chyba dobrze...
- A jak z tobą i Malfoy' em?- czemu wszyscy będą o tym gadać?
- Przyjaciele.- odwróciła się do niego z powrotem, ponieważ już się ubrał.- Błonie?
- Okay...- chłopak wziął jajo i ruszył ze mną na spacer.
Całą drogę opowiadał mi o jaju które trzeba włożyć do wody.
- Powtórz tą rymowankę...- poprosiłam i stanęłam na placu.
- Podążaj za mym głosem. Na lądzie trudno śpiewać nam. Godzinę masz więc poświęć ją, by odzyskać własność swą.- wyrecytował Ced.
- Wiesz o co chodzi?
- Nie mam zielonego pojęcia...- zaśmiałam się.
- Nie chciałam żadnemu z was pomagać, ale...
- Spokojnie w zamian za smoki chcę powiadomić Pottera co zrobić z tym jajem.- wskazał na przedmiot.
- Chodzi o trytony.- wyjaśniłam mu, a on spojrzał na mnie nie zrozumiale.- I kto tu wie więcej?- prychnęłam.- Zadanie będzie dotyczyć naszego jeziora w którym są trytony... Masz godzinę aby coś odzyskać.
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...