64. Jajo

995 53 0
                                    


Minął tydzień od mojej ucieczki. Ponownie wybłagałam Pomfey żeby puściła mnie wcześniej, ponieważ za cztery dni jest drugie zadanie. Hermiona i Vicky przyszły po mnie i zaprowadziły mnie do Wielkiej Sali. Tak się o mnie boją, że najchętniej by mnie zaniosły.

Gdy weszłam do sali rozległy się brawa. Super! Dzięki! Nawet nie wiem dla czego klaszczecie.

- O co chodzi?- zapytałam szeptem. Dziewczyny usiadły ze mną do stołu.

- Wszyscy myślą, że dałaś kosza Malfoy' owi.- odparła Vicky, a ja się zaśmiałam.

- A tak nie było?- zapytała Rainwood.

- Nikt nikomu nie dał kosza.- Hermiona dziwnie na mnie spojrzała.- Co?

- Znaczy... on mi powiedział, że cię odtrącił...- zamorduje fretkę.

- Śnił mi się ponownie Voldemort, a on sobie pomyślał nie wiadomo co i... no nie każ mi opowiadać.- zmarszczyłam brwi.

- Dalej go widzisz?- zapytała Vicky.

- Widzę i słyszę. Dobra... koniec tematu. Harry wykombinował co z jajem?- spojrzałam po dziewczynach.

- Nie...- odparły na raz. Wstałam z miejsca.

- Gdzie idziesz?- zapytała Hermiona.

- Idę do Ceda.- uśmiechnęłam się i opuściłam salę.

Nie potrafiłam go znaleźć. Obeszłam prawie cały Hogwart. Postanowiłam odwiedzić łazienkę prefektów. Otwarłam drzwi i usłyszałam wodę. Nagle spod tafli wyłonił się Cedrik. Odwróciłam się, bo podejrzewałam, że chłopak jest nagi.

- Rav?- ciężko oddychał.

- Hej Ced... ummm... chciałam się ciebie spytać jak idzie ci z zadaniem?- moje włosy zalała żółć.

- Właśnie rozwiązałem zagadkę... ummm.- słychać było, że jest zawstydzony.- Daj chwile tylko coś zarzucę na siebie, bo tak ciężko rozmawiać.

- Jasne...- usłyszałam dźwięk wychodzenia z wody. Ujrzałam Jęczącą Martę, która wychyla się za kabiny. Mrugnęła do mnie.

- Już.- odwróciłam się i zobaczyłam go w ręczniku obwiązanym w pasie. Odwróciłam się z powrotem.

- Weź ubierz się normalnie.- zaśmiałam się nieswojo.

- Jak chcesz...- usłyszałam dźwięk nasuwanych spodni.- Co tam u Cho?

- Nie widziałeś się z dziewczyną?- zdziwiłam się.- Cały czas mówi o tobie. Więc chyba dobrze...

- A jak z tobą i Malfoy' em?- czemu wszyscy będą o tym gadać?

- Przyjaciele.- odwróciła się do niego z powrotem, ponieważ już się ubrał.- Błonie?

- Okay...- chłopak wziął jajo i ruszył ze mną na spacer.

Całą drogę opowiadał mi o jaju które trzeba włożyć do wody.

- Powtórz tą rymowankę...- poprosiłam i stanęłam na placu.

- Podążaj za mym głosem. Na lądzie trudno śpiewać nam. Godzinę masz więc poświęć ją, by odzyskać własność swą.- wyrecytował Ced.

- Wiesz o co chodzi?

- Nie mam zielonego pojęcia...- zaśmiałam się.

- Nie chciałam żadnemu z was pomagać, ale...

- Spokojnie w zamian za smoki chcę powiadomić Pottera co zrobić z tym jajem.- wskazał na przedmiot.

- Chodzi o trytony.- wyjaśniłam mu, a on spojrzał na mnie nie zrozumiale.- I kto tu wie więcej?- prychnęłam.- Zadanie będzie dotyczyć naszego jeziora w którym są trytony... Masz godzinę aby coś odzyskać.

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz