61. Po prostu WOW

1K 60 14
                                    




Była niedzielna noc, a ja siedziałam w pokoju i czytałam książkę. Do sypialni wparowała Cho. Przez trzask spadłam z fotela. Pomogła mi wstać.

- Wybacz.- otrzepałam się z kurzu.- Po prostu... Harry w sowiarni zapytał się mnie czy z nim nie pójdę.

- A nie mówiłam.- poruszyłam znacząco brwiami.

- Chodzą plotki, że każdemu facetowi odmawiasz i się zaczęli zastanawiać czy ty w ogóle idziesz na Bal.- zaśmiałyśmy się.

- Jeśli słyszysz coś dziesięć razy dziennie to chyba już masz dość więc zaczynasz mówić „Nie"- zrobiłam cudzysłów w powietrzu.

Następnego dnia wybrałam się z Hermioną do biblioteki. Chciałyśmy poszukać jakiś książek, które pomogą w drugim zadaniu. Nikt nie wiedział o co chodzi z jajem.

- Jeszcze może te o smoczych jajach.- Granger wyciągnęła książkę i dała mi ją na ręce.

- Kogo moje oczy widzą.- Malfoy oparł się o regał.

- No nie...- odparła Hermiona biorąc część książek.

- Ona wie.- powiedziałam i postawiłam książki na stoliku.

- I co powiesz Gra...- zasłoniłam mu usta.

- Nie psuj nastroju przed balem.- powiedziałam puszczając go.- Dalej mogę zmienić zdanie.

- A ja myślę, że znalazłby się chętny żeby pójść z nią na bal.- zaśmiała się Hermiona.- Dalej Harry nie ma pary.

- Myślę, że nie zmieniłaby zdania.- Draco objął mnie ramieniem.

- Gdzie z tą ręką?- zdjęłam jego rękę.

- Jakoś w nocy ci to nie przeszkadzało.- poruszył brwiami.

- Masz pecha, bo mi to opowiadała.- teraz on się zszokował na słowa Hermiony. Spojrzał na mnie.

- No co?- wzruszyłam ramionami.- Widzimy się za dwa dni.- wyszeptałam mu zmysłowo na ucho. Wzięłam książki i ruszyłam, a moja przyjaciółka za mną.

Gdy weszłyśmy do pokoju wspólnego Gryfonów Harry siedział i czytał książkę od Moody' ego. Zajęłyśmy się lekturami i szukałyśmy informacji.

- Co mu się stało?- zapytał Harry podchodząc do Rona, którego wniosła Ginny i Vicky.

- Zaprosił Fleur Delacour na bal.- powiedziała jego siostra.

- Odmówiła?- zapytała Hermiona. Ron pokiwał przecząco głową.

- Zgodziła się?!- zakryłam usta dłońmi.

- Szła obok mnie... wiecie jak one się poruszają. Nie wytrzymałem.- mówił zachrypłym głosem.

- Wydzierał się na całą szkołę... ja bym się bała.- powiedziała Ginny.- Potem uciekł.

- Nie ma to jak urok Wili.- powiedziałam z uśmiechem.

- Czego?- zapytał Harry.

- Kobieta, która hipnotyzuje swym urokiem mężczyzn.- wyjaśniłam.- Ostatnio czytałam o tym, bo mam wrażenie, że mam takie geny po matce.

- To by sporo wyjaśniało.- odparł Ron i dostał od mnie książką w głowę.

Przyszedł dzień Balu. Zaprosiłam Vicky i Hermionę do mojego pokoju, aby się przygotować.

Rano zostałam bezczelnie obudzona przez Cho i Arię. Rzuciły we mnie poduszką i skakały po moim łóżku.

- Wstaje!- wrzasnęłam kiedy zaczęły mną trząść.- Co wam tak śpieszno?

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz