Perspektywa Raveny:
- Miło cię widzieć Raveno.- w drzwiach przywitał mnie Lucjusz. Ucałował moją dłoń i wpuścił do środka. Ujrzałam Narcyzę.
- Nie będę dla państwa ciężarem?- liczyłam na twierdzącą odpowiedź, i że będę mogła wrócić do domu.
- Ależ nie.- powiedziała Narcyza i podała mi dłoń.
- Nie przyjmę od pani dłoni.- kobieta zdziwiła się na moje słowa.- Wolałabym witać się inaczej.- przytuliłam kobietę, a ona po czasie również mnie utuliła.
- Żadna pani.- uśmiechnęła się radośnie. Został Dracon.
- Dawno się nie widzieliśmy.- odparł blondyn całując moją dłoń. Kolejna część ciała do odkażenia.
- Zmusili cię żebyś był miły?- spytałam szeptem dalej ściskając jego dłoń.
- Żebyś wiedziała.- skończyliśmy się witać, a ja odwróciłam się do jego rodziców z uśmiechem.
- Draco odprowadź Ravenę do pokoju dla gości. Skrzat weźmie kufer i klatkę z kotem.- oparł Lucjusz. Zaczęłam iść po schodach za młodym Malfoy' em. Rozglądałam się wokół.
- Jak ci się podoba?- zapytał tleniony kretyn idąc korytarzem.
- Nie musisz być gościnny jeśli ich nie ma.- odparłam, a on się zatrzymał.
- Chciałem to już powiedzieć w Skrzydle Szpitalnym, ale nie powiedziałem. Nie musimy się nienawidzić. Tak, tak obrażam twoich przyjaciół i ich nie lubię, ty robisz to z moimi prócz Blaise' a oczywiście. Może zakopiemy topór wojenny.- wyciągnął w moją stronę rękę.
- Przepraszam, że nazywam cię tlenionym kretynem... Zgoda.- złapałam za jego dłoń.
- Kiedy mnie tak nazwałaś?- zmarszczył brwi.
- Teraz i zawsze w myślach kiedy cię widzę.- zaśmiałam się lekko i o dziwo on zrobił to samo.- A pro po domu to... po prostu nie są to moje kolory.
- Rozumiem, a to twój pokój.- otwarł drzwi przy których staliśmy.
Weszłam do środka poczułam się jakbym była w pokoju wspólnym Slytherinu. Zasłony, łóżko z baldachimem i parę innym ozdób było w odcieniu zielonego. Sypialnia była łączona z łazienką, ale obydwa pomieszczenia były w ciemnych barwach.
- Nie twoje kolory co?- spytał opierając się o framugę.
- Brakuje niebieskiego.- zachichotałam oglądając wszystko. Przy łóżku stał już kufer i klatka mojego kota. Wypuściłam Ducha.- Przynajmniej jemu się podoba.- spojrzałam na kocura, który turlał się po łóżku.
- Za co masz karę?- zapytał Draco, a ja zdziwiłam się na jego pytanie.- Snape tu był.- przełknęłam głośno ślinę. Raczej nie wtajemniczyłby Dracona w jego opiekę nad mną.
- Za obezwładnienie nauczyciela.- zaśmiałam się.
- Snape' a?- zapytał wchodząc głębiej do pomieszczenia.
- Tak.- pogłaskałam kota, ale ten zeskoczył i podszedł do Malfoy' a.- Nie!- wstałam szybko kiedy blondyn chciał wziąć Ducha na ręce. O dziwo kot nie zaprotestował.
- Coś nie tak?- zapytał, a ja oniemiałam. Wpatrywałam się tylko w ich dwójkę. Malfoy do tego głaskał Ducha, który mruczał.
- Ty... masz go... na rękach.- wydukałam. Chłopak nie wiedział o co chodzi.
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...