Wszyscy Ślizgoni latali po sali goniąc Teodora, który skakał przerażony swoim stanem. Zaczęłam się śmiać jak nigdy widząc przerażone twarze kumpli Notta. Krukoni też chichrali się z żaby.- No w tym wydaniu Teodorze jesteś lepszy.- wydusiłam przez śmiech i wstałam z ławki.
Nagle Draco złapał żabę i skierował się do mnie. Zamarł w miejscu. Teodor wyskoczył mu z rąk, po chwili zmieniając się z powrotem w swoją ludzką postać. Dalej śmiałam się w niebo głosy, kiedy zwróciłam uwagę, że nikt już się nie śmieje ja również przestałam. Wszyscy wpatrywali się w coś co było za mną. Od razu zorientowałam się kto stoi za moimi plecami. Odwróciłam się z sztucznym uśmiechem aby rozluźnić sytuacje. Spojrzałam w oczy Severusowi, lecz ten nie wyglądał na szczęśliwego.
- Widzę, że panna White już pierwszego dnia chciała zabłysnąć.- powiedział ponuro.- Wszyscy na miejsca!- krzyknął.
Skierowałam się na swoje miejsce.
- To jest sala od eliksirów, a nie od zaklęć.- powiedział w moją stronę Snape.- Tutaj może się pani popisać wiedzą na temat wspaniałej sztuki jaką są eliksiry.- powiedział.- Ravenclaw traci 10 punktów za tą niesubordynację.- powiedział na co wszyscy krukoni zabijali mnie wzrokiem.
- Ja tylko...- zaczęłam, ale mi przerwał.
- Co tylko? Skoro tak chętna jest pani aby się popisać to proszę.- powiedział.- Co otrzymamy, jeżeli dodam sproszkowanego korzenia asfodelusa do nalewki z piołunu?- zapytał.
- Ah tak, chcesz grać w ten sposób. Okej.- pomyślałam i uśmiechnęłam się triumfalnie.- Napój usypiający, zwany inaczej jako wywar czystej śmierci.- powiedziałam bez wzruszenia.
Dziwne, pyta mnie o coś za co zostałam nagrodzona.
- No dobrze, a gdzie będę szukać bezoaru?- zadał kolejne pytanie, lustrując mnie wzrokiem
- Bezoar to kamień tworzący się w żołądku kozy, który chromi przed wieloma truciznami, panie profesorze.- powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Tak.- mruknął cicho.- Jaka jest różnica między mordownikiem, a tojadem żółtym?- zadał szybko pytanie.
- To jedna i ta sama roślina nazywana również akonitem.- powiedziałam spokojnie, wypalając w nim dziurę moim spojrzeniem.
- Dobrze, ale jeszcze jeden taki wybryk, a nie zakończy to się tak.- powiedział po czym obrócił się napięcie. Stojąc do mnie tyłem powiedział.- 5 punktów dla Ravenclaw za dobrą wiedzę.
Reszta lekcji minęła spokojnie. Żaden z chłopaków za mną się nie odezwał. Jedyne co usłyszałam to szept Ari brzmiący: „WOW". Zaczęliśmy się zbierać kiedy skończyła się lekcja.
- Panna White zostaję.- usłyszałam za plecami głos Snapa.
Czerwonowłosa poklepała mnie na odchodne po ramieniu i zniknęła za drzwiami. Kiedy w klasie nikogo nie było, podeszłam do biurka Severusa i usiadłam na ławce naprzeciwko.
- Co to było?- zapytał nie odrywając oczu od pergaminu.
- O co ci chodzi? O to, że zamurowała cię moja wiedza? Czy o to że zamieniłam Notta w żabę?- powiedziałam, na co on uniósł wzrok na mnie.
- O to drugie. A swoją drogą kiedy ty tego wszystkiego się nauczyłaś?- zapytał.
- Nott chciał pokazać swoją wyższość nad mną i nad moją koleżanką, a ja do tego nie dopuściłam. Nie będzie jakiś chłopak w mojej obecności robić z siebie pępka świata.- oburzyłam się.- A te pytania, nie byłeś w stanie zadać trudniejszych? Następnym razem wysil się trochę- zaśmiałam się.
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...