96. Strach, ból, obawa

864 48 3
                                    


Dni mijały. Ron może jutro wyjść ze Skrzydła Szpitalnego. Stałam na wieży astronomicznej i wsłuchiwałam się w wiatr. Nigdzie nie było tak spokojnie jak tu. Dlatego Draco tak często tu przychodził.

Myślałam jak to wszystko będzie wyglądać i czy kobieta z mojego snu, która jest moim boginem to naprawdę będę ja.


Perspektywa Harry' ego:


W drodze do Rona zobaczyłem Malfoy' a, który wchodził po schodach do wieży astronomicznej. Poszedłem za nim. Chowałem się za zakrętem, a na górze była Ravena opierająca się o barierkę. Malfoy dotknął jej ramienia i wybudził ją z transu. Rav uśmiechnęła się delikatnie i wróciła do podziwiania okolicy lub myślenia. Blondyn zrobił to samo. Stali w ciszy.

Po chwili Ravena położyła swoją dłoń na jego. Oboje się smutno uśmiechnęli. Malfoy wziął jej rękę chwycił w swoje dwie dłonie. Stanęli do niebie przodem. Nagle blondyn ją przytulił. Załkał cicho, a Ravena oddała gest. Odsunęła się od niego i kciukami starła jego łzy.

- Wszystko się ułoży.- uśmiechnęła się i pocałowała Malfoy' a.

- Co proszę?!- pomyślałem.

Chłopak pogłębił pocałunek i położył dłonie na talie dziewczyny. Za to Ravena palce wplątała w jego włosy. Odsunęli się od siebie. Chłopak dalej obejmując Ravenę spojrzał w dal. Później już tylko oboje patrzyli przed siebie.

Muszę powiedzieć to Ronowi i Hermionie. Jak najciszej zszedłem po schodach i popędziłem do Skrzydła Szpitalnego.

Miona siedział na stołku obok łóżka, a Ron siedział na materacu.

- Coś się stało?- zapytała moja przyjaciółka. A ja starałem się złapać oddech.

- Co wiesz o chłopaku Raveny?- wysapałem do dziewczyny.

- Praktycznie nic, ale są ze sobą od... chyba trochę przed tym jak ukrywała szyje za apaszką.- powiedział spokojnie dziewczyna.- A co?

- Już wiem czemu zaprzecza wszystkiemu o Malfoy' u... bo są razem.

- Harry to nie możliwe przecież mówiła, że się przyjaźnią.- wzruszył ramionami Ron.

- Tak? Przyjaciele całują się na wieży astronomicznej?- spytałem wskazując na drzwi.

- Śledziłeś Ravenę?!- zdziwiła się Hermiona.

- Nie ją... Malfoy' a.- machnąłem dłonią.- Ona wie pewnie wszystko i go chroni.

- Nieee... Ravena nie byłaby z śmierciożercą.- Ron przekrzywił głowę.

- Może o tym nie wie.- powiedziała Hermiona. W głowie pojawił mi się obraz jej malinek i możliwość, że z nim...

- Fuj.- otrzepałem się.- Nie potrafi to do mnie dojść, że...- przeszedł przeszedł po mnie dreszcz obrzydzenia.

- To, że nie lubicie Malfoy' a nie znaczy, że nie jest inny przy Ravenie. Spędziłam z nimi jeden taki dzień którego nie zapomnę.- odparła Hermiona wstając.- Ale trzeba ją ostrzec przed Draconem.

- Nie lepiej zakończyć tego związku?- zapytał Ron i został uderzony przez Hermionę gazetą w rękę.

- Nie ma mowy. Pamiętacie jak przybiegła gdy pogodziła się z Malfoy' em. Nie psujmy tego. Jest mądra jeśli wywęszy, że Draco jest śmierciożercą to od niego odejdzie.

Następnego dnia siedzieliśmy w Wielkiej Sali i czekaliśmy na Rav. Lavender patrzyła na Rona jakby go miała zabić.

- Powiedźcie mi jeszcze raz jak zerwałem z Lavender.- poprosił, a kiedy chciałem coś powiedzieć Hermiona się wtrąciła.

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz