Perspektywa Raveny:Jutro ma odbyć się drugie zadanie. Harry wie jak brzmi zagadka. Do pomocy ma Rona i Hermionę. Ja cały dzień zajmowałam się śledzeniem Moody' ego. Ciągle popija coś co ma w piersiówce. I na pewno to nie sok dyniowy. Zmierzyłam odstępy czasu w jakich pije to coś i średnia tego to pięćdziesiąt minut. Zaczęłam go szukać, bo zniknął mi z pola widzenia. Ktoś mi zasłonił usta i wciągnął do sali. Zobaczyłam Moddy' ego, który zamyka drzwi.
- Nie krzycz.- rozkazał. Założyłam ręce na piersi.- Czy ty mnie szpiegujesz?
- Ależ skąd?!- machnęłam dłonią.- Normalnie stałam za filarem. To pan mnie porwał.
- White ty to masz bujną wyobraźnie.- powiedział i usiadł za swoim biurkiem. Nagle skrzynia obok mnie się zatrzęsła i to co było w środku zawrzeszczało.- Nie ma sensu żebym ci tłumaczył co to.
- Oj jest sens.- pomyślałam łapiąc się za głowę.- Coś jeszcze czy mogę iść?- zapytałam nie patrząc na niego.
- Zmykaj.- otworzył różdżką drzwi, a czym prędzej opuściłam jego salę.
Dotarłam do swojego pokoju i wzięłam do czytania książkę. Po godzinie drzwi otworzyły się z rozmachem. Do środka wpadła Aria i Luna.
- Nie ma Cho!- wrzasnęła czerwono włosa.
- Jak to nie ma?!- zapytałam zaginając róg strony na której skończyłam.
- Flitwick zabrał ją dwie godziny temu i dalej nie przyszła.- wyjaśniła Luna.
- Skoro poszła z nauczycielem to nie ma co się martwić.- ponownie otwarłam książkę.- Umówiłam się z Ginny, że pójdziemy razem na drugie zadanie. Idziecie z nami?- dziewczyny pokiwały ochoczo głowami.
Starałam się uspokoić Arię i Lunę, kiedy Cho nie wróciła na noc. Też się bałam o czarnowłosą, ale poszła z profesorem. Kiedy spotkam opiekuna Raveclawu spytam się czy coś wie.
Następnego dnia zmierzałyśmy we czwórkę do łódek. Zadanie miało odbyć się w wodzie więc zbudowano trzy wieże, na których będzie można wszystko obserwować.
- Zakłady! Obstawiajcie zakłady!- krzyczeli bliźniacy.
- Trzech facetów...
- I panna..
- Skoczą do wody..
- Ale czy przeżyją?!- wrzeszczał na zmianę Fred z Georgem.
- Ale z was palanty.- odparła Ginny, a oni jedynie wzruszyli ramionami i krzyczeli dalej.
- Nie przemówisz.- powiedziałam z uśmiechem.
Łódką dostałyśmy się na środkową platformę. Zajęłyśmy najwyższe miejsca. Niedaleko stał Dumbledore, Crouch i Bagman. Podeszłam do naszego dyrektora.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale martwię się o Cho. Czy wie pan co z nią?- zapytałam, a dyrektor się uśmiechnął.
- Jest cała i zdrowa.- odparł Dumbledore.
Przekazałam jego wypowiedź dziewczyną. Zajęliśmy się obserwacją zadania.
- Zawodnicy na start!- po chwili każdy wleciał do wody. Zastanawiałam się co wymyślił Harry. Po chwili zobaczyłam jak wyskakuje nad tafle wody.
- Skrzeloziele.- uśmiechnęłam się.
Zamiast pójść na łatwiznę on szuka jakiś dziwacznych sposobów. Minęło trzydzieści minut, a nic się nie działo.
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...