- Nie przejmuj się nimi. Wiesz, że się boją.- Ginny w pokoju położyła mi rękę na ramieniu.
- Coś im kiedyś powiedziałam, a oni przyrzekli, że będą mi ufać. Co z tego mam? Zbędne problemy.- zabrałam piżamę i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Perspektywa Hermiony:
- Widzieliście Ravenę?- zapytała Vicky wchodząc do naszego przedziału.
- Pokłóciliśmy się.- odparłam z smutnym uśmiechem. Ginny przypomniała nam o obietnicy jaką jej złożyliśmy.- Co ci się stało?- zapytałam widząc szynę na lewej ręce Rainwood.
- Złamanie z przemieszczeniem. Do tego żaden eliksir nie działa.- powiedziała Vicky, a Ron włożył jej kufer do góry.
- Widzieliśmy Malfoy' a u Borgina i Burkesa.- odparł Harry.- On jest jednym z nich i wiecie o tym.
- Harry po co byłby Voldemortowi taki Malfoy.- zaśmiała się Rainwood.
- To wyglądało jak inicjacja.- stwierdził Harry.
- Nie przesadzaj.- pokiwałam przecząco głową.
- Może sobie pokój urządzał.- zaśmiał się Ron i Vicktoria.
- To skoro nie jest śmierciożercą to co robił tam w sklepie?- zdziwił się Harry.
- Dowiedzielibyśmy się gdybyś nie naskoczył na naszą przyjaciółkę.- Rainwood nie umiała wytrzymać z śmiechu.
- On... On myślał... że Ravena jest...- pękała ze śmiechu dziewczyna.
- Tak.- powiedziałam krótko i na tą myśl też zaczęła mnie śmieszyć.
- Idę się przejść.- wziąłem pelerynę niewidkę i pokierowałem się do przedziału Ślizgonów.
Ich przedział był lepszy... otwarta przestrzeń i stoły przy których można rozmawiać.
Zobaczyłem Malfoy' a który grzebał przy walizce. Wrzuciłem do przedziału kamień który powodował ciemność. Kupiłem go u Weasley' ów. Odziany w pelerynę wszedłem na półkę z kufrem Malfoy' a.
- Co to było?- spytał Malfoy, kiedy ciemność zniknęła.
- Pewnie pierwszoroczni się wygłupiają.- powiedziała słodkim głosem Parkinson.- Chodź Draco.
- Hogwart... Żałosna imitacja szkoły.- Malfoy usiadł.- Rzuciłbym tą budę gdybym mógł, ale już niebawem...- co Ravena w nim widzi?! Zabini się zaśmiał.- Śmieszy cię to Blaise?
- Idę do Raveny.- powiedział czarnoskóry i wstał.
Perspektywa Raveny:
- Hej Rav.- powiedział Dean dosiadając się do mnie i do Ginny.
- Hej romantyku.- zaśmiałam się.- Słodko razem wyglądacie.- powiedziałam gdy Thomas cmoknął Ginny w policzek.
- Zobaczymy jak ty i...
- Ykhm.- odchrząknęłam przerywając dziewczynie.
- Oj no. Rozumiem babskie sprawy.- Dean podniósł ręce do góry i został dźgnięty przez Ginny. Zaśmialiśmy się, a drzwi do przedziału się rozsunęły.
- Cześć.- zobaczyliśmy Blaise' a. Nie powiem stał się ciachem i to czekoladowym.- Mogę ją porwać.- skinął w moją stronę głową Zabini.
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...