Harry zamieszkał w pokoju Rona. Stał się również głównym zainteresowaniem pana Weasley' a. Mężczyznę interesowali mugole, a Potter wiedział o nich sporo.Dziś siedziałam przy stole i czekałam aż Ron i Harry zejdą na śniadanie. Kiedy przyszli Ginny upuścił swoją miskę z owsianką. Dziwnym zbiegiem okoliczności było to, że kiedy pojawiał się Potter rudowłosa całkowicie zapominała o wszystkim co ją otacza. Zanurkowała pod stół, aby posprzątać po sobie i ukryć swoje zaróżowione policzki.
- Przyszły listy z Hogwartu.- powiedział Artur trzymając plik kopert. Rozdał każdemu prócz mnie.- Harry, Dumbledore już wie gdzie jesteś... ale Raveno dla ciebie nie mam listu.
- Ja mam już wszystko załatwione.- pani Weasley spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Jak to wszystko masz skoro dopiero teraz przyszły listy?- spytała siadając do stołu.
- Mój ojciec już załatwił to i książki czekają na mnie w szkole.- powiedziałam i nałożyłam sobie na talerz kanapkę z szynką.
- A czym się zajmuje twój tata?- no i Artur zadał pytanie, którego się bałam.
- On... sprzedaje różne mikstury, wywary.
- Już wiadomo po kim ma talent do ich ważenia.- zaśmiał się Ron. Harry cały czas się we mnie wpatrywał. On jako jedyny wiedział, że to jest mój opiekun nie ojciec.
- A więc będziesz miała luz i nie będziesz zabiegana na Pokątnej.- powiedział Fred.
- Owszem. Jak tam się dostaniemy?- zapytałam.
- Siecią Fiu.- odparła rudowłosa kobieta nakładając tuzin kanapek z bekonem na talerz Pottera.
- Jaką siecią?- spytał z zaciekawieniem Harry.
- Podróż kominkiem... no wiesz... bierzesz proszek i wymawiasz ulice na której chcesz się znaleźć.- wyjaśnił Ron. Czarnowłosy dalej nie wiedział o co chodzi.
- Harry mogę zobaczyć listę rzeczy?- zapytałam, a on podał mi kartkę.- Oni sobie żarty robią.
- O wy też to macie. Nauczyciel obrony przed czarną magią musi być czarownicą... i to wielką fanką Lockharta.- powiedział George zaglądając mi przez ramie.
- To jest wspaniały czarodziej.- powiedziała pani Weasley, ale tak naprawdę wiedziałam, że potajemnie buja się w tym całym Gilderoy' u.
- Mamo masę pieniędzy pójdzie na rzeczy. Stać nas będzie na to?- spytał Fred z przejęciem w głosie.
- Postaramy się jakoś to załatwić.- w tym roku Ginny idzie do szkoły razem z nami więc potrzebuje masy rzeczy. Oddałam Harry' emu listę.
Po posiłku każdy poszedł się ubrać. Zeszłam do salonu gdzie znajdował się kominek. Percy oczywiście stał w szacie i czyścił odznakę prefekta. Po chwili zjawili się bliźniacy i reszta.
- Posłuchaj Harry musisz wziąć garść proszku i wymówić poprawnie nazwę ulicy.- zaczęła tłumaczyć pani Weasley.- Fred ci pokaże.
Jeden z bliźniaków nabrał proszku Fiu i wszedł do komina. Wypuścił proszek i rozbłysnęły zielone płomienie. Wymówił przy tym nazwę ulicy czyli: „Ulica Pokątna" i zniknął w kominku. Następnie poleciał George.
- Teraz ty Harry.- podała mu wazę i wziął garść proszku. Widziałam jak się stresuje.- Pamiętaj aby mówić wyraźnie.
- Nie starasz go Molly.- powiedział Artur.
- Trzymaj łokcie przy sobie.- poradził Ron.
Harry niepewnie wszedł do kominka i rzucił proszkiem mówiąc:
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...